Anna Prus: Całe moje dzieciństwo o tym marzyłam
Na chwilę przed Bożym Narodzeniem Anna Prus, którą widzowie mogą oglądać w serialu "Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny", opowiada, czym jest dla niej magia świąt i jak ten wyjątkowy czas spędziła w oczekiwaniu na narodziny syna.
Pierwsze płatki śniegu zabierają nas w krainę dzieciństwa, dają poczucie bezpieczeństwa, radości i ciepła. Czekasz i zachwycasz się tym pierwszym śniegiem?
Anna Prus: - Tak! Uwielbiam zimę i całą tę mroźną aurę. Wrócić do domu zmarzniętym po spacerze, ogrzać się przy kominku i wypić herbatę pachnącą goździkami i pomarańczą. To jest to! Zima jest magiczna, od dziecka lubiłam siedzieć w oknie i zachwycać się gęsto sypiącym białym puchem i ubranymi na biało drzewami.
Mówi się, że Boże Narodzenie to święto dla dzieci, ale my dorośli też ulegamy tej magii.
- Święta Bożego Narodzenia to czas, któremu ulega prawie każdy, niezależnie od wieku. Wspólnie dekorujemy dom, ubieramy choinkę, robimy świąteczne zakupy, dzieci wypatrują w oknach pierwszej gwiazdki i Mikołaja, a dorośli kombinują, jak na ten jeden wieczór stać się jego pośrednikiem. Lubię ten czas. Dla mnie jest absolutnie wyjątkowy.
Bez czego nie możesz wyobrazić świąt Bożego Narodzenia?
- Przede wszystkim choinka! Dekorujemy ją tydzień przed wigilią. W moim rodzinnym domu stoi zawsze prawdziwe drzewko, ozdobione przeróżnymi rzeczami, pamiątkami: łańcuszek z kolorowych wycinanek, który zrobiłam jeszcze w szkole podstawowej, srebrne dzwoneczki kupione podczas naszej pierwszej rodzinnej górskiej wyprawy czy stuletnia bombka po dziadkach, przy której zawsze jest najwięcej nerwów, bo wszyscy boją się, żeby jej nie uszkodzić.
Jaki wspominasz święta z dzieciństwa?
- W dzieciństwie Boże Narodzenie najczęściej spędzaliśmy w domu moich dziadków za miastem. Zjeżdżała się cała rodzina. Pamiętam, że zima kiedyś wydawała się jakby inna - śnieg po pas, mróz i słońce. To dodawało uroku. Nigdy nie zapomnę zapachu piernika mojej babci, który roznosił się w całym domu. Z ogromnym sentymentem wspominam te czasy.
Długo wierzyłaś w Świętego Mikołaja? Pisałaś listy?
- Oczywiście, że pisałam listy do Mikołaja! Długie, często na dwie strony. Zostawiałam je na noc przy oknie, żeby Mikołaj przypadkiem go nie przeoczył. Rano już go nie było. Raz rodzice zapomnieli mojego listu zabrać i potem musieli się tłumaczyć, a właściwie tłumaczyć Mikołaja, że z bieguna wydostać się nie może, bo korki. Szkoła podstawowa to był ten czas, w którym poznałam całą prawdę o Mikołaju.
Na jakie potrawy czekasz cały rok, a co jest twoim świątecznym daniem?
- Uwielbiam ryby, właściwie w każdej postaci. To mogłaby być moja jedyna świąteczna potrawa. Może jeszcze kilka pierogów z kapustą i grzybami i ten piernik z przepisu mojej babci.
Preferujesz święta tradycyjne i rodzinne czy były w twoim życiu takie inne od wszystkich?
- Tradycyjne Święta Bożego Narodzenia są dla mnie magiczne. Co roku podobnie, a jednak inaczej. Choinka, 12 potraw, kolędy, rodzinne wspominki, wspólne oglądanie świątecznych filmów. Uwielbiam takie Święta. Raz zdarzyło mi się spędzać Boże Narodzenie w Los Angeles. Pamiętam, jak pojechałam ze znajomymi kupować choinkę. Było ponad 20 stopni, wszyscy letnio ubrani, potem szli surfować. Hmm... było inaczej. Chyba wolę te nasze, polskie Święta, chociaż tak naprawdę to o ludzi przede wszystkim chodzi, nie o miejsce.
Twój synek przyszedł na świat pod koniec stycznia, dwa lata temu, a to oznacza, że w 2020 roku obchodził swoje pierwsze Boże Narodzenie w brzuchu mamy. Jak zapamiętałaś tamto Boże Narodzenie, jako przyszła mama? To był najpiękniejszy prezent?
- To było niezwykłe doświadczenie w moim życiu. Tak bardzo wzruszające i zupełnie dla mnie nowe. Wiedziałam, że już za miesiąc będziemy razem, a za rok synek będzie rozpakowywał swoje pierwsze prezenty. Nie mogłam się już tego wszystkiego doczekać. Piękny czas. To było moje prawdziwe Oczekiwanie.
Kolędowałaś synkowi przed narodzinami?
- Bardzo lubię kolędować. Śpiewałam synkowi wtedy i śpiewam teraz. Lubię wiele kolęd, tych tradycyjnych, wszystkim znanych i regionalnych, w przypadku naszej rodziny dziadek zawsze nas uczył takich przyśpiewek świątecznych. Czasem nawet zastanawiałam się czy sam ich nie wymyślał, bo nigdy wcześniej ani później nigdzie ich nie słyszałam.
Rok temu byliście już w komplecie, w tym roku to już mała tradycja. Odwiedził was już prawdziwy Mikołaj?
- Mikołaj 6 grudnia już był i zostawił prezenty w nocy w łóżeczku synka. Rano była ogromna radość. Wspaniałe jest to, że dziecko cieszy się ze wszystkiego. Teraz będziemy czekać na Gwiazdora, który zostawi prezenty pod choinką. Lubię tę tradycję obdarowywania. Sama zawsze cieszę się, jak dziecko.
Ciekawa jestem, kiedy wyruszycie do wioski Świętego Mikołaja?
- Przez całe moje dzieciństwo marzyłam o tym, żeby polecieć do tej słynnej wioski Świętego Mikołaja w Finlandii. To się wtedy nie udało, ale obiecałam sobie, że jak synek trochę podrośnie, to go tam zabiorę. Myślę, że to będzie fajna wyprawa dla nas wszystkich. Chciałabym, żeby wierzył w Świętego Mikołaja jak najdłużej.
Na jaki prezent pod choinką czekasz w tym roku?
- Chyba nie czekam na nic szczególnego. Będę cieszyć się z dawania prezentów rodzinie, to mi wystarczy. No, może poproszę o jedna rzecz. Gdyby mógł spaść śnieg w Boże Narodzenie byłabym wdzięczna Święty Mikołaju!
Z jaką refleksją chciałabyś zaprosić czytelników do wigilijnego stołu?
- Spokojnych, radosnych, rodzinnych, pachnących przyprawami korzennymi, Świąt Bożego Narodzenia!
Beata Banasiewicz / AKPA