"Osiecka": Ilona Łepkowska wystawiła "ocenę" Mikołajowi Roznerskiemu
Mikołaj Roznerski, czyli Marcin Chodakowski z „M jak miłość” i Wojtek Frykowski z „Osieckiej”, otwarcie przyznaje, że nawet w czasie pandemii nie narzeka na brak pracy i - co za tym idzie - dochodu. - Pomimo różnych obostrzeń z powodu sytuacji pandemicznej, mam co robić – twierdzi aktor.
Niewiele polskich gwiazd ma to szczęście, żeby - pomimo pandemii - praktycznie nie schodzić z planu filmowego.
Mikołaj Roznerski należy do tej grupy farciarzy, których koronawirus nie pozbawił dochodów. Trudno uwierzyć, ale przystojny aktor w 2020 roku zagrał w dwóch serialach i... czterech produkcjach przeznaczonych na wielki ekran (trzy z nich wciąż czekają na premierę).
- Mam to szczęście, że oprócz teatru, gram też w filmach - pochwalił się w rozmowie z "Na żywo", odpowiadając na pytanie, jak sobie radził i radzi w czasie lockdownu i narodowej kwarantanny.
Mikołaj Roznerski jest bez wątpienia jednym z najbardziej zapracowanych polskich aktorów, ale - niestety - liczba ról, w jakie się wciela, nie zawsze idzie w parze z ich... jakością.
Ostatnio scenarzystka Ilona Łepkowska ostro skrytykowała go za to, że "położył" rolę w "Osieckiej", bo jego bohater, Wojtek Frykowski, sprawia wrażenie jakby został żywcem wyjęty z "Emki".
Choć Mikołaj stara się nie przejmować krytyką, słowa królowej polskich seriali z pewnością go zabolały. Nie skomentował ich, ale - jak donoszą tabloidy - wziął sobie do serca.
Paradoksalnie, rok 2020 - który zapisał się w historii świata jako jeden z najgorszych od czasu zakończenia II wojny światowej - dla Mikołaja Roznerskiego był... łaskawy, a wręcz pomyślny.
Aktor rozpoczął go od zdobycia trzeciej w karierze Telekamery (w tym roku, jako trzykrotny laureat plebiscytu "Tele Tygodnia" dostanie Złotą Telekamerę) i premiery teatralnej.
Wiedział też, że czekają go zdjęcia do kilku filmów... Mimo ogłoszonej wiosną pandemii i wprowadzonych z jej powodu obostrzeń, Mikołaj praktycznie ani przez moment nie musiał martwić się o finanse.
Mikołaj Roznerski nie stracił zbyt wiele przez koronawirusa, ale wie, iż mnóstwo ludzi miało mniej szczęścia.
Aktor aktywnie wspiera tych, którzy z powodu pandemii stanęli na skraju bankructwa, choćby... zamawiając w restauracjach jedzenie na wynos.
Odtwórca roli Marcina w "M jak miłość" nazywa rok 2020 bardzo trudnym i bolesnym. Patrzy jednak z optymizmem w przyszłość i wierzy, że w końcu wszystko wróci do normy.
- To, czego doświadczamy, nie oznacza jeszcze końca świata. Trzeba tylko mieć do tego zdrowe podejście i nie ulegać medialnej gorączce - twierdzi.