Sędzia Anna Maria Wesołowska
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 95
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Sędzia Anna Maria Wesołowska, jakiej nie znacie!

Sędzia i jej współpracownicy postanowili podzielić się bardzo osobistymi wspomnieniami...

Ogólnopolska rozpoznawalność Anny Wesołowskiej nadeszła razem z programem telewizyjnym, w którym gra samą siebie.

- Myślę, że powodem, dla którego widzowie tak kochają ten program jest właśnie Ania. Stała się dla wielu ucieleśnieniem i symbolem sprawiedliwości - mówi reżyser Maciej Świerzawski i dodaje:

- Ona w pracy jest niebywale cierpliwa. Ze spokojem i pokorą znosi nasze liczne wariactwa, które na planie filmowym zdarzają się często.

Autorytet prawny, kobieta wielu talentów, która od lat propaguje wiedzę o sądach wśród dzieci i młodzieży. Anna Maria Wesołowska szerszej widowni kojarzy się głównie z serialem telewizyjnym. Pani Anna ma dwie córki, które poszły w jej ślady i również skończyły studia prawnicze. Ma także pięcioro wnucząt.

Reklama

- Z wnukami chciałabym spędzać każdą wolną chwilę. Wspólnie śpiewamy, wygłupiamy się, budujemy domki. To najpiękniejszy czas, dzieciaki są cudowne - wyznaje.

To rodzina pozwoliła pani Annie przetrwać ciężkie chwile, bo ostatni rok był dla niej wyjątkowo trudny. Zmarł jej mąż Ryszard, partner i najlepszy przyjaciel. Poznali się kiedy pani Anna była nastolatką.

- Mąż był osiem lat starszy, był wykładowcą. Pamiętam, że moja mama była nim zachwycona. Przez lata, będąc sporo młodsza od niego żyłam pod parasolem ochronnym - mówi Wesołowska.

Po 8 latach przerwy "Sędzia Anna Maria Wesołowska" w 2019 roku wróciła na antenę. Anna Maria Wesołowska uważa, że serial, w którym występuje wpłynął na losy wielu osób. Opowiedziała nam o wartościach misyjnych i edukacyjnych programu.

- Spotykam rodziców, którzy mi mówią: dziękuję, dzięki pani programowi moja córka została prawnikiem - wyznała wzruszona.  

Sędzia opowiedziała także o tym, że jej powrót do telewizji nie był łatwy -  po ciężkiej onkologicznej operacji w internecie wylał się na nią hejt:

"Pod zdjęciem, gdzie jedno oko mam większe, drugie mniejsze, po poważnej operacji mózgu, jest wpis: 'Chirurg plastyk się nie popisał'. To nie chirurg plastyk,  miałam przecież poważną operację onkologiczną! Mogę podziękować panu profesorowi, który uratował mi życie. To, że część twarzy jest trochę inna, bo lekko sparaliżowana, czy to ma znaczenie? Zostało, trochę wygolonej głowy. Ale żyję, mówię, myślę!" - wyznała Wesołowska.


swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy