Michael Caine zagra w serialu Netfliksa? Mówiło się, że przeszedł na emeryturę
Wydawało się, że ostatnią kreacją aktorską w karierze sir Michaela Caine'a będzie postać weterana marynarki wojennej w komediodramacie "The Great Escaper", który miał premierę w październiku 2023 r. Gdy film wchodził do kin, 90-letni gwiazdor ogłosił, że przechodzi na emeryturę. Wszystko wskazuje jednak na to, że gwiazdor znów stanie na planie. Caine ma zagrać- w nowym, owianym jeszcze tajemnicą serialu Netfliksa.
Michael Caine propozycję przyjął i - jak dowiedział się nieoficjalnie "The Sun" - zdjęcia do nowego projektu rozpocznie w styczniu. W jaką postać się wcieli, tego nie wiadomo. Na razie nie ujawniono ani zarysu fabuły tego serialu, ani zdawkowej choćby informacji o jego bohaterach.
"Został poproszony o zagranie w serialu Netflix. Szczegóły są ściśle strzeżone” - przekazał dziennikowi informator.
Zapewne twórcom serialu nie było łatwo przekonać Caine, by porzucił dla ich projektu życie emeryta. Propozycję roli w ostatnim filmie, w którym zagrał, czyli "The Great Escaper", aktor odrzucał bowiem trzykrotnie. A po premierze tej produkcji zaznaczył, że już więcej przed kamerą nie wystąpi.
"Ciągle powtarzałem, że odchodzę na emeryturę. Cóż, teraz mogę powiedzieć, że na nią przeszedłem" – powiedział w październiku w rozmowie z BBC Radio 4. Fani Caine'a' chyba jednak nie będą mu mieli za złe, że zmienił zdanie.
Wcześniej, we wrześniowej rozmowie z "Daily Telegraph", aktor przyznał, że z powodu pandemii koronawirusa przez trzy lata nie stawał przed kamerą. I gdy wydawało mu się, że już nigdy nie zagra w filmie, pojawiła się propozycja od twórców "The Great Escaper".
Jak twierdzi, praca nad tym projektem dała mu wiele radości. Rola Bernarda Jordana, brytyjskiego weterana II wojny światowej, który w 2014 roku uciekł z domu spokojnej starości, aby wziąć udział w obchodach 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii, była jednak dla niego dużym wyzwaniem od strony fizycznej.
"Dali mi bardzo dobrą laskę i byłem w stanie zagrać w scenach, które wymagały chodzenia. Grałem raz i się przewracałem. Jedno ujęcie i tyle" - wspomina. Aktor ma problemy z kręgosłupem, które wpływają na to, że ma też trudności z chodzeniem.
Michael Caine urodził się 14 marca 1933 roku w Londynie jako Maurice Joseph Micklewhite Jr. Jest synem kucharki i sprzątaczki oraz sprzedawcy ryb. Jako dwudziestolatek i postanowił zostać aktorem. Na początku zatrudnił się jako asystent kierownika scenicznego. Zaczął grywać w teatrze, a jego pierwszą kinową rolą była kreacja jednego z szeregowców w obrazie George'a Bakera "A Hill in Korea" (1956).
Pierwszy znaczący aktorski sukces osiągnął za sprawą komediowej sztuki "Next Time I'll Sing To You". Został obsadzony jako porucznik Gonville Bromhead w produkcji wojennej "Zulu" i to właśnie kreacja oficera dowodzącego obroną brytyjskiej kolonii w Afryce Południowo-Wschodniej przed zuluskimi wojownikami okazała się jego przepustką do sławy.
Zaraz po występie w filmie Enfielda Caine zagrał kolejne role, które uczyniły go gwiazdą pierwszego formatu i z którymi, mimo upływu wielu lat, wciąż jest utożsamiany. W 1966 roku wcielił się w tytułowego podrywacza w "Alfiem" (za główną rolę otrzymał swoją pierwszą nominację do Oscara), a rok wcześniej zagrał szpiega Harry'ego Palmera w "Teczce Ipcress". Ta ostatnia kreacja cieszyła się tak dużą popularnością, że artysta powtórzył ją jeszcze czterokrotnie: w "Pogrzebie w Berlinie" (1966), "Mózgu za miliard dolarów" (1967), "Czerwonej zagładzie" (1995) i "Rosyjskim łączniku" (1996).
W sumie zagrał w ponad 130 filmach. Pięciokrotnie nominowano go do Oscara, z czego dwa razy został laureatem tej prestiżowej nagrody. Statuetkę otrzymał za drugoplanowe role w filmach "Hannah i jej siostry" oraz "Wbrew regułom".
Czytaj więcej: Najlepsze seriale 2023! Oto typy naszej redakcji