Ekler
Ocena
serialu
1,7
Fatalny
Ocen: 81
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Ekler": Krytykujemy biblijną "mamonę" a nie Boga!

"W 'Eklerze' pokazujemy głęboko skrywane tajemnice imperium TV Wytrwamy i jej szefa Ojca Przewodnika. Podobieństwo nazw i osób całkowicie nieprzypadkowe" - tak producentka Beata Harasimowicz zapowiada startujący w YouTube nowy serial satyryczny. Wczoraj wyemitowano pierwszy odcinek produkcji, który obejrzało ponad 90 tys. widzów! Szykuje się skandal?

Anna Wiejowska, Świat Seriali: Ewa Telega, która przelała na papier i nadała kształt scenariusza pomysłom twoim i Zuzy Dobruckiej, twierdzi, że "Ekler" to takie "Ucho Prezesa" w Kościele. Zgadzasz się z tą opinią?

Beata Harasimowicz:  - Z "Uchem Prezesa" łączy nas emisja odcinków w sieci i podobny czas trwania - około 10-12 minut. I dalej już same różnice: "Ekler" ma swoją bardzo spójną fabułę, która rozwija się z odcinka na odcinek, nabiera wręcz sensacyjnego tempa, bohaterowie się rozwijają, wszystko zmierza do jakiegoś rozwiązania.

Reklama

- "Ucho" to był bardzo dowcipny, ale jednak zbiór skeczy. I było wszystko jedno, czy piąty odcinek pójdzie przed 2., czy po 15.

- No, i w "Eklerze" grają wyłącznie zawodowi aktorzy. I to jacy! Piotr Cyrwus, Bartek Kasprzykowski, Rafał Rutkowski, Jerzy Schejbal, Ewa Telega, Aleksandra Szwed, Beata Kawka...

Serial, który może urazić czyjeś uczucia religijne - w końcu są w nim cytowane fragmenty "Biblii", a niektórzy bohaterowie noszą sutanny - to dość ryzykowne przedsięwzięcie. Skąd pomysł, by zająć się taką tematyką i w dodatku podlać temat kwaśno-gorzkim sosem satyry?

- "Ekler" w żaden sposób nie krytykuje religii, nie mówi o Bogu, nie ma w nim żadnych emblematów i symboli religijnych. Sutanny są wymyślone przez naszą kostiumolożkę: bez krzyży, portretów Boga i świętych, bez emblematów religijnych. W "Eklerze" ostrze satyry kierujemy przeciwko instytucji, przeciwko wypaczeniom i nadużyciom władzy w polskim współczesnym Kościele. Krytykujemy biblijną "mamonę" a nie Boga.

Zresztą i my - producenci i scenarzyści jesteśmy osobami wierzącymi, którym dobro Kościoła i obecność w nim Boga bardzo leży na sercu. Dlatego w ogóle nas ten temat obchodzi i wiemy, jak jest ważny dla większości Polaków, którzy deklarują swoją wiarę.

Żeby coś/kogoś parodiować, trzeba to coś/tego kogoś naprawdę dobrze znać. Skąd scenarzyści czerpali wiedzę o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami toruńskich "instytucji", których działalnością inspirowali się twórcy "Ekleru"?

- Poczytaliśmy sobie wywiady ojca dyrektora, pooglądaliśmy Telewizję Trwam, uruchomiliśmy wyobraźnię i... przyszła wena twórcza. Wiele dialogów w serialu to wprost cytaty z Tadeusza Rydzyka i jego radia.

Czy nie było problemu z przekonaniem aktorów do - co tu owijać w bawełnę - parodiowana powszechnie znanych postaci, a przy tym udawania, że wszelkie podobieństwa są przypadkowe? Przecież żyjemy w kraju, w którym za żarty np. o prezydencie można byś ciąganym po sądach... 

- My wcale nie udajemy, że jakiekolwiek podobieństwa są przypadkowe. Wręcz nam zależy, żeby nasi widzowie odgadli, jakie osoby się kryją za naszymi postaciami. Celowo nie używamy nazwisk, żeby nie dać nikomu pretekstu do - jak to określiłaś - ciągania po sądach. 

- W naszym serialu zagrało wielu wybitnych aktorów, już ich wcześniej wymieniłam. Niewielu aktorów nam odmówiło, chociaż tacy się też znaleźli. Jeden z naszych zaprzyjaźnionych aktorów odmówił udziału w "Eklerze", ponieważ do tego stopnia nie cierpi PiS-u i polskich hierarchów, że postanowił, iż nie użyczy im swojej twarzy.

Po emisji "Eklera" możesz zostać "wyklęta" - przynajmniej przez rządowe media i ogromną Rodzinę Radia Maryja. Nie boisz się opinii tej, która śmieje się z Kościoła i drwi ze świętości? Nawet w kabarecie, a jesteś z nim związana od lat, pewne tematy są tematami tabu... Jak to jest w przypadku religii, kościoła, księży? Czy można śmiać się ze wszystkiego?

- Zadaniem satyryka jest patrzenie każdej władzy na ręce. Zawsze to powtarzałam wszystkim kabaretom i artystom, z którymi pracowałam i pracuję. Dlatego robiliśmy w TVP2 "Posiedzenia rządu", kiedy u władzy była Platforma Obywatelska, a teraz robimy "Ekler", kiedy u władzy jest PiS, a nad PiS-em władzę sprawują niektórzy kościelni hierarchowie. I to jest chore. I to trzeba piętnować, o tym trzeba robić filmy i programy satyryczne.

"Ekler" pokazywany jest w serwisie YouTube. Żadna stacja tv nie była zainteresowana włączeniem go do swojej ramówki? A może to twórcy serialu nie chcieli być od kogokolwiek zależni?

- I jedno i drugie. Temat jest na tyle ważny, że chcieliśmy od początku do końca pokazać to, co sobie wymyśliliśmy i zaplanowaliśmy. Bez żadnych nacisków z zewnątrz. Potem zaprezentowaliśmy już zmontowane odciski kilku zaprzyjaźnionym stacjom i... rozmawiamy.

Co po "Eklerze"? Masz w planach przeniesienie na ekran powieści, które napisałaś razem z Zuzą Dobrucką i Katarzyną Kalicińską?

- A to już temat na zupełnie inna rozmowę, na którą chętnie się z tobą umówię za jakiś czas..

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy