Dom pod Dwoma Orłami
Ocena
serialu
9,1
Super
Ocen: 168
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Karolina Rzepa: Fascynujące przemiany. Za każdym razem inna [wywiad]

Karolina Rzepa, absolwentka wrocławskiej szkoły teatralnej, ma już na swoim koncie wiele sukcesów. Jan Jakub Kolski obsadził ją w dwóch swoich filmach - "Ułaskawieniu" i "Republice dzieci". Rozpoznawalność telewizyjną przyniosły jej seriale historyczne - "Stulecie Winnych", "Wojenne dziewczyny" i "Dom pod Dwoma Orłami", a także hitowy serial Netflixa "Gang Zielonej Rękawiczki". Fascynujące jest to, że w każdej roli wygląda inaczej.

Zwłoki wynoszone z willi w jednej z pierwszych scen serialu "Dom pod Dwoma Orłami" to twoja bohaterka Lisa Weber. Dopiero z retrospekcji dowiadujemy się kim była.

Karolina Rzepa: - Lisa Weber była niemiecką lekarką, co jak na owe czasy stanowiło rzadkość, bo kobiety raczej nie mogły kształcić się na wyższych uczelniach. Osoba wrażliwa i empatyczna. Tuż po I wojnie światowej straciła mamę, która zmarła na tyfus. Później doświadczyła okrucieństwa II wojny światowej. Starała się w tym trudnym czasie żyć w zgodzie ze swym wewnętrznym dekalogiem, zarówno jako lekarz, jak i człowiek. Niczego nie usprawiedliwiała wojną. Zawsze starała się zachować przyzwoicie.

Reklama

Wojna to nie tylko wielkie bitwy, ale też obozy, getta, powstania, repatriacje, wypędzenia. Jednym słowem, dramat ludności cywilnej. Lisa Weber była jedną z ofiar wojny i ludzkiej nienawiści.

- Największym wyzwaniem było dla mnie zmierzyć się z tym emocjonalnie. Przepuścić jej doświadczenia przez swoją wrażliwość. To dramaty, których dziś nie doświadczamy i mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli.

Czy ten serial o powikłanych ludzkich historiach rozbudził twoją ciekawość do tego stopnia, że postanowiłaś zabawić się w detektywa i zbadać korzenie rodzinne?

- Tak, moja rodzina pochodzi z województwa łódzkiego. Serial zainspirował mnie, żeby porozmawiać z dziadkami o tym, co robili w czasie wojny, gdzie byli. Na szczęście bezpiecznie przeszli przez ten wojenny czas. Nie mają traumatycznych historii, albo nie chcieli o tym mówić, tak jak Zofia Szablewska.

Rodzina reżysera Waldemara Krzystka również przywędrowała ze Wschodu na Zachód, więc znał problem powojennego exodusu ludności od podszewki. A gdzie skrzyżowały się wasze drogi?

- Już wcześniej pracowałam z Waldemarem Krzystkiem, ponieważ jest on wykładowcą w Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu, gdzie się uczyłam. Wiedziałam na co się przygotować, że to reżyser o dużym temperamencie, ale też wielkim sercu. Bardzo dobrze prowadzi aktora i nie odpuszcza. Wie, co może z nas wydobyć, jakie są nasze możliwości. Wspaniale się z nim pracowało.

Dwukrotnie do swoich filmów - "Ułaskawienie" i "Republika dzieci" - zaprosił cię Jan Jakub Kolski. Można powiedzieć, że jesteś aktorką Kolskiego.

- Cieszę się, że się poznaliśmy. To był przypadek. Nie wiem, czy trafiłabym do niego na casting, bo ich nie przeprowadza. Sprawdza aktorów w bardziej przyjaznych warunkach. Po raz pierwszy spotkaliśmy się, kiedy uczyłam się w studium aktorskim, działającym przy teatrze w Olsztynie. To było jeszcze przed szkołą teatralną. Kolski ze studentami z Łodzi robił u nas warsztaty. Dostałam niedużą rolę w jego filmie. Nie spodziewałam się, że później jeszcze się spotkamy. Tymczasem otrzymałam większą rolę w "Ułaskawieniu", a przy "Republice dzieci" zaprosił mnie do głównej roli. Lubię z nim pracować, uwielbiam miejsca, w które nas zabiera - ten magiczny świat i to, jak pokazuje naturę.

Do każdej roli potrafisz się totalnie zmienić. W "Wojennych dziewczynach" czy w "Domu pod Dwoma Orłami" wyglądasz jak żywcem wyjęta z kart historii. W "Republice dzieci" czy "Gangu Zielonej Rękawiczki" jesteś do bólu współczesna. To fascynujące!

- Dziękuję! Dla mnie to wielka frajda, móc się tak zmieniać na planie.

Hitowy serial Netflixa "Gang Zielonej Rękawiczki" i rola aspirantki Katarzyny Gujskiej, która depcze po piętach sympatycznym oszustkom, to nowy rozdział w twoim zawodowym życiu?

- Niesamowite było to, że mogłam spotkać na planie tylu znakomitych aktorów, których podziwiałam na ekranie od najmłodszych lat i którzy byli dla mnie autorytetami. Świetnie pracowało mi się w duecie z Mirkiem Zbrojewiczem, serialowym komisarzem Alfredem. Moja bohaterka, Kaśka, jest bardzo silną kobietą i mogłam tej siły od niej zaczerpnąć. To kobieta, która funkcjonuje w męskim świecie. Próbuje udowodnić, że jest równie kompetentna co oni. Dodała mi siły i wiary w to, że mogę dużo, że nie muszę się z nikim porównywać.

Czujesz, że to twój dobry czas?

- Tak się złożyło, że ostatnio skumulowały się premiery kilku projektów, które realizowałam na przestrzeni lat. Mam nadzieję, że pracy będzie coraz więcej.

Zauważyłam na twoim Instagramie, że lubisz podróżować.

- Bardzo! Jeśli nie pracuję, to podróżuję. Nie potrafię odpoczywać statycznie. Nie lubię momentów, gdy nic się nie dzieje, lubię być w drodze. Chętnie odwiedzam najdalsze zakątki świata.

Rozmawiała Ewa Jaśkiewicz/AKPA

AKPA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama