Chyłka Zaginięcie/ Kasacja/ Rewizja/ Inwigilacja/ Oskarżenie
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Szymon Bobrowski walczył z rakiem. To, że wygrał, zawdzięcza żonie!

Szymon Bobrowski, czyli Artur Żelazny z "Chyłki" i niezapomniany psycholog Hubert Koziński z "Na dobre i na złe", od lat jest bez pamięci zakochany w swojej żonie. Dzięki Aleksandrze nie tylko zmienił się z kochliwego bawidamka w odpowiedzialnego mężczyznę, ale też... pokonał raka.

Szymon Bobrowski doskonale pamięta, kiedy i gdzie po raz pierwszy zobaczył kobietę, u boku której idzie przez życie już ponad dwie dekady. 7 kwietnia 2000 roku dostrzegł ją w tłumie gości wchodzących do jednego z warszawskich kin na premierę filmu "Pierwszy milion". Nieznajoma bardzo mu się spodobała, ale nie ośmielił się podejść do niej. Pół roku później, podczas zdjęć do serialu "Miasteczko", ujrzał ją znowu.

- Miałem chwilę przerwy, usiadłem gdzieś z boku. Ona stała na schodach. Pomyślałem, że jest fantastyczna - wspomina i dodaje, że tym razem zdecydował się zagadać.

Reklama

Żeby od razu zrobić wrażenie na dziewczynie, oznajmił jej, że... trochę nurkuje. W odpowiedzi usłyszał, że Ola tańczy, właśnie skończyła z wyróżnieniem studia na wydziale zarządzania i marketingu w Szkole Głównej Handlowej i robi kurs pilotażu w Aeroklubie Warszawskim.

- Nagle odwołano mnie na zdjęcia i nie zdążyłem wziąć od niej numeru telefonu - mówi Szymon.

Na szczęście okazało się, że mieszkanie, w którym kręcono serial, należy do przyjaciółki jego nowej znajomej. Przekonał ją, by zadzwoniła do koleżanki i przekazała, że bardzo chce się z nią spotkać. Tydzień później poszli razem do ulubionej kawiarni Oli na Mokotowie.

Szymon Bobrowski: Został poddany bardzo trudnemu egzaminowi na męża!

Podczas pierwszej randki Szymon Bobrowski dowiedział się, że Aleksandra Troszkiewicz jest mistrzynią Polski w tańcach latynoamerykańskich i następnego dnia leci na pewien czas do Kanady. Nie potrafił pogodzić się z myślą, że w momencie, kiedy spotkał dziewczynę, o jakiej marzył już od dawna, może ją stracić. Obiecał, że codziennie będzie jej wysyłał esemesy. Słowa dotrzymał, ale nie wiedział, że polskie komórki nie działają na drugiej półkuli. Nie dostał ani jednej odpowiedzi...

- Wysyłałam mu wiadomości mejlem na adres przyjaciółki, bo nie miał jeszcze dostępu do internetu - twierdzi Aleksandra.

- Na szczęście szybko wróciła. Czekałem na nią na lotnisku z kwiatem czosnku. Tym chyba ją zdobyłem - żartuje Szymon.

Na początku Ola wcale nie była przekonana, czy Szymon to dobry kandydat na męża. Przyznaje, że pierwsze, co przyszło jej do głowy, gdy się poznali, była myśl: "Aktor, więc pewnie jest zepsuty". Chłopcy, których córki państwa Troszkiewiczów (Aleksandra ma dwie siostry - starszą Zuzannę i młodszą Annę) przyprowadzały do domu, musieli przejść specjalny test.

- Rodzice wymyślili egzamin złożony z pięciu zadań: rachunkowego, kalamburów, układu równań, testu sprawnościowego i fizycznego. Na tym ostatnim Szymon poległ - wspomina ze śmiechem była tancerka.

