Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 702
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"The Crown": Netflix nie zamierza dodawać do serialu informacji, że to fikcja!

Serwis Variety.com potwierdził, że Netflix nie ma planów, aby w jakikolwiek dodatkowy sposób powiadamiać widzów serialu o brytyjskiej monarchii, że jest to fikcja. Mimo że takie oczekiwania miał w zeszłym tygodniu brytyjski sekretarz kultury Oliver Dowden.

Dowden poprosił w wywiadzie dla Daily Mail o dodanie takiej etykiety do serialu, powołując się na obawy, że "pokolenie widzów, które nie przeżyło tych wydarzeń, może pomylić fikcję z faktem". Netflix uznał to żądanie za bezzasadne.

"Zawsze przedstawialiśmy "The Crown" jako dramat - i jesteśmy przekonani, że nasi odbiorcy rozumieją, że jest to dzieło fikcyjne, które w dużej mierze opiera się na wydarzeniach historycznych" - powiedział Variety rzecznik Netflix .

Reklama

"W rezultacie nie mamy planów - i nie widzimy potrzeby - dodania zastrzeżenia". Pojawiło się również zdanie, że serial nigdy przez nikogo nie był utożsamiany z lekcją historii.

Na Wyspach aż huczy od plotek. Nagłówki gazet sugerują, że szykuje się prawdziwy skandal ("Rodzina królewska toczy batalię z Netfliksem", "Kontrowersje wokół 4. sezonu 'The Crown'. Czy Netflix wykorzystuje rodzinę królewską dla pieniędzy?", "Rodzina królewska wściekła po obejrzeniu 4. sezonu 'The Crown': To hańba", itp.), a serwis streamingowy idzie na otwartą wojnę z rodziną królewską.

Skąd tyle obaw ze strony brytyjskiego rządu?

W czwartym sezonie "The Crown" historia rodziny królewskiej zbliża się coraz bardziej do współczesności, a księżna Diana jest bohaterką, której poświęca się najwięcej uwagi. Jej zmagania z bulimią są pokazywane w kilku odcinkach i to w sposób, który wywołał bardzo dużo kontrowersji - głównie ze względu na realizm. Brytyjski rząd próbował wywierać nacisk na Netflix przede wszystkim dlatego, że serial może spowodować spadek sympatii do monarchii.

Emma Corrin, która wciela się w księżną Dianę, powiedziała Variety w wywiadzie: "To były trudne sceny do sfilmowania, a ja też czuję, że było to właściwe. I mimo że było to bardzo wyczerpujące, czułam, że tak właśnie to wyglądało".

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy