Gliniarze
Ocena
serialu
6,6
Niezły
Ocen: 3011
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Aleks Mackiewicz: Lubię, gdy coś się dzieje

Aleks Mackiewicz ma na swoim koncie wiele ciekawych ról. Widzowie mogli podziwiać go w produkcjach takich jak: "Proceder" reżyserii Michała Węgrzyna, "W rytmie serca" czy "Miłość na zakręcie". Trzy lata temu dołączył do obsady serialu "Gliniarze", gdzie wciela się w postać Adama.

Przez niemal połowę swojego życia byłeś barmanem. Dlaczego postanowiłeś zmienić branżę?

Aleks Mackiewicz: - Na początku, gdy zaczynałem przygodę z aktorstwem, nie spodziewałem się, że będę mógł z tego żyć. Utrzymywałem się z gastronomii, wówczas grałem tylko mniejsze role w filmach. Później zdałem sobie sprawę, że mogę na tym zarabiać.

Kiedy w ogóle narodził się pomysł, aby próbować swoich sił w aktorstwie?

- Już jako mały chłopiec to czułem. W podstawówce, do której uczęszczałem, było kółko teatralne, prowadzone przez moją nauczycielka od historii. To właśnie ona zaszczepiła we mnie pasję do aktorstwa. Później odnalazłem swoje miejsce w Teatrze Polskim w Szczecinie i sukcesywnie szedłem w tym kierunku.

Reklama

Całkowicie odszedłeś z gastronomii?

- Nie do końca. Czasem doradzam przyjaciołom lub znajomym przy otwarciu nowych lokali. To wieloletnie doświadczenie zostało, jednak aby być na bieżąco, trzeba kontynuować rozwój, a ja zaprzestałem.

Nie brakuje ci czasem shakera?

- Bardzo! Kochałem tę pracę przede wszystkim za kontakt z ludźmi. Gdy stałem za barem, to goście przychodzili do mnie jak do spowiednika. Opowiadali mi różne historie - zabawne, ale także bardzo smutne. Tej interakcji najbardziej mi brakuje, ale myślę, że fizycznie nie dałbym rady znów pracować przez całą noc.

Aleks Mackiewicz: Największa frajda? Wyzwania kaskaderskie

Od trzech lat wcielasz się w rolę Adama w serialu "Gliniarze". Jak pierwszy raz dostałeś scenariusz do rąk, wiedziałeś, jak chcesz go zagrać?

- Jestem przede wszystkim bardzo wdzięczny produkcji, że miałem wpływ na to, jak moja postać będzie wyglądała. Wniosłem w nią trochę siebie, dzięki czemu łatwiej mi się gra. Miałem masę pomysłów, z którymi poszedłem do produkcji, a oni mi zaufali. Adam zdecydowanie różni się od pozostałych gliniarzy.

Co masz przez to na myśli?

- To, że jest bardzo bliski zwykłych ludzi, takich, którzy nie mają pieniędzy albo bliskich obok siebie. Adam to osoba z ogromnym sercem i odwagą. To cudowne, bo mogę się z nim utożsamiać. Choć to nie jedyna twarz mojego bohatera. Jest też bucem i to w sumie bardzo mi przeszkadza. Myślę, że jest to spowodowane jego historiami z przeszłości, a także ciężkim dzieciństwem. Początkowo był bardzo skryty, a potem stał się wspierający i kochany.

Produkcja wciąż pozwala ci na dodanie czegoś od siebie? Możesz pozwolić sobie na odrobinę improwizacji?

- Jasne! Choć nie było to łatwe, bo musiałem do swoich pomysłów przekonać scenarzystów i produkcję. Myślę, że ufają mi, bo się zgadzają na to, żebym improwizował. Najfajniej jest wtedy, gdy mam obok siebie dobrego odtwórcę, który odbija piłeczkę. Wtedy wychodzą naprawdę ciekawe rzeczy.

Serial "Gliniarze" to wiele zawrotnych akcji, pościgów, a także często mocnych historii. W których scenach najlepiej się odnajdujesz?

- Lubię, gdy coś się dzieje. Największą frajdę zdecydowanie dają mi wyzwania kaskaderskie. Kiedyś musiałem być podtapiany, skakałem z jednego dachu na drugi, albo wyskakiwałem z pędzącego samochodu. Takie zadania są ekstremalne, ale odnajduję się w nich. To moje spełnienie marzeń z dzieciństwa. Jak byłem małym chłopcem, oglądałem filmy sensacyjne i bardzo podziwiałem aktorów. Nie przepadam za scenami miłosnymi, więc liczę na to, że nie będzie ich wiele w "Gliniarzach". Oczywiście, gdy gram w teatrze bardziej liryczną i romantyczną postać, robię to z wielką chęcią.

Aleks Mackiewicz: Dusza artysty

Na planie często używasz broni. Jesteś z nią oswojony?

- Jeszcze zanim zacząłem grać w "Gliniarzach", brałem udział w innym serialu kryminalnym, gdzie miałem solidne przeszkolenie, które trwało ponad miesiąc. Wysyłali mnie na prawdziwe akcje z policją kryminalną w Szczecinie. To było coś niesamowitego! Miałem okazję w praktyce nauczyć się zawodu mojego bohatera. Oczywiście do poważniejszych akcji mnie nie dopuszczali, ale naprawdę dużo mi to dało. Później miałem treningi na strzelnicy i w terenie, więc obchodziłem się z prawdziwą bronią. Na planie nie używamy replik, ale naboje mamy hukowe lub gazowe. Mamy także asekurację ze strony policji.

Przeszło ci kiedyś przez myśl, aby zostać prawdziwym policjantem?

- To było marzenie mojego brata i przez niego też o tym przez jakiś czas myślałem. Późnej uświadomiłem sobie, że nie dałbym rady w takiej pracy. Jestem duszą artysty i ciężko byłoby mnie wsadzić w mundur na dłużej.

W swoim dorobku artystycznym masz wiele ciekawych ról. Którą wspominasz z największym sentymentem?

- Cofnąłem się do lat 70. i wcieliłem się w postać Piotrowskiego w filmie "Gierek" reżyserii Michała Węgrzyna i chyba tę kreację będę wspominać przez długi czas. Grałem tam człowieka, który inwigilował Edwarda Gierka i był jego prawą ręką. Cieszę się, że mogłem poznać jego historię bliżej, przeczytać dokumenty, więc przygotowanie do tej roli było naprawdę ciekawe.

Co przed tobą?

- Właśnie zaczynamy otwierać teatr, w którym także będzie kilku członków "Gliniarzy". Przygotowuje się także do nowego serialu Netfliksa, więc wszystko zaczyna się dziać, tak jak chcę. Mam ogromne szczęście, że mogę grać wśród naprawdę fantastycznych aktorów.

Aleksandra Wojtanek

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Gliniarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy