"Osiecka": Afera wokół serialu przybiera na sile... Scenarzysta grzmi: „Moje nazwisko jest szargane”!
Po emisji "Osieckiej" jeden ze scenarzystów serialu, Maciej Karpiński, oskarżył reżysera Roberta Glińskiego o to, że... wyrzucił ze scenariusza dużo scen jego autorstwa i, co gorsza, sporo dopisał bez konsultacji z nim! - Zgrzytam zębami, oglądając niektóre odcinki – powiedział w wywiadzie.
Maciej Karpiński, który jako jeden z pięciu scenarzystów pracował przy powstawaniu "Osieckiej", nie kryje, że ma wrażenie, iż serial, który wyemitowała Telewizja Polska, ma niewiele wspólnego z tym, w pisaniu którego uczestniczył...
- Jestem wkurzony. Bo winę za większość słabości "Osieckiej" przypisano scenarzystom. Ludzie piszący o serialu ulegają złudzeniu, że to, co widzą na ekranie, jest dokładnym odwzorowaniem scenariusza - stwierdził w rozmowie z "Wyborczą" i dodał, że reżyser mocno ingerował w pracę jego oraz jego koleżanki i kolegów po piórze.
- Sporo ze scenariusza powykreślał albo, co gorsza, wiele podopisywał. W rezultacie to moje nazwisko jest szargane - powiedział.
Maciej Karpiński, który osobiście znał Agnieszkę Osiecką i wielu ludzi z jej najbliższego otoczenia, oskarża Roberta Glińskiego, że dokonywał w scenariuszu zmian, które mogą sugerować, iż on - scenarzysta - nie ma pojęcia o kulturze i obyczajach czasów, w których rozgrywa się akcja.
- Autorka i reżyser za kulisami w trakcie przedstawienie klaszczą, śmieją się i tańczą. Dla człowieka teatru to coś niewyobrażalnego - mówi scenarzysta.
- Niektóre zmiany zniszczyły sens mojej - i nie tylko mojej - dłubaniny - denerwuje się, a jako przykład podaje scenę, w której młoda Osiecka wybiera się na bal sylwestrowy w STS-ie.
- Rozmawia przez telefon z Hłaską, pyta: - Jaką sukienkę mam ubrać? Wychwyciłem to (...), więc zadzwoniłem do pani producent, że to rażący błąd językowy, że Osiecka, dziewczyna z dobrego domu, sama już pisząca, by tak nie powiedziała. Że trzeba przywrócić pytanie ze scenariusza: - Jaką sukienkę mam włożyć? Potem oglądam gotowy odcinek - pytania nie zmieniono. W internecie znalazłem komentarz: Osiecka przewraca się w grobie. Włożono jej w usta słowa "ubrać sukienkę" - grzmi Karpiński.
Maciej Karpiński twierdzi, że - pisząc scenariusz - bardzo dbał o to, by bohaterowie mówili dowcipnie i błyskotliwie, starał się, aby każdy dialog miał puentę, a tymczasem... w wielu miejscach zmieniono puenty w równoważniki zdań czy w prymitywne odzywki.
- Wiem doskonale, że scenariusz jest materiałem, który ulega przeróbce, a reżyserzy na ogół poczytują sobie za punkt honoru, żeby coś w scenariuszu pozmieniać, Niestety, w przypadku "Osieckiej" to zjawisko przekroczyło przyjęte granice - powiedział "Wyborczej".
Scenarzysta potwierdził przy okazji, że reżyser Robert Gliński usunął ze scenariusza obszerny fragment, w którym miała pojawić się postać Krystyny Jandy. Apelował o zachowanie tych scen, ale usłyszał, że przecież nie wszystko musi się zmieścić...
Maciej Karpiński twierdzi, że w czasie zdjęć był na planie serialu tylko raz i to nie jako scenarzysta, ale jako... aktor. Zagrał w 8 odcinku. jednego z widzów oglądających spektakl w STS-ie. Na kręcenie żadnej sceny, którą napisał, po prostu go nie zaproszono! Nie zaproszono go też na kolaudację odcinków jego autorstwa.
Scenarzysta, choć wściekły, że dostaje po głowie za coś, co popsuli inni, z pokorą przyjmuje krytykę "Osieckiej".
- Za sprawą serialu przypomniano sobie o Agnieszce Osieckiej, o jej twórczości. Więc... warto było - mówi.