"Niania w wielkim mieście": Anna Dereszowska nie potrzebuje w życiu fajerwerków!
Anna Dereszowska, czyli Joanna Popławska z "Niani w wielkim mieście", przyznaje, że kiedyś była egoistką i uważała, że wszyscy jej bliscy muszą się dostosować do jej niestandardowego rytmu pracy. Aktorka twierdzi, że dopiero gdy została mamą, zrozumiała, że nie jest pępkiem świata...
- Dzieci zrobiły mi bardzo dobrze na głowę! - wyznała Anna Dereszowska w swym ostatnim wywiadzie i dodała, że zabawy z córką i synem uwalniają ją od codziennych norm i konwenansów.
- Myślę, że zbyt rzadko się z dziećmi wygłupiamy, a za często... spieszymy - powiedziała w rozmowie z magazynem "Grazia".
Anna Dereszowska nie kryje, że dopiero gdy urodziła się jej córka Lenka, przestała przejmować się sobą. Aktorka wspomina, że jeszcze kilka lat temu często myślała o tym, by przede wszystkim spełniać wymagania i sprostać oczekiwaniom wszystkich wokół. Nieustannie powtarzała sobie, że powinna coś zmienić, coś poprawić, bo nie jest idealna i wystarczająco dobra w tym, co robi...
- Dopóki byłam sama, wydawało mi się, że to, co myślą o mnie ludzie, jest strasznie ważne. Dzieci mnie na to uodporniły! To nie znaczy, że dzisiaj uważam, że jestem idealna, tylko daję sobie przyzwolenie na to, żeby tak było. Nikt z nas nie jest perfekcyjny! - twierdzi odtwórczyni roli Joanny Popławskiej w "Niani w wielkim mieście".
Przypomnijmy, że Anna Dereszowska po raz pierwszy została mamą w kwietniu 2008 roku. Właśnie wtedy powitała na świecie córkę Lenę. Po rozstaniu z jej tatą, Piotrem Grabowskim, czyli Konradem z mazurskiej sagi "Nad rozlewiskiem", związała się z fotografem Danielem Daniukiem. W sierpniu 2015 roku urodziła mu syna Maksa. Aktorka żartobliwie nazywa swoje dzieci "stadem".
- Dzisiaj istotnie jest, czy moje "stado" jest zaspokojone i szczęśliwe. Moje życie mnie satysfakcjonuje, nie potrzebuję fajerwerków - mówi i dodaje, że jest dumna z tego, że jej córka i syn to fajne dzieciaki.
- Wychowuję dzieci intuicyjnie, mam zaufanie do siebie jako mamy - twierdzi.