"Hiszpańska księżniczka": Dramaty podobne do naszych [wywiad z Charlotte Hope i Ruairim O'Connorem]
O "Hiszpańskiej księżniczce", trudnych scenach oraz kasie, shake'ach w średniowieczu i księciu w filmach Disneya przeczytacie w naszym wywiadzie z Charlotte Hope i Ruairim O'Connorem. Serial opowiada o losach Katarzyny Aragońskiej.
Katarzyna Ulman, Interia: "Hiszpańska księżniczka" jest dramatem historycznym. Serial limitowany, 16 odcinków. Co zafascynowało was w tej historii?
Charlotte Hope: Nigdy wcześniej nie otrzymałam tak dużej roli. Miałam z 19 lat i zagrałam małe role w kilkunastu produkcjach filmowych, spektaklach. Wystąpiłam w paru odcinkach "Gry o tron", ale nigdy nie miałam okazji tak bardzo zagłębić się w postać. Zdjęcia kręciliśmy przez sześć miesięcy. Pamiętam, że pod koniec pierwszej serii, zastanawiałam się nad tym, ile się przez ten czas wydarzyło. Byłam szczęśliwa i usatysfakcjonowana, mimo zmęczenia. Czułam dumę z faktu, iż otrzymałam taką możliwość oraz z tego, jak ciężko pracowałam. Kiedy dostałam tę pracę, to przez trzy tygodnie jechałam na czystej adrenalinie. Byłam tak bardzo nakręcona, że nie potrafiłam spać. Z jednej strony czułam przerażenie, z drugiej - ekscytację.
Ruairi O’Connor: Przekonali mnie kasą (śmiech), plus miałem rachunki do zapłacenia. A tak poważnie, to byłem naprawdę szczęśliwy, że trafiłem na taki fajny projekt. Przez pierwsze dwa tygodnie zdjęć nie miałem też za dużo pracy, więc się nie przemęczyłem. W takim momencie nie stresujesz się za bardzo, nie myślisz o tym, że aktorstwo nie do końca ci wychodzi - cieszysz się z tego, że masz pracę i za chwilę wejdziesz na plan (śmiech). Wcielanie się w króla Anglii było niesamowitym wyzwaniem. Jeżeli mógłbym cofnąć czas, to zrobiłbym to ponownie.
Jak przygotowywaliście się do roli w “Hiszpańskiej księżniczce"?
C. H.: Przed wejściem na plan “Hiszpańskiej księżniczki" występowałam w sztuce w Nowym Jorku. Telefon o angażu do roli dostałam chyba w środę, a kilka dni później byłam już w Bristolu i przymierzałam kostiumy. Zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę - pracowałam nad akcentem oraz uczyłam się hiszpańskiego. Starałam się mówić jak najwięcej w tym języku. Czytałam scenariusz, zagłębiałam się w historię i szczerze mówiąc - próbowałam nie panikować. Pracując nad drugim sezonem mieliśmy już małą rozgrzewkę, więc mogliśmy więcej czasu poświęcić na materiał. Mieliśmy już solidną podbudowę.
R. O.: Słuchałem wielu podcastów o historii Anglii. Naprawdę zależało mi na ciekawostkach - chciałem się dowiedzieć wszystkiego: jakich łyżek używali, po jakich drzewach się wspinali. Interesowały mnie mało znane fakty. Poświęciłem na to mnóstwo czasu, więc teraz mam inną metodę - po prostu uczę się kwestii.
C. H.: Tak było. Słuchał podcastów i chodził na długie spacery. Strasznie się napracował, ale co mam na to poradzić.
Chemia między wami to jeden z wielu powodów sukcesu serii.
C. H.: Ja zawsze przy łączonych wywiadach z Ruairim się boję, że coś palnie albo zrobi. Przed chwilą podczas jednego z wywiadów oświadczył się tylko dlatego, że cały czas prywatnie go pytam ‘kiedy’?
R. O.: (patrząc na Charlotte) Wyjdziesz za mnie? Nie, nie będę teraz tego robił. (patrzy wokół) Gdzie jest moja dziewczyna? A, widzę.
Dramat czy romans historyczny od lat cieszy się wielką popularnością. Jak myślicie, co przyciąga widzów do takich produkcji jak “Outlander" czy “Hiszpańska księżniczka"?
C. H.: W przypadku dramatów historycznych stawki muszą być wysokie. Może nie aż tak, jak w "Squid Game", gdzie wszyscy giną, ale historia musi angażować tak samo. W "Hiszpańskiej księżniczce" nie są one tak wysokie. Koniec końców bohaterowie zmagają się z dramatami podobnymi do moich, tylko na trochę większej skali.
R. O.: Dla mnie liczą się postacie. Ważne jest co robią i jakie decyzje podejmują. Np. nie sądzę, żeby liczyło się to, czy wypiję ten milkshake, czy nie. Na pewno go później wypiję. Chodzi o to, co będzie działo się z moją postacią.
C. H.: Tak... Z pewnością w średniowiecznej scenerii biegałbyś z shakiem. Powiem ci, co stałoby się później - płakałbyś, że napój ci się skończył.
Zobacz też: "Operacja Buffalo": Czarna komedia o II wojnie światowej [wywiad]
Jaka scena była dla was najtrudniejsza do zagrania?
R. O.: Jedną ze scen, która naprawdę mnie poruszyła, była przemowa Katarzyny. W drugim sezonie bohaterka wygłasza mowę, jaka naprawdę nie jest w jej stylu. Ma to miejsce po ogromnej tragedii osobistej, ale nie będę opowiadać, bo tutaj zaraz wejdą spoilery, więc... Ciężko jest to przedstawić, jednak moja bohaterka odwraca tę sytuację, aby zainspirować tłum. To była niezwykła scena oraz świetny występ.
C. H.: Do jednych z moich ulubionych scen należą te pod koniec serialu. W jednej po kłótni Harry próbuje mnie utopić. Tego dnia byłam bardzo chora, co sprawiło, że nie mogłam zaangażować się wtedy w rolę tak jakbym chciała. Starałam się odegrać wszystko jak najlepiej jednocześnie próbując nie zwymiotować.
R. O.: Czasami w takich chwilach stajesz się mniej świadomy tego, że jesteś aktorem. Wydaje mi się, że tu stało się coś podobnego - nie w moim przypadku, bo nie sądzę, żebym był w tej scenie dobry, ale dla ciebie. Zawsze podczas pracy na planie dbasz o innego swojego partnera w scenie, a ja wtedy widziałem, jak Charlotte nie myśli o tym, czy gra dobrze, czy źle, tylko stara się przetrwać kolejne dziesięć minut. Twój występ był prawdziwy.
- Kręciliśmy tę scenę jako jedną z ostatnich, pod koniec drugiego sezonu, a w tym samym czasie pracowaliśmy nad naszą burzliwą relacją poza planem, i pamiętam chwile, w których ta rzeczywistość przelewała się na naszą grę. Scenarzyści zaczęli pisać pod nas - pod koniec te wszystkie słowa były prawdziwe - oddałem ci w serialu moje ciało, mój kraj, moje życie. Dałem ci wszystko (pauza). Nie musisz mi dziękować.
Jaka jest wasza wymarzona rola? W jakiej produkcji?
R. O.: Chcę zagrać księcia w filmie Disneya.
C. H.: Byłbyś naprawdę dobry. Ruairi ma świetny głos. Kiedy jest mi smutno, to po prostu słucham go, jak gada. To dość powszechne doświadczenie.
R. O.: Ja chcę, żebyś dostała angaż w produkcji, gdzie pracujesz codziennie. Dobra, może nie... Trzy dni w tygodniu. I nawet nie zastanawiam się nad tym, jaka miałaby to być praca. Masz ją tylko wykonywać trzy razy w tygodniu, tak, żebym miał cały dom dla siebie. To byłoby super.
Zobacz też: "Zagadki kryminalne nowej panny Fisher": Wycieczka w lata 60. [wywiad]
Charlotte Hope - angielska aktorka znana z roli Myrandy w "Grze o tron". Wystąpiła również w "Angielskiej grze", "Szpitalu Holby City", Muszkieterach" oraz filmach "Teoria wszystkiego" czy "Sprzymierzeni". W "Hiszpańskiej księżniczce" wciela się w Katarzynę Aragońską.
Ruairi O’Connor - irlandzki aktor. Obecnie wciela się w rolę Ty Fitzgeralda w drugim sezonie “The Morning Show". W przyszłym roku zobaczymy go w kolejnej odsłonie serialu “Cień i kość". Zagra Wylana Van Ecka.
Prywatnie Charlotte Hope i Ruairi O’Connor są parą.
Zobacz też: "Biała księżniczka": Przebiegła królowa i sieć intryg
Premiera serialu "Hiszpańska księżniczka" odbędzie się w środę 27 października o 21:30 na kanale Epic Drama.