Sydney Sweeney: Od kontrowersyjnej "Euforii" do gwiazdy kina
Ma zaledwie 25 lat, a już zdążyła nieźle namieszać w aktorskim świecie. Na swoim koncie ma role, o których mówił cały świat, a to dopiero początek jej kariery. Trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu na castingach najczęściej słyszała: "nie". Dzisiaj Sydney Sweeney jest jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek młodego pokolenia.
"Latami słyszałam 'nie' na castingach. Mówiono mi, że nie jestem ani wystarczająco uzdolniona, ani dość atrakcyjna. Pewien dyrektor castingu powiedział mi kiedyś, że nie mam odpowiedniego wyglądu, by zrobić karierę w telewizji. Teraz mogę się co najwyżej śmiać z tego komentarza, bo tak się składa, że gram w jednym z najsłynniejszych seriali telewizyjnych na świecie" - wyznała Sydney Sweeney w rozmowie z magazynem "GQ".
Dzisiaj to reżyserzy i producenci ubiegają się o nią. Choć na dużym i małym ekranie aktorka pojawia się od niemal dekady - mając na koncie choćby epizod w "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino - dopiero rola Cassie Howard w obsypanym nagrodami serialu "Euforia" przyniosła jej sławę i uznanie w branży.
W produkcji HBO, która pokazuje życie nastolatków, Sydney Sweeney musiała zmierzyć się z odważnymi scenami przed kamerą. W programie "Actors on Actors" w rozmowie z Christiną Ricci, Sweeney zagłębiła się w psychikę swojej postaci z serialu HBO. "Ona nie wie, jak się komunikować bez pokazywania swojego ciała" - powiedział Sweeney o swojej bohaterce Cassie. "To dla niej forma komunikacji i nigdy jej nie nauczono jak funkcjonować inaczej".
Sweeney wyznała jednak, że nie zawsze odgrywanie tego typu scen przychodziło jej z łatwością. Wspominała o pracy przy innych projektach. "Nie czułam się komfortowo z moim filmowym partnerem albo z ekipą (...). To sprawiło, że byłam jeszcze bardziej skrępowana" - podkreśliła.
Gwiazda zdradziła ponadto, że pierwsze przykre doświadczenia z odbiorem jej występów miała tuż po ukazaniu się pierwszego sezonu serialu "Euforia". Po premierze serialu w sieci zaczęły krążyć zdjęcia z jej występów, co bardzo ją dotknęło, zwłaszcza gdy posty te zaczęły dotyczyć jej rodziny. "To, co robię, oddzielam od mojej rodziny. Moja postać jest kompletnie oddzielona ode mnie. To było lekceważące i przygnębiające" - przyznała.
Aktorka pojawiła się również w innych, świetnie przyjętych serialach. Zagrała m.in. Olivię Mossbacher w "Białym Lotosie i Eden Spencer w "Opowieści podręcznej". Wystąpiła też w pop-punkowym musicalu Machine Gun Kelly’ego: "Downfalls High"
Niedawno przyznała, że o rolę w "Białym Lotosie" musiała się postarać. "Nie sądzili, że nadaję się do 'Białego Lotosu' przez mój występ w 'Euforii'. Więc wysłałam nagranie, wzięłam udział w przesłuchaniu, tak jak wszyscy inni. I dostałam informację zwrotną, tak jak wszyscy inni" - powiedziała.
Dodała, że mogłaby ciągle przyjmować propozycje podobnych ról, lecz najbardziej zależy jej na graniu różnorodnych postaci. "Szokuję ludzi moim wyborem ról... Zawsze znajdą się ludzie, którzy postrzegają mnie jako Cassie lub jako Olivię" - dodała.
Od tamtej pory kariera 25-latki nabrała rozpędu. W samym tylko zeszłym roku mogliśmy oglądać ją m.in. w thrillerze "Kiedy nikt nie patrzy", musicalu Machine Gun Kelly'ego "Downfalls High" oraz serialu "Biały Lotos", który zdobył aż 10 statuetek Emmy.
Jej grafik na następne lat jest zapełniony. Niedawno przejęła kultową rolę po Jane Fondzie. "Barbarella" to kolejny już wspólny projekt Sweeney i Sony Pictures. Akcja produkcji w reżyserii Rogera Vadima rozgrywa się w odległej przyszłości. Tytułowa kosmiczna superagentka otrzymuje wiadomość na temat niebezpieczeństwa zagrażającego Ziemi. Pewien pozbawiony skrupułów naukowiec terroryzuje bowiem świat skonstruowaną przez siebie maszyną o zabójczej mocy. Barbarella udaje się więc z misją powstrzymania go.
Aktorka wystąpi także w nadchodzącej ekranizacji komiksów Marvela "Madame Web", w której zagra u boku Dakoty Johnson. Premiera obrazu zaplanowana jest na 2024 rok. Na swoją premierę czeka również film "Anyone But You". Na ekranie partneruje jej Glen Powell. Para pojawiła się już razem podczas kilku imprez branżowych, a plotkarskie media od razu zaczęły rozpisywać się o ich romansie. Część osób podejrzewa jednak, że chcą w ten sposób wypromować wspólny projekt.
Sweeney wzięła również udział w castingu do roli Madonny. Biograficzną produkcję poświęconą jej życiu zamierza wyreżyserować sama artystka. "Musi być w stanie zrobić dosłownie wszystko" - mówiła o przyszłej zwyciężczyni castingu znajoma artystki. Konkurentkami Sweeney w wyścigu o główną rolę były inne gwiazdy młodego pokolenia: Florence Pugh i Julia Garner. I to właśnie ta ostatnia, znana z serialu "Ozark", okazała się najlepsza i najbardziej przypadła do gustu Madonnie. Teraz 25-letnią aktorkę możemy oglądać w polskich kinach w najbardziej wymagającej kreacji w jej karierze. W kameralnym dramacie "Reality" wcieliła się w tytułową bohaterkę.