Ojciec Aleksandry, doktor inżynier prowadzący firmę zajmującą się technologiami energetycznymi, machnął ręką na to, że kandydat na męża jego średniej córki nie znał odpowiedzi na pytanie, ile pozornie straci na swej wadze kula opisana na trójkącie po zanurzeniu w cieczy o określonej gęstości. Uznał, że najważniejsze jest, że Szymon bardzo się starał rozwiązać to zadanie. Tego samego dnia aktor oficjalnie oświadczył się Oli.

Gwiazdy, które na oczach świata zmagały się z nowotworem

Szymon Bobrowski: Żona oczarowała go od pierwszego kontaktu... zapachem!

Szymon Bobrowski nie kryje, że Ola jest kobietą z jego marzeń.

- Piękna, mądra, czuła - komplementuje żonę.

- Oczarowała mnie od pierwszego kontaktu uśmiechem i... zapachem. Pachniała naprawdę pięknie - mówi.

Aktor nie chciał zbyt długo zwlekać ze ślubem, bo wychodził z założenia, że dopiero ceremonia, podczas której dwoje ludzi przed ołtarzem przysięga sobie miłość i wierność, pozwala zakochanym na bliskość, jaką wcześniej tylko sobie wyobrażali.

- Zawsze byłem zwolennikiem małżeństwa i... nocy poślubnej jako najwyższej formy czułości - powiedział tuż przed ożenkiem.

Pobrali się w starym wiejskim kościółku w pobliżu należącej do rodziców Aleksandry stadniny koni w Bielinie w Zachodniopomorskiem, w której spędzali każdą wolną chwilę. W samej stadninie wyprawili skromne wesele dla najbliższych znajomych.

Shannen Doherty: Chora na raka aktorka wciąż walczy o życie! Szanse maleją

Szymon Bobrowski: Miał opinię aroganckiego kobieciarza. Zmienił się po ślubie

Aleksandra, choć była pewna, że u boku Szymona znajdzie to wszystko, czego pragnęła jako kobieta, o mały włos nie odwołałaby ślubu. Jedna z koleżanek powiedziała jej, że chłopak, za którego zamierza wyjść, ma opinię bardzo kochliwego i niejednej już dziewczynie złamał serce.

- Zdarzało mi się jeszcze na studiach prowadzić wybory Miss Mokrego Podkoszulka - przyznaje aktor i dodaje, że wobec swych sympatii bywał zaborczy.

- To przypadłość wielu młodych mężczyzn, którzy zaczynają mieć zarost - żartuje dziś i dodaje, że kiedy miał osiemnaście lat, był bardzo arogancki.

- Swojej dziewczynie sprawiałem wiele przykrości, bo sam chciałem decydować o wszystkim - opowiadał w wywiadzie.

Zmienił się dopiero przy Oli, a raczej dzięki niej.

- Nauczyłem się, że w związku podejmuje się decyzje wspólnie - mówi.

Od razu po ślubie państwo Bobrowscy ustalili, że będą mieć trójkę dzieci, a Szymon osobiście powita każde z nich na świecie. Najpierw - osiemnaście lat temu - był przy narodzinach Ignacego, rok później asystował żonie, gdy rodziła Antoninę, a trzy lata po niej jako pierwszy spojrzał w oczy Michalinie.

- Trójka dzieci to nie przelewki, ale staram się być dobrym tatą. Czytam fachowe książki, pomagam Oli w ogarnięciu całej naszej gromadki - wyznał kiedyś, gdy jego syn i córki byli jeszcze mali.

Szymon Bobrowski: Kiedyś wielki amant polskich seriali, a dziś?

Szymon Bobrowski: Żona aktora była zazdrosna o jego pierwszą dziewczynę?

Aleksandra Bobrowska nie kryje, że miewała w życiu momenty, gdy wątpiła, czy Szymon jest jej wierny. Kiedy w 2005 roku na premierze sztuki "Dotyk" w stołecznym Teatrze Powszechnym zobaczyła na scenie męża obejmującego czule Edytę Olszówkę, była przekonana, że go traci. Edyta, o czym wiedziała, była przecież pierwszą wielką miłością Szymona jeszcze z czasów licealnych. Wcześniej Ola przeczytała wywiad, w którym jej mąż opowiadał o swym związku z aktorką. 

"Dla niej zrobiłbym dosłownie wszystko. Naszych przygód z Konina starczyłoby na niejedną powieść. To są najpiękniejsze z moich wspomnień" - przyznał wtedy. To właśnie Olszówka namówiła go na studiowanie aktorstwa, choć marzył o medycynie, to ona pomogła mu zaaklimatyzować się w Łodzi, gdy rok po niej dostał się do tamtejszej filmówki. Ich drogi rozeszły się co prawda jeszcze w trakcie studiów, ale pozostali przyjaciółmi.

Aleksandra dobrze wiedziała, że Edyta i Szymon czują do siebie ogromną sympatię, łączy ich wiele pięknych wspólnych wspomnień... Nie była pewna, co może się stać. Uspokoiła się dopiero, gdy wkrótce po premierze "Dotyku" usłyszała, jak była ukochana jej męża mówi reporterowi "Dzień dobry TVN", że czerpie inspirację z każdego spotkania z Szymonem i zazdrości mu, że znalazł swoją drugą połówkę.

- Bardzo się cieszę, że tak pięknie mu się udało... że poznał smak prawdziwej miłości - powiedziała wtedy aktorka.

Kiedy dziewięć lat później Edyta Olszówka i Szymon znów grali parę w wystawianym tym razem w Teatrze na Woli "Imieniu", Aleksandra kibicowała im - jako gwiazdom spektaklu - z całego serca i bez żadnego lęku.

- Wiem, że za każdą fascynację czy skok w bok zapłaciłbym niewyobrażalną cenę. Nawet jeśli czasem jakaś kobieta bardzo mi się podoba, to wiem, że rodzina to długo budowane fundamenty i nie mogę tego zniszczyć - twierdzi aktor.

- W domu mam wszystko, co jest mi potrzebne do szczęścia - dodaje.

Edyta Olszówka i Szymon Bobrowski byli parą. Dlaczego im nie wyszło?

Szymon Bobrowski: Śmierć zajrzała mu oczy. Walczył o życie, bo ma dla kogo żyć!

O tym, że Ola gotowa jest poświęcić dla niego i dzieci wszystko, Szymon przekonał się, gdy niedługo po ślubie zrezygnowała z tańca.

- Mój taniec w ramionach innego mężczyzny mógłby być dla Szymona trudny do zniesienia - tłumaczyła w wywiadzie.

- Dlatego nauczyłam się flamenco, bo tańczy się je indywidualnie - żartowała.

Aktor z kolei dla Oli zrezygnował ze swych pasji motorowych. Po bardzo groźnym wypadku na motorze obiecał żonie, że na zawsze pozbędzie się ukochanej maszyny. Słowa dotrzymał.

- Mam po co i dla kogo żyć - twierdzi.

Prawdziwą próbą dla ich związku była choroba nowotworowa, która dopadła Szymona osiem lat temu. Dziś mówi, że śmierć zajrzała mu w oczy, ale dzięki wsparciu, jakie dostał od żony i dzieci, udało mu się wygrać walkę o życie. Aktor nie chce opowiadać o swojej chorobie, ale przyznaje, że bez Oli nie dałby rady jej pokonać.

Szymon Bobrowski, pytany, jakim jest mężem, twierdzi, że stara się przede wszystkim być dla Aleksandry wiarygodnym i słownym partnerem, chce dawać jej poczucie bezpieczeństwa i ciągle okazuje jej, że kocha ją tak samo mocno jak dwadzieścia jeden lat temu, gdy stali obok siebie przed ołtarzem w kościółku w Bielinie.

- To jest po prostu miłość na całe życie - deklaruje.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Szymon Bobrowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy