"Grzech Fatmagül": Cicha woda brzegi rwie…
Przez długi czas nie dawał znaku życia. Ale jak już o sobie przypomniał, to z przytupem! Dotąd Engin Akyurek starał się trzymać z daleka od skandali, a teraz nagle okazało się, że prawdziwy z niego lowelas.
Tej pechowej nocy gwiazdor długo nie zapomni. Pod koniec września poszedł zabawić się do pewnego klubu w stambulskiej dzielnicy Beyoğlu. Być może z wyprzedzeniem świętował urodziny, które wypadały 12 października?
Tak czy owak, impreza musiała być naprawdę przednia, ponieważ we wczesnych godzinach rannych aktor opuścił lokal w towarzystwie aż dwóch wielbicielek. A tu jak na złość na ulicy dopadli go paparazzi...
Młodym damom udało się schronić w samochodzie i ukryć twarze, aktor jednak nie miał tyle szczęścia. Na fotografiach bardzo wyraźnie widać jego zaskoczoną minę.
- Żałuję, że tak się stało - wyznał Engin Akyürek. Trudno się dziwić! Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że do tej pory artysta skrupulatnie dbał o swój wizerunek grzecznego młodzieńca. Pilnował też, by żadne informacje na temat jego prywatnych spraw nie wydostały się na światło dzienne.
Na pytanie o trzy najważniejsze kobiety w jego życiu odpowiadał: - Moja mama, moja agentka... a o tej trzeciej może kiedyś porozmawiamy. Aż tu nagle taka wpadka!
Na tle doniesień o nocnej eskapadzie Engina - i niekończących się dociekań, która z dwóch towarzyszek mogła być jego ewentualną dziewczyną - bez większego echa przeszła wiadomość o planowanym powrocie aktora na ekran.
Przypomnijmy: w ubiegłym roku Akyürek zakończył realizację serialu "Brudna forsa i miłość" i od tamtej pory nie pokazywał się publicznie. Teraz wiadomo, że w styczniu wystąpi w telenoweli pod tytułem "Cena zniewolenia". W kontekście jego niedawnego wyczynu tytuł brzmi proroczo...
KLC