Ślepnąc od świateł
Ocena
serialu
9,2
Super
Ocen: 141
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Jadwiga Jankowska-Cieślak: Na świecie żyłaby w luksusach, a w Polsce?

Festiwal Filmowy w Cannes jest jedną z najbardziej prestiżowych imprez z branży, a zdobyte na nim nagrody znaczą dla wielu twórców więcej niż Oscary. W 1982 roku skromna aktorka z Polski zdobyła na nim Złotą Palmę. I chociaż miała później szansę na międzynarodową karierę, to dzisiaj niewiele osób o niej pamięta. Co się stało z Jadwigą Jankowską-Cieślak?

Kariera nie potoczyła się po jej myśli, ale i tak na stałe zapisała się w historii polskiej kinematografii. Jadwiga Jankowska-Cieślak urodziła się 15 lutego 1951 roku. Bardzo wcześnie musiała zacząć walczyć o siebie. W musiała znosić krzyki i ciosy ojca. Miała 17 lat, gdy powiedziała "dość" i wyprowadziła się z rodzinnego domu.

"Opuściłam rodzinny dom bardzo wcześnie. Między innymi dlatego, że nie podobało mi się w tym domu wiele rzeczy. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom za to, że gdy powiedziałam: stop, do widzenia, nie naciskali, by mnie do tego domu z powrotem sprowadzić. Uszanowali moją decyzję i nigdy więcej nie starali się ingerować w moje życie" - wspominała później w jednym z wywiadów. Aktorką chciała zostać, by pokonać swoją nieśmiałość. Poza tym miała ogromny talent. Do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie dostała się za pierwszym razem.

Reklama

Podczas egzaminów poznała swojego przyszłego męża Piotra Cieślaka. "Układałem teczki osobowe, wzywałem kandydatów na salę. W pewnej chwili wyczytałem: 'Jadwiga Jankowska. Przygotować się'. Ktoś krzyknął: 'Jestem'. Weszła długowłosa blondynka, dosyć przy kości, bo wtedy była apetycznie okrągła. Miała herpes, czyli tzw. zimno, przez co jej usta wydawały się bardziej wydatne niż zwykle. Popatrzyłem na nią i powiedziałem do sekretarki, która stała obok: To będzie moja żona" - mówił Cieślak po latach. Pobrali się, gdy aktorka była na czwartym roku studiów.

WIELKIE ZMIANY W PROGRAMIE TVP! SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY!

W 1972 roku ukończyła naukę na PWST i w tym samym roku wystąpiła w filmie "Trzeba zabić tę miłość" w reżyserii Janusza Morgensterna. Reżyser miał ją na oku już na studiach: "Dziewczyny w szkole aktorskiej ulegają sztampie. Na zdjęciach próbnych z góry wiem, jak będą mówiły. Ona była indywidualnością. Przed kamerą zachowywała się instynktownie". Jej głośny debiut został wyróżniony m.in. Nagrodą im. Zbyszka Cybulskiego. Przez pierwsze lata łączyła pracę w zawodzie z wychowywaniem dzieci. Po ślubie na świat przyszła córka Zofia, pięć lat później syn Jakuba. Przed czterdziestką urodziła syna Antka. "To stadko to nasz największy dorobek. Cenniejszy niż wszystkie nagrody i zaszczyty" - mówiła z miłością.

W drugiej połowie lat 70. Jankowska-Cieślak zagrała w legendarnym polskim serialu "Polskie drogi".  1981 roku aktorka wzięła udział w kolejnej bardzo popularnej, telewizyjnej produkcji, serialu "Jan Serce". Ta druga produkcja przyniosła jej niemałe kłopoty. Jeden z fanów posunął się o kilka kroków za daleko i zaczął prześladować aktorkę. Zasypywał ją listami oraz wycinkami z gazet, czekał na nią pod teatrem i wygrażał jej rodzinie. "Musiałam w końcu wezwać milicję, bo nie byłam w stanie wyjść z Teatru Dramatycznego. Milicja go dopadła i facet zniknął - nie wiem, czy po słownej czy fizycznej perswazji" - wyznała Jankowska-Cieślak. 

