Dzielnica strachu
Ocena
serialu
7,7
Dobry
Ocen: 203
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Filip Gurłacz: Moja rodzina walczyła, żeby związać koniec z końcem

Debiutował w "Mieście 44" Jana Komasy, grał u Andrzeja Wajdy, Jacka Bławuta, Krzysztofa Łukaszewicza. Telewizyjną popularność przyniosły mu seriale - "Wataha", "Pierwsza miłość", "Stulecie Winnych" czy "Dzielnica strachu". - Dużo gram, dostaję nowe propozycje, robię muzykę, która jest moją wielką pasją i nie narzekam na wolne przebiegi - mówi Filip Gurłacz.

W 2022 roku Filip Gurłacz miał kilka ważnych premier, m.in. filmy "Orlęta. Grodno", "Orzeł. Ostatni patrol" oraz seriale "Stulecie Winnych" czy "Korona królów. Jagiellonowie". W tym roku jest podobnie. "Jestem w zdjęciach do nowej produkcji Netflixa, w której stanę u boku niesamowitych aktorów. Niestety nie mogę zdradzić nic więcej" - mówi 33-letni aktor.

Czyli jest nieźle, a będzie jeszcze lepiej! Kiedy kupujesz dom w słonecznej Grecji?

Reklama

Filip Gurłacz: - Nieprędko, ponieważ dom w słonecznej Grecji nie jest moim celem. Nie mam też głowy do biznesów. Rzeczywiście dużo gram, rozwijam się, dostaję coraz większe wyzwania. Czuję, że z każdym projektem powiększam bagaż doświadczeń i jestem coraz lepszy. Staram się w tym wszystkim nie zapominać o pokorze. Jestem w drodze, kocham to, co robię i wierzę, że moja praca przyniesie owoce, kto wie, może nawet w postaci domku w Grecji [uśmiech-przyp. red.].

A jak wygląda twoje życie prywatne?

- Mam wspaniałą rodzinę - wspierającą i mądrą żonę, która jest moim najlepszym przyjacielem, dwuletniego synka, a za kilka miesięcy będzie nas już czwórka. Jakiś czas temu kupiliśmy z Małgosią ziemię i mamy w planach budowę domu.


Drzewo posadziłeś pewnie niejedno, zaczynasz budowę domu. Sporo wyzwań!

- Bycie mężem i ojcem niesie ze sobą przywileje i obowiązki. Spełniając marzenia, na przykład o własnym domu, trzeba zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Na szczęście nie jestem sam. Sam domu bym nie postawił. To dla mnie sztuka znacznie trudniejsza niż aktorstwo.

Masz poczucie, że jesteś w czepku urodzony?

- Nie. Urodziłem się w Słupsku w rodzinie, która walczyła, żeby związać koniec z końcem. Mam to szczęście, że spotykam wartościowych ludzi, dzięki którym mogę spełniać się we wszystkich sferach mojego życia. Z moją Małgosią obchodzimy siódmą rocznicę ślubu, dwa lata temu urodził się Michał, teraz czekamy na drugie dziecko. W zawodzie zaczynałem od "Miasta 44" Jana Komasy, pracowałem z panem Andrzejem Wajdą przy "Powidokach". Staram się być rzetelny, zarówno jako mąż i ojciec, jak i aktor.

Po drodze ci z Hrabią z "Dzielnicy strachu"?

- Lubimy się! Nigdy wcześniej nie miałem okazji zagrać faceta, która rządzi, dzieli, stanowi prawo i trzęsie całą dzielnicą.

Serial świętował ostatnio drugie urodziny. Czy Marcin Potoczny zmienił się przez ten czas?

- Zmiana osobowości nie jest prosta, wymaga dużo pracy. Poza tym on jest tak narcystyczny, że do głowy by mu nie przyszło, żeby cokolwiek zmieniać. Trzyma ludzi pod butem, ma furę pieniędzy i nie wiem, co musiałoby się stać, żeby chciał z tego zrezygnować.

Ruszyły zdjęcia do kolejnego, 5. już sezonu. Czy widzowie zobaczą cię w premierowych, jesiennych odcinkach?

- Czwarty sezon skończył się w dość dramatycznych okolicznościach i tak naprawdę nie wiadomo, czy Hrabia wyjdzie z tego cały i zdrowy. Nie mogę nic powiedzieć [uśmiech-przyp. red.].

Ola Siudowska / AKPA Polska Press

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Filip Gurłacz | Dzielnica strachu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy