Netflix: Platforma powiększy grupę osób, które testują jej produkcje
W walce o użytkowników na rynku streamingów znaczenie może mieć każdy szczegół. Zdaje sobie z tego sprawę Netflix. Kolejnym krokiem tej platformy na drodze do ulepszania oferowanych treści będzie powiększenie tzw. testowej widowni, czyli grupy, którzy oglądają produkcje przed premierą, by podzielić się swoimi uwagami. Teraz ta grupa liczy 2000 osób, ale wkrótce będzie pięć razy większa.
Testowa widownia nie jest niczym nowym w kinie. Korzysta się z niej właściwie przed każdą większą premierą filmową. Bywa, że słabe oceny po takich próbnych seansach sprawiają, że zadpada decyzja o całkowitym przemontowaniu filmu, ale zdarza się też, że świetne przyjęcie danej produkcji decyduje o większym zainwestowaniu w nią. Tak było ostatnio w przypadku bijącego rekordy kasowe horroru "Uśmiechnij się". Miał on trafić od razu na streamingi, ale po entuzjastycznych opiniach po pokazach testowych został pokazany w kinach.
Platforma Netflix również ma swoją widownię testową objętą programem tzw. Klubu Podglądowego (Preview Club). Obecnie należy do niej około 2000 użytkowników ze Stanów Zjednoczonych. Jak donosi "The Wall Street Journal", na początku kolejnego roku grupa ta ma się powiększyć do 10 000 użytkowników i to z całego świata. Z kolei portal "IndieWire" zauważa, że decyzja o powiększeniu członków Preview Club zapadła pod koniec trudnego dla Netfliksa roku, kiedy to jego szefostwo zmuszone zostało do bardziej radykalnych zmian w celu zmaksymalizowania liczby użytkowników. Stąd zakaz dzielenia kont, czy zapowiedź nowej taryfy uwzględniającej reklamy w trakcie seansu na platformie streamingowej.
Opinie członków Preview Club miały już wpływ na kształt produkcji prezentowanych na Netfliksie. Tak było w przypadku filmu "Nie patrz w górę", który został oceniony jako zbyt poważny. Reżyser filmu, Adam McKay ("Big Short"), wziął sobie te uwagi do serca i przemontował film w ten sposób, by uwypuklić jego komediowe akcenty. Podobne zmiany zostały wprowadzone też w serialu "Sandman". Obydwie te produkcje należą teraz do najchętniej oglądanych na Netfliksie. Według informacji podawanych w "The Wall Street Journal" twórcy filmów i seriali Netfliksa wciąż mają ostateczne słowo w kwestii dokonania jakichkolwiek zmian w ich gotowych dziełach.
Netflix nie jest jedynym streamingiem korzystającym z takich opinii widzów. Podobne programy wdrożyły platformy Amazon Prime Video i Hulu.