"Lombard. Życie pod zastaw": Dominika Skoczylas o serialu
Dominika Skoczylas popularność zdobyła rolą przebojowej Andżeliki w serialu "Lombard. Życie pod zastaw". Choć często angażuje się w inne projekty zawodowe, to jednak rola w "Lombardzie" nadal pozostaje jej ulubioną.
Edyta Karczewska-Madej, AKPA: Od czterech lat wcielasz się w postać Andżeliki Zawadzkiej w serialu "Lombard. Życie pod zastaw". Jak zmieniała się twoja postać w trakcie kolejnych sezonów?
Dominika Skoczylas: - Moja bohaterka od początku była dziewczyną z charakterem, która sama dzielnie radzi sobie z przeciwnościami losu. To przebojowa postać, zawsze potrafi sobie poradzić. W ciągu tych dziewięciu sezonów bardzo się zmieniała, ale zmianie ulegały także okoliczności jej życia. Przede wszystkim, ku uciesze wszystkich widzów serialu, Andżelika zaręczyła się z Mariuszem. Wspólnie wychowują swoje córki.
Teraz Anżelika jest w ciąży. Jak zmieni to jej życie?
- Przede wszystkim bardzo się uspokoi. Zyska poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Przeszłość Mariusza, byłego agenta specjalnego, mocno odcisnęła się na ich rodzinie. Teraz wszystko się poukłada. Sielanka jednak nie potrwa długo. Szybko pojawią się nowe wyzwania.
Polubiłaś swoją bohaterkę?
- Tak, zwłaszcza za niektóre jej cechy - nieustępliwość, odwagę, zdecydowanie...
Scenarzyści serialu ciągle zaskakują widzów nagłymi zwrotami akcji. Ty także, jako aktorka, bywasz zaskakiwana przez nich?
- Oczywiście. Zaskakują mnie nieustannie. Cieszę się, że nasi scenarzyści piszą odważnie i nie boją się spektakularnych zwrotów akcji. W zeszłym sezonie największe wrażenie zrobiło na mnie rozstanie mojej bohaterki z partnerem oraz wiadomość o jej ciąży. Przed nami jeszcze wiele zaskoczeń, o których, rzecz jasna, nie wolno mi mówić. Na naszych widzów na pewno czeka jeszcze wiele emocji i niespodzianek.
Pochodzisz z rodziny z tradycjami artystycznymi? Pytam, bo droga z Buska-Zdroju, gdzie się urodziłaś, na studia aktorskie nie jest tak oczywista.
- Nie mogę się z tym zgodzić. Z mojego miasta pochodzi wielu aktorów oraz śpiewaczek i śpiewaków, znakomitych artystów. Mój tata prowadził teatr dla młodzieży szkolnej, a ja od dziecka uwielbiałam obserwować ich próby, z czasem zaczęłam też angażować się na scenie. Potem doszły konkursy recytatorskie, teatr szkolny oraz moje monodramy. Sztuka towarzyszyła mi od zawsze. Ważnym etapem był dla mnie też teatr tańca - moja ogromna wówczas pasja, z którą chciałam związać swoje życie zawodowe. Skończyłam jednak aktorstwo na Akademii Teatralnej.
W jaki sposób spędzasz czas wolny? Jakie masz pasje?
- Lubię spędzać czas w ruchu. Dużo radości daje mi bieganie, wspinaczka, ostatnio próbowałam nawet surfingu, a przed nami sezon snowboardowy. Oczywiście jest też 40 kilogramów czystej miłości czyli mój pies Leto. Poświęcam mu sporo uwagi. Leto kilka lat temu miał wypadek, w którym stracił część przedniej łapki. Nosił protezę stworzoną specjalni dla niego w Austrii. Ale gdy się zniszczyła, świetne sobie radził bez niej. Teraz, kiedy jest już seniorem, znów przyda mu się dodatkowe wsparcie, dlatego student Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, pracuje nad nową protezą dla Leto. Wykorzystuje metodę druku 3D. To może być przełom dla polskiej ortopedii weterynaryjnej.
Kuchnia to też twoja pasja? Gdybyś została zmuszona do samodzielnego przygotowania wykwintnej kolacji, poradziłabyś sobie?
- Całkiem dobrze czuję się w kuchni i lubię gotować. Przełomowy dla mnie okazał się program kulinarny "Najlepsza kuchnia", który prowadziłam wspólnie z kucharzem, Piotrem Ogińskim. To był bardzo przyjemny program, w którym uczyłam się gotować pod okiem mistrza. Proste potrawy, przydatne porady, świetna zabawa. Nabrałam tam odwagi w kuchni. Jestem wegetarianką, lubię podejmować wyzwania stworzenia wegetariańskich, a nawet wegańskich wersji tradycyjnych potraw, ale z przyjemnością sięgam też do kuchni azjatyckiej. Oprócz tego, moim numerem popisowym jest samodzielnie pieczony chleb na zakwasie.