"Minuta ciszy": Pośród tajemnic pogrzebowego biznesu [recenzja]
Senne, podkieleckie miasteczko, które od lat żyje swoim rytmem i w którym wszystkie elementy zdają się być uporządkowane i na swoim miejscu, pewnego dnia przeżywa wstrząs. Wszystko zaczyna się od śmierci byłego milicjanta, wydarzenia powodującego lawinę konsekwencji, skutecznie burzących spokojne i przewidywalne życie mieszkańców. Miasteczko staje się areną walki… dwóch zakładów pogrzebowych, które każdego dnia będą zaciekle walczyć nie tylko ze sobą nawzajem, ale i z kolejnymi przeciwnościami losu. Brzmi ciekawie i intrygująco, prawda? I jest ciekawie! Fabuła nowego serialu Canal+, podobnie jak wiele innych elementów tej produkcji, zachwyca i hipnotyzuje.
Serial w reżyserii Jacka Lusińskiego, który przy pomocy Szymona Augustyniaka, stworzył również scenariusz produkcji, przenosi nas do Bożej Woli, małego miasteczka pod Kielcami. Dość szybko przekonujemy się, że jak na małą miejscowość przystało, Boża Wola to miejsce, w którym od lat nic się nie zmienia i żadna zmiana nie jest pożądana. Mamy tu zatem proboszcza, cieszącego się od lat niezmiennie ogromnym autorytetem, mamy jeden zakład pogrzebowy, prowadzony z pokolenia na pokolenie i mamy tego samego listonosza, budzącego szacunek, zaufanie i sympatię mieszkańców.
Już w pierwszym odcinku "Minuty ciszy" obraz ten kawałek po kawałku zaczyna się jednak zmieniać. Oto bowiem główny bohater, wspomniany listonosz, Mietek Zasada (w tej roli znakomity Robert Więckiewicz) przechodzi na emeryturę, planując więcej czasu poświęcić niepełnosprawnej żonie (Aleksandra Konieczna). Jego radość i spokój nie trwają jednak długo. Na Zasadę spada informacja o samobójstwie przyjaciela, byłego milicjanta Majora.
W małej miejscowości, w której wciąż króluje konserwatyzm, samobójca, a do tego były milicjant, to bardzo "niewygodny" denat. Jedyny z mieście zakład pogrzebowy, prowadzony przez Jacka Wiecznego (równie znakomity Piotr Rogucki) odmawia pochówku i jak się szybko dowiadujemy, robi to na polecenie proboszcza, z którym od lat ma niepisaną umowę.
To właśnie wtedy sprawy w swoje ręce postanawia wziąć Zasada. Mężczyzna, by pochować przyjaciela, otwiera własny zakład pogrzebowy. I choć tuż po wykonaniu misji, planuje zamknąć nową firmę, splot kilku wydarzeń sprawia, że na rynku funeralnym radzi sobie całkiem dobrze i zaczyna śmiało poczynać. Wszystko to doprowadza do otwartej wojny z monopolistą branży, czyli Wiecznym, który zrobi wszystko, by konkurenta "wykosić". Zasada będzie mógł liczyć jednak na wsparcie żony i córki nieżyjącego przyjaciela, zwanej "Synkiem" (Karolina Bruchnicka) i zawalczy o to, by móc organizować pogrzeby "z zasadami".
Przy okazji śledzenia głównego wątku, widz szybko przekona się, że z pozoru poukładane życie mieszkańców, skrywa wiele tajemnic. Większość z nich skupia się wokół postaci nieżyjącego już milicjanta, którego poznajemy bliżej dzięki licznym retrospekcjom.
Powroty do przeszłości, skrywającej nie tylko sekrety, ale i bolesne wydarzenia, rzutujące na teraźniejszość bohaterów, czynią z produkcji niezwykle ciekawy i wciągający obraz, nie pozwalający oderwać się nawet na moment.
"Minuta ciszy" to serial, który sprawnie żongluje gatunkami. Choć mogłoby się zdawać, że tematyka dotycząca pogrzebów i tragedii zwykłych ludzi, dotkniętych stratą najbliższych, sprawdzi się przede wszystkim w dramacie, twórcy perfekcyjnie łączą wątki "dramatyczne", wplatając elementy czarnej komedii, thrillera, a nawet kryminału.
Tym, co zachwyca jednak najbardziej, jest szczerość i autentyczność przekazywanych emocji i prezentowanych obrazów. Twórcy pokazują rzeczywistość bohaterów taką, jaka ona jest, bez uładzania. Zapraszają nas do ich domów, a my czujemy się jakbyśmy trafili do sąsiadów, a nie fikcyjnych postaci.
Obserwujemy, jak Mietek Zasada opiekuje się niepełnosprawną żoną, jak pomaga jej w kąpieli, jak dźwiga ją do łóżka. Zaglądamy też do domu Wiecznego, który pod maską bezwzględnego właściciela zakładu pogrzebowego, skrywa oblicze wspaniałego męża i ojca, zaangażowanego w życie rodziny. Zaglądamy wreszcie do prosektorium i przyglądamy się często zmasakrowanym ciałom oraz próbom sprawienia, by wyglądały one godziwie. Z bliska możemy obserwować tragedię rodziców, którzy podczas koszmarnego wypadku na polu stracili jedyną córkę.
Każda z tych scen niesie za sobą ogromny bagaż emocjonalny, całkowicie angażując widzów w prezentowane wydarzenia. Duży udział w wykreowaniu takiej atmosfery oprócz świetnej reżyserii i scenariusza, mają aktorzy, pojawiający się na ekranie. Serial może poszczycić się doborową obsadą, a duet, stworzony przez Więckiewicza i Roguckiego jest jednym z najbardziej charyzmatycznych duetów, jakie pojawiły się w polskich produkcjach na przestrzeni ostatnich lat.
Więckiewiczowi i Roguckiemu partnerują zresztą doskonałe aktorki. Aleksandra Konieczna, Aleksandra Popławska i Karolina Bruchnicka również zachwycają naturalnością i pokazują pełen wachlarz swojego aktorskiego talentu.
"Minuta ciszy" to w mojej opinii serial, który może spodobać się wielu. Ciekawa fabuła, nietuzinkowe, wielowymiarowe postaci, których w żaden sposób nie da się przypisać do jednej tylko kategorii, emocje, wylewające się z każdej sceny, piękne zdjęcia i ten niepowtarzalny małomiasteczkowy klimat sprawiają, że nową produkcję Canal+ mogę z czystym sumieniem polecić każdemu.
Jedynym słabym punktem, póki co, jest to, że powstało dopiero 6 odcinków serialu... Miejmy nadzieję, że produkcja doczeka się kontynuacji!