Motyw
Ocena
serialu
6,1
Niezły
Ocen: 279
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​"Motyw": Jest dziwnie, ale dobrze

Pawła Maślonę od jego pierwszej komercyjnej produkcji - serialu TVN "Mąż czy nie mąż" - śledzę, od "Ataku paniki" - darzę wielkim uczuciem, a po obejrzeniu "Motywu" - uważam za kompletnego artystę, który poradzi sobie w każdym gatunku, przemycając swój charakterystyczny styl. Nowy serial TVN, choć ma kilka słabych punktów, z pewnością nie przejdzie niezauważony!


Historia na pierwszy rzut oka nieskomplikowana - mamy małżeństwo (Luiza i Maks), mamy niedoszłą morderczynię owego małżeństwa ("Czarna"), szukamy motywu, dla którego próbowała zabić. Właściwie to szuka go komisarz policji grany przez Michała Czerneckiego, któremu brawa należą się od pierwszej sceny.

Choć po wizycie na planie latem tego roku wątpiłam, że to dobry wybór, a "pornowąsik" i płaszcz w stylu Columbo wydawały mi się bardziej groteską niż charakteryzacją, składam samokrytykę. Postać Czerneckiego poprowadzona jest z niezwykłym rozmachem. Trochę to pastisz, trochę próba stworzenia polskiego superbohatera z krwi i kości, a w kilku procentach improwizacja. Wychodzi świetnie. Mamy dwóch komisarzy: profesjonalistę posiadającego "czuja" w życiu zawodowym i zaniedbującego obowiązki rodzinne męża. Czernecki w obu wydaniach jest swobodny i wiarygodny. Nie sposób nie docenić jak rozwinął się od czasu drugoplanowych ról. Niesie cały serial, a przynajmniej jego pilotowy odcinek.

Reklama

Luiza (grana przez Małgorzatę Kożuchowską) to piękna blondynka; na razie nie wiemy o niej nic poza tym, że padła ofiarą (?) ataku "Czarnej". "Luiza rozkręca się dopiero w połowie sezonu" - zdradza aktorka uśmiechając się przy tym tajemniczo... I nie wiem, czy to żart, czy podobnie jak fabuła serialu - jeden wielki suspens.

"Czarna", grana przez Agnieszkę Grochowską, jest kolejną odsłoną aktorki-kameleona. Chyba nikogo nie dziwią propozycje udziału w zagranicznych produkcjach czy serialu Netflixa. Grochowska ciężko zapracowała sobie na opinię, że warto powalczyć, by u niego grała. W "Motywie" jest (przynajmniej na razie) mieszającą się w zeznaniach przestępczynią, w której niewinność widz chce wierzyć, wbrew logice i poszlakom.

Serial charakteryzują dwa plany czasowe - pierwszy - współczesny i drugi - osadzony w latach 80. w Gdańsku. Młoda ekipa wcielająca się w głównych bohaterów sprzed lat to absolwenci PWST. Czy podołają zadaniu i będą grać z gwiazdami jak równy z równym? Na razie ciężko stwierdzić, mignęli tylko w kilku scenach, chociaż bardzo tu liczę na Bartłomieja Kotschedoffa. "To dziwne oglądać nasz wątek z tej perspektywy. Myślałam, że to się nie sklei, jednak Paweł [Maślona, reżyser, przyp. red.] zrobił to tak, że wciąga, pochłania widza" - mówi nam Małgorzata Kożuchowska i trudno się z nią nie zgodzić.

Bardzo ważną rolę pełni w serialu muzyka. Jimek spisał się na medal, bo atmosfera niedopowiedzenia, napięcia czy zbliżającej się tragedii jest znakomicie przedstawiana za pomocą ścieżki dźwiękowej. Jeszcze nic nie zdążyło się wydarzyć, a już czuje się ciarki na plecach i zaczynamy zastanawiać się "co jest grane?!".

Dorota Kośmicka, producentka, która wylansowała całą masę hitów, od "Niani" przez "rodzinkę.pl", "Diagnozę" na "Drugiej szansie" kończąc, ma nosa i do reżyserów, i do ekipy. "Nigdy nie odczepię się od Kożuchowskiej" - zapowiada i, choć brzmi to jak groźba, sprawdza się za każdym razem.

Hejterzy zaczną pewnie zaraz bić na alarm, że Małgorzata wyskakuje już z lodówki i w TVN "obskakuje" co drugi serial. Powtórzę kolejny raz za aktorką: "Macie wybór i pilota w swoich rękach, jesteście włodarzami". Kto nie znał gwiazdy od strony ciętego języka i ostrych ripost, zaskoczony będzie również jej odsłoną w "Motywie". Na razie zagrała niewiele, ale już wiadomo, że kiedy tylko ocknie się z farmakologicznego haju, w który wprowadzono jej bohaterkę po operacji, pokaże, na co ją stać.

Na koniec łyżka dziegciu: trochę niepokoi mnie praca kamery. Bardzo dużo tu szczegółowych zbliżeń, najazdów, spojrzeń w oczy, detali. Trochę męczy to widza, kiedy przez 30 sekund widzimy gładzenie po policzku albo oddychamy przez maskę tlenową razem z bohaterką...

Nie jestem też przekonana co do wierności klimatowi lat 80. Wielu próbowało, niewielu poza "Rojstem" czy "Stranger Things" podołało.

"Motyw" zapowiada się... dziwnie. Dziwnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ma bardzo specyficzny klimat, żaden z członków ekipy nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, jaki to gatunek, a rozstrzał odpowiedzi obejmował romans, dramat, thriller, kryminał, a nawet... komedię! Lubię być zaskakiwana i spodziewać się niespodziewanego, dlatego "Motyw" dostaje u mnie:

7/10


swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy