"Esmeralda": Pan zagdaka
Tej jesieni do TV 4 trafi jako José Armando w „Esmeraldzie”! Rzadko udziela wywiadów, a swojej prywatności strzeże jak skarbu. Czy coś ukrywa?
Niedawno zarząd meksykańskiej wytwórni Televisa zdecydował się na drastycznie posunięcie, zrywając kontrakty na wyłączność z wieloma gwiazdami, m.in. z Wiliamem Levym, Eduardem Yañezem, Gabrielem Soto, Angelique Boyer i Sebastianem Rullim.
Jednym z nielicznych, który może liczyć na comiesięczną pensję za to, że pozostaje gotowy do zagrania w nowej telenoweli, jest Fernando Colunga. Na konto 51-letniego amanta regularnie wpływa równowartość 366 tysięcy złotych!
Dziennikarze zastanawiają się, dlaczego tak bogaty, przystojny i sławny mężczyzna wciąż jest samotny – o ile to prawda. Na ten temat istnieje bowiem wiele teorii.
Jedna z nich głosi, że aktor jest narzeczonym, a nawet mężem 38-letniej Blanki Soto. Fernando poznał Miss Meksyku 1997 roku, gdy grali parę zakochanych w telenoweli komediowej „Porque el amor manda” w 2012 roku.
Na początku tylko się przyjaźnili, ale potem ich znajomość nabrała romantycznego charakteru – o czym poinformowała wszystkich znana ze swojego długiego języka Carmen Salinas. Sami zainteresowani dementowali te plotki.
W 2014 r. Blanca przeniosła się z Florydy do Miami, gdzie od lat mieszka Fernando. Dwa lata później paparazzi przyłapali aktora na lotnisku, gdy odprowadzając Soto na samolot, obejmował ją i dał jej buziaka. Colunga odjechał, a dziennikarka programu „Suelta la sopa” dogoniła Blankę i zaczęła ją wypytywać o romans z Fernandem.
Aktorka zaczęła udawać, że nie wie o co chodzi i odpowiadała pytaniem na pytanie. W lipcu 2016 r. gruchnęła wiadomość o ślubie Colungi i Soto. Podobno była to intymna ceremonia, w której wzięła udział tylko najbliższa rodzina. Do dziś nie potwierdzono jednak tej informacji.
Jeśli to prawda, to Fernando byłby trzecim mężem Blanki. Pierwsze małżeństwo aktorki trwało tylko 8 miesięcy, bo jej ukochany zmarł na raka. Drugie, z aktorem Jackiem Hartnettem, po 5 latach zakończyło się rozwodem.
Szum wokół rzekomego romansu z Blanką nie uciszył plotek o tym, że aktor jest homoseksualistą. Pojawiły się głosy, że była królowa piękności pomaga przyjacielowi ukrywać jego orientację seksualną. Kilka lat temu Fernando, który zazwyczaj unika wywiadów, zrobił wyjątek i wypowiedział się w tej sprawie.
Stwierdził, że nie zamierza dementować plotek, ponieważ byłaby to strata czasu. Dodał, iż tego typu doniesienia sprawiają mu przyjemność. Docenia bowiem fakt, że pewne osoby poświęcają tak dużo energii, by zmyślać niestworzone historie na jego temat. Te słowa oczywiście tylko podsyciły ciekawość dziennikarzy.
W kwietniu br. jeden z plotkarskich tygodników opublikował artykuł o Fernandzie i jego kochanku.
Mężczyzna, kilkanaście lat młodszy od aktora, miał od paru lat mieszkać w jego rezydencji w Miami i towarzyszyć mu na każdym kroku. Colunga przedstawia go ponoć oficjalnie jako swojego osobistego asystenta.
W tym samym czasie pojawiły się też pogłoski o tym, że jedna z meksykańskich partii politycznych rozważa zatrudnienie Fernanda. Miałby on zostać mężem ich kandydatki w kolejnych wyborach prezydenckich.
Analitycy stwierdzili bowiem, że za tajemnicą sukcesu Enrique Peña Nieto, który obecnie sprawuje ten urząd, stoi jego znana żona, aktorka Angelica Rivera. Dlaczego by więc nie wykorzystać popularności Colungi w politycznej walce?
Podobno odbyły się już wstępne rozmowy w tej sprawie, a aktor postawił warunek, że nie chce zawiesić swojej kariery aktorskiej.
Jest jeszcze jedna teoria tłumacząca, dlaczego Fernando nadal nie odnalazł swojej drugiej połówki. Przyczyną miałby być jego trudny i wybuchowy charakter.
Aktor regularnie kłócił się z kolegami z planu – Williamem Levym, Pedrem Moreno, Jorge Salinasem, Ernestem Languardią czy Jorge Araveną.
Wściekł się także na Silvię Navarro, gdy podczas sceny pocałunku w telenoweli „Mañana es para siempre” guma, którą żuła, przypadkowo wpadła do jego ust.
Również Leticii Calderón nie pracowało się dobrze z serialowym ukochanym podczas kręcenia „Esmeraldy”.
akw