Diego Luna: "Andor" to będzie rewolucja
Diego Luna, grający główną rolę w serialu "Andor", przyznaje, że jego powrót do "Gwiezdnych wojen" wymagał czasu. Aktor kilka lat wcześniej opłakiwał śmierć swojego bohatera w filmie "Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie". "A potem znowu byłem Cassianem" - mówi.
Diego Luna doskonale zdaje sobie sprawę, że wszyscy wiedzą, jak kończy się historia Cassiana Andora, ale jest pewien, że "Andor", mający niebawem premierę serial Disney+, zmieni sposób, w jaki postrzegamy tę postać po seansie filmu "Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie" z 2016 roku.
Według Luny, historia Cassiana w "Andorze" zrewolucjonizuje wszystko, co wiemy na temat przyszłego bohatera Rebelii.
"W rzeczywistości zamierzamy zakwestionować każdy pomysł, jaki macie, i każdą odpowiedź, którą wymyśliliście, dlaczego lub jak coś się wydarzyło i czemu ta postać zrobiła to, co zrobiła" - wyznał Luna w rozmowie z "The Hollywood Reporter". - "Każdy, kto oglądał 'Łotra 1', myśli, że zna wszystkie odpowiedzi. Więc rzucimy temu wyzwanie. Przyjdziemy i powiemy: 'Nie, posłuchaj, to wszystko nie jest takie, jak sobie wyobrażałeś. Ta historia musiała się zdarzyć, aby Andor stał się osobą, którą znasz'".
Przypomnijmy, że akcja serialu "Andor", któego premiera zaplanowana jest na 21 września, rozgrywać się będzie na pięć lat przed wydarzeniami z filmu "Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie". To właśnie w tym prequelu "Nowej nadziei" poznaliśmy i pożegnaliśmy zarazem postać Andora.
W jednym z ostatnich wywiadów również twórca produkcji Tony Gilroy wyjawił, że kompletnie zmieni to, w jaki sposób fani postrzegają "Gwiezdne wojny".
"Pewne wydarzenia, które miały miejsce w trakcie tych pięciu lat są ważne i trzeba na nie zwrócić uwagę. Są pewni ludzie, postaci, kultowi bohaterowie, o których zagorzali fani myślą, że wiedzą wszystko i rozumieją ich motywacje. W niektórych przypadkach mają rację. Co się zaś tyczy innych przypadków, to mówimy o nich tak: 'To, co wiecie, to, co było wam o tym powiedziane, to, co znajdziecie na Wookieepedii i to, co przekazujecie sobie z ust do ust... jesteście w błędzie!'" - zapowiada tajemniczo Gilroy w rozmowie z magazynem "Vanity Fair".