Królowe życia
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 117
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Królowe życia": Dagmara Kaźmierska namówi mamę do udziału w serialu?

Gdy pochodząca z Kotliny Kłodzkiej Dagmara Kaźmierska w 2016 roku została jedną z tytułowych bohaterek "Królowych życia" w TTV, do udziału w serialu zaprosiła najbliższych członków swojej rodziny. O ile z ukochaną babcią Elą i synem Conanem poszło jej gładko, o tyle mama Romcia powiedziała stanowcze "nie". Czy seniorka kiedyś zmieni zdanie w tej kwestii?

"Przedstawiam Wam moją mamę Romcię, którą usilnie proszę od kilku lat, żeby wzięła udział w "Królowych“, ale konsekwentnie odmawia, argumentując: "Ty już raz dziecko karierę w swoim życiu zrobiłaś i przez to o mnie cała Polanica gadała. Już więcej rozgłosu nie potrzebuję“. Ale może kiedyś, kiedyś...“ - swego czasu napisała celebrytka na Instagramie.

Więcej światła na tę sprawę Dagmara Kaźmierska rzuciła w swojej autobiografii "Prawdziwa historia Królowej Życia“, która 10 listopada trafi do księgarń w całej Polsce.

Reklama

"Królowe życia": Koszmar matki kryminalistki

"Kiedy trafisz już do więzienia, koszmar przeżywasz nie tylko ty, ale cała twoja rodzina, bliscy, przyjaciele. Za to, co zrobiłam, karę poniosłam ja, ale z pewnością bardziej przeżyła to moja rodzina, przede wszystkim Conan, babcia Ela, moja mama Romcia, która długo nie umiała sobie poradzić z tym, że ma córkę kryminalistkę" - ujawniła najsłynniejsza bohaterka "Królowych życia“.

"Bardzo ciężko to przeszła, chociaż wiem też, że bardzo starała się sprostać sytuacji. Było jej trudno, bo w Polanicy wszyscy ją znają i szanują. Wszyscy lubią panią Romcię. Mama miała sklepy na deptaku, w reprezentacyjnym punkcie miasta. Wpadali tam mieszkańcy, lekarze, kuracjusze. A tu takie historie i to w porządnej rodzinie. Najpierw córka studiuje prawo, a potem prowadzi nocny klub, całe miasto o tym wie i gada. A w końcu ląduje w więzieniu. Kto by pomyślał? Do czego to podobne? Mama czuła się z tym bardzo źle" - szczerze wyjaśnia Dagmara Kaźmierska w swej książce. 

"Pojechała załatwiać jakieś sprawy"

Celebrytka dalej ujawnia, że mamie trudno było zaakceptować jej odsiadkę, więc wyparła ją ze swojej świadomości.

"Stworzyła sobie o mnie jakąś bajkę i chciała, żeby świat w nią uwierzył. Ciotka opowiadała mi o pewnej rozmowie z moją mamą. Spotkały się, kiedy byłam w więzieniu. Ciotka spytała, co u mnie słychać, jak sobie radzę. A mama na to bez mrugnięcia okiem: "Dobrze, wszystko u niej w porządku, teraz pojechała załatwiać jakieś sprawy". Ciotka zdębiała. "Zastanawiałam się, co ona opowiada, przecież wszyscy wiedzą, gdzie jesteś. Zwariowała czy co?", mówiła mi później. Ale dla mamy to, co się działo wokół mnie, było chyba zbyt trudne do zniesienia. Nie chciała nawet o tym myśleć, a na pewno nie była w stanie o tym rozmawiać. Więc ja też nie próbowałam tego prostować. Uznałam, że mama ma prawo przyjmować tę sytuację, tak jak chce. I grałam z nią w tę grę“ - opowiada Dagmara Kaźmierska.

Królowa życia postanowiła udawać przed mamą, że w więzieniu żyje się niemal... luksusowo. W listach zmyślała, że w kryminale jest siłownia, cała urządzona na różowo. Do tego jeszcze... basen. Wcale nie trzeba siedzieć w celach, można chodzić, gdzie się chce po całym budynku i spacerniaku. A jedzenie jest naprawdę super! W rzeczywistości nie było, rzecz jasna, żadnej siłowni ani basenu. Najwyżej dwa razy w tygodniu można było pójść do obskurnej, śmierdzącej łaźni.

"W więzieniu nie było nic fajnego. Ale po co mama miała to wiedzieć? Nie mam pojęcia, czy mi wierzyła, ale nie chciałam, żeby się martwiła. Mama nie byłaby chyba w stanie tego znieść. Do więzienia zaczęła przychodzić później, kiedy mogłam już mieć widzenia przy stoliku, normalnie twarzą w twarz. A ja zawsze byłam dobrze przygotowana na jej przyjście. Odwalona, wysmarowana samoopalaczem, tryskająca świetnym humorem. "Mamo! Zobacz, jak jestem opalona. My tu całymi dniami na słońcu siedzimy. Jest zaje***!" - wspomina Dagmara Kaźmierska.

Dagmara razem z mamą w "Królowych życia"?

Gdy startowały "Królowe życia“, Dagmara chciała, by w serialu towarzyszyli jej najbliżsi.

"Jak wiadomo, nie byłam aniołkiem, ale nikt nigdy z rodziny się ode mnie nie odwrócił. Kiedy zaczęłam kręcić program, chciałam, by członkowie mojej rodziny także w nim wystąpili, ale łatwo poszło tylko z babcią Elą (...)  Mamy Romci w programie nadal nie ma. Kiedy zaproponowałam jej udział, powiedziała: "Ja już przez ciebie sławy miałam dość. Gazety o tobie pisały, gadała o mnie cała Polanica, musiałam się przed ludźmi tłumaczyć. Ja już przez ciebie miałam swoje pięć minut. Wytykali mnie palcami“ - relacjonuje z wrodzoną sobie swadą królowa życia z Kotliny Kłodzkiej na kartach swej autobiografii.

Lecz gdy teraz ludzie na ulicy proszą seniorkę o zdjęcie z nią jako mamą celebrytki, jest dumna z córki. Zbiera wycinki ze wszystkich możliwych gazet z informacjami na temat Dagmary.

"Ostatnio jakby trochę zmiękła. Zgodziła się na wspólne zdjęcie ze mną i z Conanem na Instagramie. Jaka ja byłam szczęśliwa! Może jednak wreszcie wystąpimy razem w programie“? - nie traci nadziei najpopularniejsza bohaterka "Królowych życia".

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy