Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 578
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Obsesja": Hit Netfliksa zmiażdżony przez krytyków

Nowy erotyczny serial Netfliksa "Obsesja" z miejsca stał się najpopularniejszą serialową produkcją platformy. Krytycy nie zostawiają jednak na nim suchej nitki.

Czteroodcinkowy serial "Obsesja" jest ekranizacją wydanej w 1991 roku książki Josephine Hart "Skaza". Powieść opowiadająca o erotycznym związku mężczyzny z narzeczoną własnego syna została już przeniesiona na kinowy ekran w 1992 roku przez Louisa Malle'a. Główne role w filmowej "Skazie" zagrali Jeremy Irons i Juliette Binoche.

Po trzydziestu latach tragiczna historia zakazanej miłości powraca w serialowej adaptacji Netfliksa.

Małżonkowie William (Richard Armitage) i Ingrid (Indira Varma) nie mogą się doczekać, aż poznają Annę (Charlie Murphy), nową partnerkę ich syna Jaya (Rish Shah). Jednak jeszcze przed oficjalnym spotkaniem między Williamem a Anna zaczyna iskrzyć. Gdy ich romans przybiera na sile, Anna ustala zasady, których William ma przestrzegać. Pierwszy test nadchodzi, gdy kobieta jedzie z Jayem do Paryża. William wychodzi z siebie po otrzymaniu tajemniczych SMS-ów i traci kontrolę podczas przyjęcia zaręczynowego Jaya i Anny. Wkrótce dojdzie do tragedii - brzmi oficjalny opis serialu "Obsesja", który zadebiutował w Netfliksie 13 kwietnia i z miejsca stał się najpopularniejszą serialową produkcją platformy.

Reklama

Krytycy miażdżą serial "Obsesja"

Krytycy przestrzegają jednak widzów Netfliksa przed seansem "Obsesji". Jessie Thompson z "Independent" nazywa erotyk "najśmieszniejszą produkcją roku". Recenzentka zwraca uwagę na absurdalny scenariusz, którego "szokujący" finał wywołuje w widzu niezamierzony komiczny efekt. 

Thomson narzeka też jednowymiarowe przedstawienie postaci głównych bohaterów, zwracając uwagę, że tylko grającej żonę Williama Indirze Varmie udaje się zachować "nienaruszoną godność". Charlie Muprhy, którą recenzentka chwali za rolę w serialu "Happy Valley", tu zmuszona została do zagrania "seksualnej zagadki", z kolei Richard Armitage został postawiony przed zadaniem zagrania "mężczyzny starającego się nie mieć erekcji".  

Lucy Mangan w "Guardianie" narzeka z kolei na brak... obsesji w produkcji Netfliksa. Pisząc o "kontrolowanym pożądaniu", z jakim patrzą na siebie bohaterowie serialu, dochodzi do wniosku, że wyglądają oni, jakby musieli pilnie skorzystać z toalety. "Przez większość ekranowego czasu Armitage i Murphy wyglądają, jakby zjedli nieświeżą ostrygę i musieli nagle się oddalić" - pisze recenzentka "Guardiana".

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy