"Hap i Leonard: Mucho Mojo": W poszukiwaniu "mojo"
Co się stanie, jeżeli połączymy potyczki dilerów narkotyków, szkielet, tajemnicze zniknięcia dzieci, wierzenia vodoo? Mieszanka wybuchowa, czyli drugi sezon historii Hapa i Leonarda. Zapraszamy do przeczytania przedpremierowej recenzji dwóch pierwszych odcinków.
Czym zaskoczą nas bohaterowie? Leonard (Michael Kenneth Williams), choć nie z własnej woli, wpakuje się w poważne tarapaty i zostanie oskarżony o morderstwo, którego nie popełnił. Znajdując się na celowniku stróżów prawa będzie musiał udowodnić swoją niewinność.
W tym samym czasie Hap (James Purefoy) stara się poradzić sobie ze śmiercią byłej żony (i wymyślić, co zrobić z jej prochami), wesprzeć w ciężkich chwilach najlepszego kumpla i rozwikłać zagadkę tajemniczych zaginięć.
Przy okazji na scenę wkracza paru nowych bohaterów: twarda, niezależna i inteligentna prawniczka Florida Grange (Tiffany Mack), szeryf Valentine Otis (Brian Dennehey), MeMaw (Irma P. Hall) czy Marvin Hanson (Cranston Johnson).
Każda z tych postaci ma własny cel i skrywa kilka tajemnic, które widz odkrywa kawałek po kawałku - w końcu nie może być nudno.
Pierwsze dwa odcinki serialu "Hap i Leonard: Mucho Mojo" to intrygujący i sprawnie zrealizowany wstęp do dalszej części sezonu. Scenarzyści rozpoczynają nową serię z przytupem sprawnie łącząc wszystkie główne wątki i dodatkowo poruszając, podobnie jak w poprzedniej serii kilka ważnych społecznych tematów, takich jak rasizm czy homofobia. Szczególnie warto tu zwrócić uwagę na zręcznie napisaną scenę przesłuchania i rozmowę Hapa z Jamesem (Dohn Norwood).
Wraca również typowy dla produkcji absurdalny czarny humor oraz klimat małego miasteczka we Wschodnim Teksasie. Przy okazji - ten klimat jest bardziej mroczny, ciężki niż w pierwszej odsłonie "Hapa i Leonarda", zaczynając od sceny początkowej, a kończąc na działaniach głównych bohaterów.
Jednak, co niewątpliwie zalicza się do plusów serialu, często te dramatyczniejsze sceny są przeplatane krótką, komiczną wstawką, czy dialogiem. Fani takiego stylu opowiadania historii z pewnością nie będą zawiedzeni.
Nowy sezon oznacza również nowe postacie. Brian Dennehy w roli szeryfa wypada znakomicie, a kroku dotrzymuje mu reszta obsady, z Tiffany Mack na czele. Aktorka tworzy z Jamesem Purefoyem niezła parę, a ich wątek romantyczny jest naprawdę uroczy.
Jednak jak bardzo ciekawa byłaby fabuła, a kryminalna zagadka przerażająca, to serial nie byłby produkcją jaką jest, bez tytułowych bohaterów. Siłą napędową "Hapa i Leonarda: Mucho Mojo" nadal pozostaje przyjaźń pomiędzy Leonardem - pyskatym, zadziornym czarnoskórym gejem - i Hapem - uroczym, wytrwałym oraz dobrodusznym mechanikiem.
Bohaterowie świetnie się uzupełniają, ich więź jest niesłychanie silna, a obaj aktorzy błyszczą w swoich rolach. Ich popis aktorski - warto obejrzeć parę odcinków "The Following", żeby zobaczyć różnice pomiędzy rolą Purefoya w tej produkcji, a rolą w "Hapie i Leonardzie" - powinien zadowolić nawet największe marudy.
Fani pierwszego sezonu z pewnością nie zawiodą się oglądając nowe odcinki; widzowie, którzy nie mieli do tej pory możliwości zapoznania się z przygodami Hapa i Leonarda bez problemu powinni się odnaleźć w ich świecie i z zainteresowaniem obserwować ich poczynania.
Ocena: odc. 1 - 6,5/10
Ocena: odc. 2 - 7/10