Zdrady i tajemnice. Druga edycja lubianego show jest bezwzględna!
Druga seria programu "The Traitors. Zdrajcy" przenosi widzów w świat pełen emocji i strategii, gdzie uczestnicy muszą balansować między zaufaniem a podejrzliwością. Malwina Wędzikowska, prowadząca show, zdradza kulisy nowej odsłony uwielbianej produkcji.
Druga seria "The Traitors. Zdrajcy" zadebiutowała na antenie TVN 23 lutego. Odcinki są emitowane w każdą niedzielę o godz. 19:30, a później trafiają do oferty Max. Zdjęcia do drugiej edycji powstały w tym samym, belgijskim zamku Mielmont. Za produkcję odpowiada Jake Vision, producentem ze strony stacji jest Marta Więch.
Uczestnicy drugiej edycji zostali wybrani spośród 10 tysięcy chętnych! To był jednak dopiero początek - wchodząc do wyjątkowego zamku w Mielmont - weszli do świata kłamstwa, manipulacji, podejrzeń i podstępu. Komu uda się przetrwać? Kto okaże się najlepszym strategiem? W tym programie sztuka podejmowania racjonalnych decyzji stanie w konflikcie z prawdziwymi emocjami. Gdzie leży granica pomiędzy zaufaniem a zdradą?
"Fantastycznie prowadzi się ten program, ja się czuję, jakbym została teleportowana do innego świata" - mówi Malwina Wędzikowska. "Ten zamek jest fantastyczny, chociaż oczywiście wolałabym, żeby akcja programu działa się w Polsce, bo przecież mamy mnóstwo fantastycznych lokacji. Tylko niestety ta produkcja była osadzona na przełomie lipca i sierpnia, a wtedy te wszystkie zamki są oblegane weselami, ślubami, eventami i nie było takiej technicznej możliwości".
Gospodyni programu podkreśla, że w tej edycji na widzów czeka jeszcze więcej emocji i tajemniczych zagadek.
"Na pewno ta edycja będzie bardziej mroczna i bezwzględna, mówię o uczestnikach, o ich grze, rozkminach i manipulacjach. Te misje będą bardzo filmowe, baśniowe, a momentami jak z prawdziwego filmu kryminalnego. Dopieściliśmy każdy detal, żeby wprowadzić widza w taki świat fantasy, gdzieś na pograniczu życia i śmierci, odwiecznej walki dobra ze złem. Jest więc bardzo dużo emocji, są bardzo dobre zdjęcia, a finał jest zaskakujący" - stwierdza w rozmowie z agencją Newseria Malwina Wędzikowska."Na przykład w Stanach Zjednoczonych w trzecim albo drugim sezonie zrezygnowano w ogóle z takich zwykłych ludzi, bo uznano, że wolą postacie znane z reality shows. Ja uważam, że ten program na tym stracił, bo ja osobiście wolę oglądać naturszczyka w sytuacjach, w których on jest autentyczny, przeżywa coś, boi się, płacze i nie jest to teatralne" - dodaje.
Wędzikowska podkreśla, że ona także uczestniczy w grze i często udzielają jej się emocje. Niestety musi zachować pełen profesjonalizm, by nie ingerować w grę.
"Ja tak naprawdę jestem członkiem tego zespołu, ale podobnie jak oni muszę zachować neutralność. Więc mam zasadę po prostu lubić ludzi i być ich ciekawą, ale nie dawać znaków, że się wie, co się wie. Jest to cholernie ciężkie. Najtrudniejsze jest wtedy, kiedy padają oskarżenia, w sali obrad okrągłego stołu panuje totalna cisza, stres i poczucie niepokoju, bo nikt nie wie, co się za chwilę wydarzy, czy ktoś ich zaatakuje, czy zostaną wydaleni z zamku" - mówi Malwina Wędzikowska.
Zobacz też: W "Sanatorium" padnie słowo "kocham"! Nowy odcinek z gościem specjalnym