Max: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 123
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Natalie Dormer: Taka okazja nie zdarza się zbyt często [wywiad]

O serialu "Dom grozy: Miasto Aniołów", polityce, karierze i tańcu rozmawiamy z Natalie Dormer.

Katarzyna Ulman, Interia: Co najbardziej zainteresowało się w scenariuszu spin-offu "Domu grozy"?

- Zaintrygowały mnie właściwie dwie rzeczy. Po pierwsze, miałam okazję zagrać kilka różnych postaci w jednym serialu, a taka okazja nie zdarza się zbyt często. Drugim, który zadecydował, jest historia napisana przez Johna Logana, twórcę serialu. Zainteresowały mnie wątki oraz metafory - sposób, w jaki John chciał opowiedzieć o prawdziwym świecie.

- Akcja "Domu grozy: Miasta Aniołów" rozgrywa się w 1938 roku.

- John zaprezentował w serialu idee, które były ważne i wtedy, i w 2019 r., kiedy kręciliśmy zdjęcia.

Reklama

Jak wspomniałaś, w serialu odzwierciedlonych zostaje wiele społecznych problemów. Dlaczego wplatanie takich wątków w serial jest tak ważne?

- Myślę, że tematy i problemy społeczne przedstawione w serialu dotyczą zarówno Ameryki, jak i całego świata. Jako Brytyjka, Europejka oraz osoba, która jest bardzo zawiedziona tym, w którym kierunku podążyli politycy w moim kraju w ciągu ostatnich pięciu lat oraz decyzją w sprawie Brexitu  - wyjście z Unii Europejskiej bardzo mnie zasmuciło - widzę w serialu ostrzeżenie przed tym, co dzieje się obecnie w wielu miejscach na świecie.

- Demonizowanie odmiennych grup społecznych, obwinianie ich za własną nieudolność, zbijanie popularności na wywoływaniu strachu, utwierdzaniu uprzedzeń czy obaw wobec innych... Przywódcy, którzy nie potrafią przewodzić narodem... Podzielenie na dwa obozy - prawą i lewą stronę - i media, które biorą udział w tej "zabawie".

- Dobra fabuła, dobra historia to taka, która dostarcza rozrywki, pozwala na chwilę eskapizmu i dzięki której poprawia ci się humor, ale również zmusza cię do myślenia o sprawach, jakie mają wpływ na twoje codzienne życie. 

"Dom grozy: Miasto Aniołów" jest spin-offem. Czym różni się od pierwszego "Domu grozy"? Co łączy obie produkcje?

- Oba seriale łączy przede wszystkim osoba twórcy, Johan Logana. O "Domie grozy" myślę teraz w ramach serialowej antologii - cechami charakterystycznymi dla "Domu..." są interesująca historia, elementy nadnaturalne i niezwykli bohaterowie; magia. Nie jestem do końca pewna, John musiałby dokładnie o tym opowiedzieć, ale te nadnaturalne elementy są potrzebne dla wzmocnienia metafory; przyciągnięcia widza.

- "Dom grozy: Miasto Aniołów" to całkowicie inna opowieść niż ta przedstawiona kilka lat wcześniej. To zaczynanie od początku. Co jeszcze łączy te historie? Grają w nich znakomici aktorzy!

Twoja bohaterka Magda ma... wiele twarzy. Jest Alex, Elsa i Magda. Wcielenie w którą z bohaterek sprawiło ci najwięcej radości?

- Świetnie się bawiłam grając wszystkie wcielenia Magdy. Najbardziej (jeżeli jestem zmuszona dokonać wyboru) podobała mi się Alex. To postać całkowicie inna niż ja, a to niezła frajda wcielić się w kogoś i "uciec" od siebie jak można najdalej. Ucieszył mnie również fakt, że przy tej okazji w wielu scenach grałam razem z Michaelem Gladisem, który wciela się w postać Charltona Townsenda. Lubię z nim pracować, Michael zawsze umie mnie rozśmieszyć.

- Wybranie ulubionej wersji Magdy jest jak wskazanie ulubionego dziecka czy członka rodziny, a ja kocham ich wszystkich. Zmuszona wybrać, wybieram Alex.

Jaka scena z tego sezonu najbardziej zapadła ci w pamięć? Ja bardzo lubię scenę z trzeciego odcinka, kiedy tańczysz z Mateo.

- To prawda, zdecydowanie się zgodzę. Scena z trzeciego odcinka była świetna z kilku powodów. Kocham tańczyć, a Johnathan [Nieves - przyp. red.], który gra Mateo, mojego partnera w tej scenie, też jest zapaleńcem i dużo wcześniej trenował. Zatańczyliśmy bardzo skomplikowany technicznie numer w otoczeniu profesjonalnych tancerzy.

W swojej karierze zagrałaś role w przeróżnych gatunkach - od serial historycznych do fantasy. Czy jest jakiś gatunek, w którym chciałabyś spróbować swych sił?

- To prawda, lubię grać we wszystkim (śmiech). Miałam wiele szczęścia w swojej karierze do bardzo różnorodnych ról - wystąpiłam w dramacie kostiumowym, fantasy, horrorze, science fiction, po drodze zdarzyło mi się jeszcze zagrać w trochę bardziej komediowym projekcie. Idąc dalej chciałabym kontynuować ten trend; pojawiać się też dalej w spektaklach teatralnych, czy też w innych formach. Mam ogromne szczęście i jestem za wszystko ogromnie wdzięczna. 

Ostatnio użyczyłaś głosu postaciom w grach komputerowych ("Mass Effect: Andromeda") i produkcjach takich jak fenomenalny "Ciemny kryształ: Czas buntu".

- Uwielbiam "Ciemny kryształ: Czas buntu", a praca na planie to było naprawdę wspaniałe doświadczenie. Użyczenie głosu postaciom w tym projekcie zdecydowanie różniło się od innych tego typu "występów". Tutaj wszystkie decyzje podejmowali lalkarze - jak postacie się poruszały, jak reagowały, jak poruszały ustami, jakie miny robiły. Aktorzy musieli więc dopasować swoją grę już pod podjęte decyzje; nie my podejmowaliśmy aktorskie wybory.

- Taka praca bardzo przydaje się aktorowi - musisz uszanować wybory innych i nadać bohaterom cechy, w sposób w jaki chcą. Przypomina ci to też o tym, że istnieje wiele artystycznych form, o których mogłeś nie mieć pojęcia.

Od 27 kwietnia najnowsze odcinki serialu "Dom grozy: Miasto Aniołów" są udostępniane co tydzień w serwisie HBO GO.

*Natalie Dormer - angielska aktorka, najbardziej znana z roli Anny Boelyn w "Dynastii Tudorów" i Margaery Tyrell w "Grze o tron". Na małym ekranie zagrała również główną rolę w serialowej wersji "Pikniku pod Wiszącą Skałą", wcieliła się w Irene Alder w "Elementary", a fani przygód Katniss Everdeen pamiętają ją jako Cressidę w pierwszej części filmu "Igrzyska śmierci. Kosogłos".

Dormer użyczyła również głosu bohaterce gry "Mass Effect: Andromeda" (asari Lexi T'Perro) oraz Onice w serii animowanej "Ciemny kryształ: Czas buntu".

Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj najświeższe newsy zza oceanu oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Gra o tron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy