"Drogi wolności": Podróże Julii Rosnowskiej
Po zakończeniu zdjęć do "Dróg wolności" Julia Rosnowska przez prawie dwa miesiące podróżowała po Ameryce Południowej. Jedna z jej przygód związana była z wielorybami. Pływając łódką, obserwowała z bliska, jak mama-wieloryb uczy swoje dziecko oddychać.
Po roku pracy nad serialem "Drogi wolności" Julia Rosnowska bardzo potrzebowała odpoczynku i naładowania baterii. Wakacje zdecydowała się spędzić w Ameryce Południowej. "Byłam w dżungli, nad dwoma oceanami, w górach. Większość czasu spędziłam w Kolumbii - to moja druga wizyta w tym kraju, na chwilę zawitałam też do Panamy. Lubię aktywne podróżowanie i odkrywanie, jak naprawdę wygląda życie w danym kraju. Czyli nie tylko muzea, hotele i tak dalej, ale też hostele, airbnb, czasami spanie gdzieś na dziko. Poznawanie ludzi i kontakt z naturą" - aktorka opowiada PAP Life.
Podczas podróży było wiele chwil, które zapadły jej w pamięć. "Jedną z tych, którymi mogę się podzielić, było ujrzenie, jak mama-wieloryb uczy swoje dziecko oddychać. Te przepiękne ssaki znajdowały się zaledwie kilka metrów od nas, w spokojnej zatoczce, gdzie poza naszą łódką nie było nikogo innego. To był widok zapierający dech w piersiach. Dwie gigantyczne istoty, a taka delikatność, spokój i skupienie. W pewnym momencie dziecko podpłynęło bardzo blisko, wynurzyło oko i spojrzało prosto na nas. Wstrząsnęło mną to, że wielorybie oko wygląda dokładnie jak ludzkie, tylko kilkaset razy większe" - relacjonuje Rosnowska.
Można by przypuszczać, że gdyby aktorka dostała propozycje występu w programie TVN "Ameryka Express", przyjęłaby ją bez zastanowienia. Okazuje się, że niekoniecznie. "Nie wiem, czy to program dla mnie. Zbyt jestem przyzwyczajona do podróżowania w sposób spokojny, uważny i na własnych warunkach" - przyznaje wschodząca gwiazda kina i telewizji.