W świecie mody, władzy i... samotności. Jeden z najlepszych seriali tego roku
"Becoming Karl Lagerfeld" po cichu zadebiutował na platformie Disney+. W Polsce nie przyciągnął zbyt licznej widowni, w sieci nie ma za dużo recenzji - i jest to poważny błąd. To serial, który łatwo przegapić, a szkoda, bo według mnie to jeden z najlepszych tytułów 2024 roku. Sześć odcinków obejrzałam niemal na raz i z chęcią zrobiłabym to ponownie, a w tym tekście postaram się was przekonać do rozpoczęcia seansu.
- Sześcioodcinkowy miniserial "Becoming Karl Lagerfeld" przedstawia drogę sławnego wizjonera do sławy. W 1972 roku Karl Lagerfeld jest nieznanym 38-letnim projektantem mało popularnej mody prêt-à-porter. Wszystko zmienia spotkanie z młodym Jacques'em de Bascherem, ambitnym i uwodzicielskim dandysem. Karl jest wreszcie gotowy, aby zmierzyć się z geniuszem haute couture Yvesem Saint Laurentem i jego wpływowym wspólnikiem, Pierrem Bergé - czytamy w oficjalnym opisie Disney+.
- W roli głównej wystąpił niemiecko-hiszpański aktor, Daniel Bruhl. Na ekranie partnerują mu Théodore Pellerin, Arnaud Valois, Alex Lutz, Agnès Jaoui, Lisa Kreuzer.
- Francuski miniserial "Becoming Karl Lagerfeld" można oglądać na platformie Disney+.
Na miniserial "Becoming Karl Lagerfeld" trafiłam zupełnie przypadkowo i na początku nie przyciągnął mojej uwagi. Nie interesuję się światem sławnych projektantów modowych, nie śledzę nowości na paryskich wybiegach. Dałam produkcji szansę ze względu na osobistą sympatię do Daniela Bruhla, który zachwycił mnie w serialu "Alienista". I była to bardzo dobra decyzja - "Becoming Karl Lagerfeld" to jeden z najlepszych seriali tego roku.
"Becoming Karl Lagerfeld" nie opowiada o życiu artysty od chwili urodzenia do momentu śmierci. W pierwszym odcinku Karl Lagerfeld (w tej roli Daniel Bruhl) jest 38-letnim mało znanym projektantem. Żyje w cieniu wielkiego wizjonera, a prywatnie byłego przyjaciela - Yvesa Saint Laurenta (Arnaud Valois). Punktem zwrotnym w życiu Karla okazuje się być spotkanie z aspirującym pisarzem, Jacques'em de Bascherem (Theodore Pellerin). Rozpoczyna się walka nie tylko o bycie na szczycie w paryskim świecie mody, ale przede wszystkim o władzę i poczucie kontroli.
Przedstawienie wycinka z życia Lagerfelda było strzałem w dziesiątkę. O dzieciństwie czy jego przeszłości wspomina się mimochodem w dialogach, większa ekspozycja byłaby w tym przypadku zbędna. Serial "Becoming Karl Lagerfeld" portretuje tytułowego projektanta jako zapracowanego wizjonera, skrupulatnego artystę i... samotnego człowieka, który boi się bliskości. Właściwie samotność przebija się z ekranu w przypadku każdej z głównych postaci. Co ciekawe, sam Karl w serialu nie wypowiada na głos słów "jestem samotny", za to rozpaczliwie wybrzmiewają one z ust najbliższych mu osób - Yvesa i Jacquesa.
Analiza postaci pod kątem psychologicznym to jeden z najbardziej fascynujących aspektów serialu. Owszem, kostiumy i scenografia zachwycają, wykreowany przez twórców świat jest bogaty, tempo akcji z odcinka na odcinek równe, angażujące, ciężar emocjonalny wyważony w punkt i te długie ujęcia! Ale to dopracowane scenariuszowo postaci zatrzymują nas przed ekranem. Wspomniałam o kreacji Karla Lagerfelda, ale nie byłoby jej bez Yvesa i Jacquesa. Bohaterowie pełnią rolę tła dla Karla, pozwalają widzowi poznać go w najlepszych i najgorszych momentach życiowych, ale nie oznacza to, że strukturalnie odstają. To także postaci niejednoznaczne, skomplikowane. Popełniają błędy, ale mimo to, z zaciekawieniem ogląda się ich dalsze losy. Twórcy skłaniają publiczność do zadawania pytań: co mogło na nich wpłynąć? Dlaczego są tacy, jacy są? Dlaczego wciąż do siebie wracają?
Daniel Bruhl w swojej karierze niejednokrotnie udowodnił, że jest wszechstronnym aktorem. Wspomniany "Alienista" to tylko mała część jego filmografii. W ostatnich latach mogliśmy go oglądać w oscarowym "Na Zachodzie bez zmian" czy marvelowskiej roli Helmuta Zemo. Pokuszę się jednak o stwierdzenie, że występ w "Becoming Karl Lagerfeld" to jego najlepsza dotychczasowa kreacja. Bruhlowi wystarczyło sześć odcinków, by pokazać szeroki wachlarz możliwości, nie tylko aktorskich. W serialu mówi po angielsku, francusku, niemiecku i włosku. Imponujące, prawda? Po tym poznajemy, że serialu nie stworzyli Amerykanie, tylko Europejczycy - gdy bohaterowie są we Francji, mówią po francusku, a gdy we Włoszech - po włosku. Mam uczulenie na produkcje osadzone na przykład we Włoszech, w których bohaterowie mówią "amerykańskim włoskim" ("Dom Gucci", "Ferrari"), dlatego zgodność językowa w miniserialu o Lagerfeldzie jest godna pochwały!
Natomiast, czy "Becoming Karl Lagerfeld" jest zgodny historycznie? Nie mam odpowiedniej wiedzy, by odpowiedzieć na to pytanie. Podeszłam do tej produkcji z zamiarem obejrzenia dobrego serialu, a efekt przerósł moje oczekiwania.
Świat mody jest bezwzględny. Aby być na szczycie, musisz poświęcić całego siebie. Takie przesłanie płynie z "Becoming Karl Lagerfeld". Czy słusznie? To pytanie będę zadawać sobie jeszcze przez długi czas. W końcu historia niejednokrotnie udowadniała, że najwięksi artyści muszą poświęcić relacje z bliskimi na rzecz sukcesu zawodowego.
Czytaj więcej: Xavier Dolan po raz pierwszy w karierze stworzył serial. Dostępny w Polsce