W 1982 roku wydarzyło się coś, o czym wcześniej nie próbowała nawet marzyć. Za rolę w filmie "Inne spojrzenie" została wyróżniona Złotą Palmą na festiwalu w Cannes. Film opowiadał o romansie młodej dziennikarki i żony komunistycznego oficera. Skandalizujący obyczajowo manifest antykomunistyczny wzbudził aplauz francuskiej widowni. "W życiu nie przypuszczałam, że Cannes to taki cyrk. Przyglądałam się temu, jakbym była z innej planety. A potem nagle się okazało, że dostałam tę Palemkę... Absolutna euforia. Miałam wrażenie, że dotknęłam pięty Pana Boga, byłam pewna, że cały świat się przede mną otwiera" - mówiła "Tele Tygodniowi". Była pierwszą polską aktorką nagrodzoną w Cannes. Złotą Palmę odbierała w pożyczonej sukience, a z bankietu pojechała autobusem prosto na lotnisko.

Zaproponowano jej, by została we Francji. Jednak w kraju została jej rodzina. "Była taka propozycja. Ale przecież w Warszawie był mój mąż z dwójką dzieci - młodszy Kuba miał 2 lata. Nie wyobrażałam sobie, że zostawię tak małe dziecko. Nie wiedziałam wtedy, czy w ogóle będę miała z nimi kontakt, kiedy będę mogła wrócić, czy oni będą mogli przyjechać - jedna wielka niewiadoma. Postanowiłam, że nie będę zawracać sobie głowy tzw. karierami. Życie ma swoje wymogi. To nie byłaby gra warta świeczki" - podsumowała w rozmowie z "Tele Tygodniem". 

Po powrocie do Polski zderzyła się z szarą rzeczywistością. Świat miał stać przed nią otworem, ale nowe propozycje nie nadchodziły. Dopiero po latach Jankowska dowiedziała się, że propozycje z zagranicy sekretarki w Filmie Polskim wyrzucały prosto do kosza. "Na Zachodzie gaża zdobywcy Złotej Palmy rośnie. U nas takiego aktora się kasuje. Bo to jest polskie piekło" - kręciła głową. Po sukcesie przyszły chude lata. W czasie stanu wojennego dołączyła do bojkotu radia i telewizji. Po tym funkcjonariusze UB długo nie dawali jej spokoju. Miała problemy ze znalezieniem nowej pracy. 

Nie użalała się jednak nad sobą. Nie chciała nikogo prosić o pracę. Mówiono też, że aktorka była trudna do współpracy, dlatego dostawała coraz mniej ról. "Nie lubię łatwizny - przyznawała. - Sama sobie zawyżam poprzeczkę. Zawsze chciałam zdobywać szczyty. Tylko wtedy życie ma jakąś wartość. Bywałam trudna, uparta, bo nie chciałam odstępować od dążenia do ideału. Wydawało mi się, że jeśli będę ortodoksyjna, to pociągnę za sobą innych. Musiało upłynąć trochę lat, abym zrozumiała, że to głupie" - przyznała w jednym z wywiadów.

Z czasem wróciła przed kamerę. Grywała głównie epizody, ale nie stanowiło to dla niej problemu. Ważniejsza od kariery była dla niej rodzina. W 2013 roku spadł na nią kolejny cios. Jej ukochany mąż zachorował na raka. Dwa lata później zmarł po ciężkiej walce z chorobą. "Dziś z perspektywy lat widzę, że ilość ciosów, bolesnych przeżyć zdecydowanie przeważa nad tym, co przyjemne w życiu" - gorzko stwierdziła Jankowska Cieślak. W innym wywiadzie dodała jednak, że "życie jest piękne, ale czasami bywa bardzo ciężkie". 


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy