Kowalscy kontra Kowalscy
Ocena
serialu
7,8
Dobry
Ocen: 540
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Kowalscy kontra Kowalscy": Wojciech Mecwaldowski: Trzeba było powściągać emocje!

Wojciech Mecwaldowski w nowej produkcji Polsatu wciela się w Henryka Kowalskiego, bohatera pochodzącego z ubogiej rodziny, którego syn, lata temu został podmieniony w szpitalu. Co stanie się, gdy zamiana wyjdzie na jaw i biedni Kowalscy zamieszkają razem z bogatymi? Sprawdźcie, jaką metamorfozę przeszedł lubiany aktor, czy łatwo było mu wejść w skórę swojej postaci i czy dostał rolę po znajomości! Serial "Kowalscy kontra Kowalscy", od 6 marca, w soboty o godz. 20:05 w Polsacie!

Damian Glinka, Interia: Co cię zaciekawiło w scenariuszu serialu "Kowalscy kontra Kowalscy"?

Wojciech Mecwaldowski: - Spodobała mi się koncepcja, którą przedstawił mi Okił [Khamidov, reżyser serialu, przyp. red.]. To było dwa lata temu. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz i powiedział mi, że ma pomysł na taki serial, stwierdziłem, że muszę wziąć w nim udział. Wszystko mi pasowało - scenariusz, obsada. Z miejsca się zgodziłem! Z resztą nie mogłem się nie zgodzić, bo to za fajny projekt, aby mówić nie.

Reklama

Czyli można powiedzieć, że rola Kowalskiego była pisana specjalnie pod ciebie?

- Nie. Serial produkowany jest na licencji rosyjskiej i ta rola została już napisana.

Jesteś znany z tego, że mocno wchodzisz w role. Ciężko było ci wejść w skórę Kowalskiego?

- Nie było trudno. Henryk był trochę za bardzo ekspresyjny, energetyczny i emocjonalny. Trzeba było trochę powściągać jego emocje. Mówił trochę niewyraźnie. Bardzo namawiałem reżysera i Ninę [Terentiew, dyrektor programową Telewizji Polsat, przyp. red.], aby przy kwestiach mojego bohatera w serialu pojawiały się napisy. Niestety nie przeszło. Byłoby to coś nowego. Miałem dla Okiła dużo propozycji, bo jestem aktorem, który lubi dawać więcej od siebie.

Dalszy ciąg wywiadu na kolejnej stronie -->

Serial "Kowalscy kontra Kowalscy" dostępny jest w pakiecie Ipla Premium. Kliknij i oglądaj już teraz!

Czy "Kowalscy kontra Kowalscy" to serial podobny do "Świata według Kiepskich"? Ten sam reżyser, podobne poczucie humoru...

- Wydaję mi się, że serial "Świat według Kiepskich" jest zupełnie innym serialem niż "Kowalscy kontra Kowalscy". W "Kowalskich..." jest więcej przestrzeni. "Kiepscy" ograniczają się tylko do ich mieszkania i klatki schodowej. U nas mamy dom bogatych, biednych, plenery... Pod tym względem jest to coś innego. Poczucie humoru też jest inne. Fakt faktem pokazujemy Polaków w jakimś kontekście. Nie w krzywym zwierciadle, bo takie rodziny istnieją. To są dwa zupełnie inne seriale. Łączy jest tylko Okił, bo tworzy te seriale.

Czy twoim zdaniem małżeństwo Henryka i Jadwigi jest wzorowe?

- Trudne pytanie. Oni bardzo się kochają. Jednak czy są wzorowi? Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie zastaliśmy ich na swojej ziemi. My w serialu już na samym początku znajdujemy się u bogatych. Wydaję mi się, że wspieramy się, jednak ten wzór jest o wiele silniejszy na wsi.

Jakie są różnice pomiędzy bogatymi a biednymi Kowalskimi?

- Kolosalne! To tak jak wziąć człowieka ze wsi i wrzucić do bogatego domu... Różnica jest ogromna pod każdym względem.

Komu najłatwiej było się zaaklimatyzować w nowym domu: Henrykowi, Jadzi czy synowi?

- Henryk jest człowiekiem bardzo prostym. Wszędzie mu dobrze, jeśli ma obok siebie bliskich i alkohol. Odnaleźć może się wszędzie i tam też się odnalazł. Życie na wyższym poziomie sprawia mu frajdę. Jednak tęskni za swoim domem.

Czy pomiędzy synami Kowalskich będzie dużo starć? Czy to właśnie oni wyjdą wkrótce na pierwszy plan?

- Tak. Zawsze pomiędzy młodymi ludźmi są konflikty. Pomiędzy tymi młodymi chłopkami też będą. Znaleźli się w dziwnej sytuacji, przez 17 lat żyli nie w swoich domach. Wrócenie do swojego świata, którego nie znasz, jest bardzo trudne i prowadzi do wielu konfliktów...

 

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy