Disney+: Seriale
Ocena
serialu
7,1
Dobry
Ocen: 112
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Porządny serial true crime. Spodoba się nawet największym miłośnikom gatunku

Od kilku dni na platformie Disney+ można oglądać nowy miniserial kryminalny z Lily Gladstone i Riley Keough w rolach głównych. Mowa o tytule "Most zbrodni", którego fabuła została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. To propozycja, po którą zdecydowanie warto sięgnąć - spodoba się nawet największym koneserom gatunku.

  • "Most zbrodni" oparty jest na książce uznanej autorki Rebekki Godfrey i opowiada prawdziwą historię czternastoletniej Reeny Virk (Vritika Gupta), która w 1997 roku wyszła z domu, by dołączyć do przyjaciół na imprezie, ale nigdy nie wróciła. Oczami Godfrey (Riley Keough) i lokalnej policjantki (Lily Gladstone) oglądamy przedstawiony w serialu tajemny świat młodych dziewcząt oskarżonych o morderstwo i odkrywamy przy tym zaskakujące fakty - czytamy w opisie Disney+.
  • Miniserial "Most zbrodni" jest dostępny na platformie Disney+. Liczy osiem odcinków.

Coraz trudniej jest znaleźć dobry, wciągający serial kryminalny. Obecnie na platformach streamingowych panuje przesyt. Koneserów gatunku coraz trudniej zaskoczyć. Doskonale o tym wiem, ponieważ swego czasu oglądałam każdy nowy kryminał aż do momentu, gdy tego typu produkcje zaczęły wydawać się wtórne i przestały wywoływać emocje. 

Zapewniam was jednak, że "Most zbrodni", który od niedawna można oglądać na Disney+ pochłonie was bez reszty, na nowo rozbudzi miłość do kryminałów i przy okazji, przerazi autentycznością.

"Most zbrodni": Przerażające nastolatki

Jest rok 1997. Saanich, Kolumbia Brytyjska, Kanada. Czternastoletnia Reena Virk (Vritika Gupta) pochodzi z konserwatywnej rodziny. Jej rodzice są Świadkami Jehowy, dlatego dziewczyna nie obchodzi urodzin, nie ma zbyt wielu znajomych. To dziewczyna, której nie pozwala się dorosnąć i w efekcie, jak nietrudno się domyślić, buntuje się przeciwko rodzinie. 

Reena za wszelką cenę chce zyskać uznanie w oczach miejscowych dziewczyn: Jo (Chloe Guidry), Kelly (Izzy G) i Dusty (Aiyana Goodfellow). Znajomość ta ma dla niej tragiczne konsekwencje. Ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, a ostatnimi osobami, które ją widziały, są wspomniane nastolatki.

Chociaż od początku jasne jest, że to Jo i Kelly mają związek z zaginięciem, a finalnie, morderstwem Reeny, miejscowa policjantka, Cam (Lily Gladstone), staje przed trudnym zadaniem udowodnienia winy dziewczyn. Poszlak jest mało, wśród nastolatków panuje zmowa milczenia, a rodzice wpadają w desperację. Śledztwa nie ułatwia dziennikarka, Rebecca (Riley Keough), która po latach wraca na wyspę w poszukiwaniu inspiracji do nowej książki, a sprawa Reeny wydaje się być idealnym tematem do poruszenia. W międzyczasie wychodzą na jaw nowe fakty z życia czternastolatki, które oddalają doprowadzenie śledztwa do finału.

"Most zbrodni" to serial oparty na prawdziwych wydarzeniach. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, jak okrutni potrafią być nastolatkowie, a produkcja ta dobitnie zderza nas z rzeczywistością. Uczciwie przedstawia życie bohaterów z różnych perspektyw, podkreślając, że wpływ na ich czyny mogły mieć trudne relacje z rodzicami, traumatyczne dzieciństwo, ale to nie zmienia faktu, że brutalność, jaka tli się w tak młodych osobach, jest iście przerażająca.

"Most zbrodni": Porządny miniserial true crime

Autentyczność to największa zaleta "Mostu zbrodni". Wątek kryminalny wzbudza najwięcej emocji. Muszę przyznać, że kwestie drugoplanowe, na przykład relacja Cam i Rebecki, wzbudziła we mnie o wiele mniejsze zainteresowanie. Serial mniej więcej w połowie wydaje się przedłużony, tempo zdecydowanie zwalnia, dlatego spokojnie mógł zostać skrócony do sześciu odcinków, zamiast ośmiu. To tyle narzekania z mojej strony. "Most zbrodni" to naprawdę porządna produkcja true crime, którą warto zobaczyć.

Na pochwałę zasługuje również gra aktorska. W rolach głównych hollywoodzkie nazwiska - Lily Gladstone ("Czas krwawego księżyca) i Riley Keough ("Daisy Jones & The Six"). Z lekkim wstydem przyznaję, że nie od razu rozpoznałam Keough w tej roli, lecz fakt ten może działać jedynie na plus - aktorka stworzyła zupełnie odmienną kreację od swoich dotychczasowych.

Od gwiazd nie odstają młodzi aktorzy. Szczególnie wyróżnia się Chloe Guidry, która doskonale sportretowała niejednoznaczny czarny charakter - nie da się od niej oderwać wzroku. Mam nadzieję, że dla niej "Most zbrodni" to dopiero początek wielkiej kariery.

Czytaj więcej: Studium psychopaty. "Ripley" to wizualna perełka w klimacie noir

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy