Gwiazdy "Squid Game" w wywiadzie dla Interii: "Ta historia jeszcze nie dobiegła końca"
Czas na finałową grę! Już 27 czerwca na Netfliksie pojawi się trzeci sezon jednego z największych hitów tej platformy - "Squid Game". Lee Jung-jae (gracz 456) oraz Lee Byung-hun (Lider) udzielili ekskluzywnego wywiadu dla Interii, w którym wrócili wspomnieniami do swoich ulubionych momentów z pracy nad serialem. Opowiedzieli również o fenomenie produkcji i radości czerpanej z kontaktu z fanami. Czy istnieje szansa na kontynuację historii, która zachwyciła cały świat?
Pierwszy sezon serialu "Squid Game" stworzonego przez Hwanga Dong-hyuka zadebiutował w 2021 roku i zdobył uznanie międzynarodowej publiczności. Historia skupia się na losach Seonga Gi-huna (w tej roli Lee Jung-jae), który mierzy się z przytłaczającymi problemami finansowymi. Mężczyzna ma dobre serce i stara się wspierać rodzinę, ale napotyka wiele przeszkód, które uniemożliwiają mu wyjście na prostą. Z radością przyjmuje ofertę dołączenia do rozgrywek, w której stawką są miliardy wonów. Nie wie jednak, że godzi się na rywalizację, która pod przykrywką dziecięcych zabaw, staje się bezkompromisową walką o przetrwanie.
Serial przyciągnął przed ekrany aż 142 miliony widzów w ciągu pierwszych 28 dni od premiery. Oznacza to, że "Squid Game" stał się najchętniej oglądaną oryginalną produkcją Netflixa w historii. Druga odsłona produkcji, na którą zdecydowano się po globalnym sukcesie tytułu, również biła rekordy popularności. Jej premiera w streamingu odbyła się 26 grudnia ubiegłego roku i już tego samego dnia zajęła pierwsze miejsce w rankingu w większości krajów na świecie. Warto nadmienić, że nie dokonał tego dotychczas żaden inny serial tej platformy.
Trzecia i zarazem finałowa odsłona produkcji będzie bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z drugiego sezonu. Historia ponownie skupi się na Gi-hunie, który stracił w grze najlepszego przyjaciela i pogrążył się w rozpaczy. Wszystkiemu winny jest Lider (Lee Byung-hun), który ukrywał swoją prawdziwą tożsamość, aby zinfiltrować grę. Gi-hun nadal będzie dążyć do zakończenia rozgrywek. Czy uda mu się zrealizować cel i jednocześnie nie stracić wiary w ludzi?
Lee Jung-jae i Lee Byung-hun są jednymi z najbardziej utytułowanych i przebojowych aktorów z Korei Południowej, którzy od lat podbijają serca światowej publiczności. Oboje odnosili sukcesy w branży na długo przed premierą hitu serialu Netfliksa.
Lee Jung-jae urodził się 15 grudnia 1972 roku w Seulu. Początkowo rozwijał karierę w modelingu, a w latach 90. zadebiutował w serialu telewizyjnym "Sandglass". Wzruszająca i skromna rola w filmie "An Affair" z 1998 roku została doceniona przez widzów i otworzyła przed nim nowe możliwości. Za kreację w produkcji "City of the Rising Sun" (1999) otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora podczas koreańskiego festiwalu filmowego w Chungryong. Z jego bogatej filmografii należy wymienić również takie produkcje, jak thriller "The Housemaid" (2010), kryminał "The New World" (2013) czy film akcji "I zbaw nas ode złego" (2020), w którym zagrał głównego antagonistę.
Obecnie może poszczycić się licznymi, prestiżowymi wyróżnieniami, w tym statuetką Emmy, nagrodą Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych czy Critics Choice Super Awards. Poza karierą aktorską Lee jest także modelem i biznesmenem, który m.in. uruchomił sieć restauracji w Seulu.
Lee Byung-hun natomiast przyszedł na świat 12 lipca 1970 roku. Jego debiut przypadł na 1991 roku, gdy zagrał w serialu "Asphalt My Hometown". Prawdziwy przełom w karierze młodego aktora nastąpił dziewięć lat później przy okazji premiery filmu "J.S.A.", w którym wcielił się w jednego z żołnierzy. Międzynarodowe uznanie przyniosła mu główna rola w produkcji "Słodko-gorzkie życie" z 2005 roku, która była pokazywana na festiwalu w Cannes. Niedługo później pojawiły się kolejne szanse na zaprezentowanie talentu międzynarodowej publiczności. Widzowie mogą kojarzyć go z takich filmów, jak "G.I. Joe: Czas Kobry" (2009), "Ujrzałem diabła" (2010), "Red 2" (2013) z udziałem Bruce’a Willisa, "Terminator: Genisys" (2015) czy "Siedmiu wspaniałych" (2016) z Denzelem Washingtonem. Kolejnym głośnym projektem aktora był romans kostiumowy "Mr. Sunshine" z 2018 roku, który można zobaczyć na Netfliksie.
Lee Byung-hun w 2016 roku był pierwszym południowokoreańskim aktorem, który wręczył statuetkę podczas oscarowej gali. Obecnie znajduje się na pierwszym miejscu najbardziej nagradzanych aktorów z Korei (46 wyróżnień).
Mimo że w "Squid Game" mężczyźni są swoimi przeciwnikami, w życiu prywatnym od lat łączy ich bliska przyjaźń.
Lee Jung-jae i Lee Byung-hun udzielili wywiadu Paulinie Gandor z Interii na krótko przed premierą trzeciego sezonu hitu Netfliksa. Odtwórca postaci Lidera ujawnił, jak czuł się po przeczytaniu scenariusza finałowych odcinków. Choć zakończenie napisane przez Hwanga Dong-hyuka było dla wszystkich zaskakujące, aktor dostrzega w nim również potencjał na kontynuację. Wyraził tym samym gotowość, by zagrać w kolejnych produkcjach:
"To było coś w stylu reżysera Hwanga. Coś, czego w ogóle nikt się nie spodziewał. Myślę, że to będzie naprawdę mocny finał. Jednak w pewnym sensie poczułem też, że ta historia jeszcze nie dobiegła końca. Jeżeli ktoś chciałby rozwijać uniwersum, możemy to zrobić".
Z kolei Lee Jung-jae opowiedział o entuzjastycznym odbiorze serialu i reakcjach fanów. Odtwórca Seonga Gi-huna był zachwycony, widząc zaangażowanie i entuzjazm widowni. "Squid Game" ma ogromne grono fanów na całym świecie, co szczególnie widać w serwisach społecznościowych. Śmieszne obrazki, przeróbki i reakcje na ulubione sceny zalały internet zarówno po premierze pierwszej, jak i drugiej odsłony. Aktor z przyjemnością podziwiał twórczość widzów związaną z produkcją i już nie może się doczekać kolejnych materiałów, jakie z pewnością powstaną po finałowym sezonie.
"Po premierze pierwszego sezonu zauważyłem, że do sieci trafiło mnóstwo filmików z reakcjami widzów na każdy pojedynczy odcinek. Byłem bardzo szczęśliwy i dumny, kiedy to widziałem i spędziłem dużo czasu na ich oglądaniu. Po upływie trzech lat i przy okazji premiery drugiego sezonu było tego jeszcze więcej. Myślę, że dostępne narzędzia sztucznej inteligencji stały się bardziej zaawansowane, a ludzie zaczęli mieć do nich jeszcze łatwiejszy dostęp. Dzięki temu mamy o wiele więcej krótkich klipów, rolek i memów, stworzonych przez użytkowników. Uważam, że one wszystkie są bardzo kreatywne i zabawne. Przeznaczyłem na ich oglądanie naprawdę dużo czasu. Teraz, kiedy sezon trzeci jest tuż za rogiem, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jakie nowe memy ludzie stworzą z naszego serialu. Jestem naprawdę szczęśliwy i wdzięczny, że ludzie sami czerpią z tego wszystkiego taką radość" - mówił w rozmowie z Interią.
Aktorzy opowiedzieli również o scenach w serialu, których realizacja dała im szczególną satysfakcję i radość. Lee Byung-hun bez wahania przyznał, że największą przyjemność sprawiło mu granie podwójnej roli, Lidera i gracza 001 w drugim sezonie:
"Dla mnie był to moment, w którym Lider wkrada się do gry ze sfałszowaną tożsamością jako gracz numer 001. Mogłem poprzez tę postać wyrazić całą gamę różnych emocji. To była naprawdę świetna zabawa, ponieważ wcielam się w kogoś, kto jednocześnie próbuje grać jeszcze kogoś zupełnie innego. Postać, którą sam stworzył. To wszystko było bardzo złożone, ale miałem przy tym sporo frajdy".
Lee Jung-jae miał problem ze wskazaniem wyłącznie jednej sceny. Aktor zwrócił uwagę, że każdy odcinek serii w jakiś sposób się wyróżniał i miał w sobie mnóstwo różnorodnych emocji. Wszystko to było efektem ogromu pracy, jaką wykonał Hwang podczas pisania scenariusza.
"[...] Uważam, że wiele momentów ma swoje znaczenie i z filmowaniem każdego z nich mam mnóstwo wspaniałych, radosnych wspomnień. Wskazanie jednego, które zrobiło na mnie największe wrażenie albo dało mi najwięcej radości, jest bardzo skomplikowane. Wszystkie sytuacje na planie, emocje czy ustawienia były skrupulatnie budowane przez reżysera Hwanga. Niektóre z nich były bardzo zabawne, inne za to wyszły emocjonalne, w kilku jako gracze odczuwaliśmy dużo strachu, ale czasami były też chwile wzruszające. Te momenty zawarte są w każdym pojedynczym odcinku, w każdym sezonie, więc nie byłbym w stanie, wybrać jednego z nich" - podsumował.
Trzeci sezon "Squid Game" to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Finałowa odsłona serialu będzie liczyć jedynie sześć odcinków. Wszystkie pojawią się na Netfliksie już 27 czerwca.
Zobacz też:
Na finał tej historii czeka cały świat. Co wydarzy się w trzecim sezonie "Squid Game"?