"Chyłka - Zaginięcie": Jacek Koman odpoczywa w Polsce od... australijskich upałów
Jacek Koman, którego możemy obecnie oglądać w emitowanym na platformie player.pl serialu "Chyłka - Zaginięcie", od 37 lat mieszka w Australii, ale bardzo chętnie przyjmuje propozycje udziału w polskich produkcjach i często przylatuje do kraju przodków, by - jak żartuje - odpocząć od australijskich upałów.
W tym roku minęło 40 lat od dnia, kiedy Jacek Koman odebrał dyplom ukończenia łódzkiej szkoły filmowej. Gdy skończył studia, miał zaledwie 22 lata i wydawało mu się, że stoi u progu wielkiej kariery. Mógł się już wtedy pochwalić rolami w serialu "Polskie drogi" i spektaklu Teatru Telewizji "Wesele Figara", czekał na rozpoczęcie zdjęć do filmu "Sytuacje rodzinne", do udziału w którym zaprosił go Juliusz Machulski.
Jacek Koman był jednak ciekawy świata, chciał przeżyć przygodę, o której po latach mógłby opowiadać wnukom... Poza tym nie wierzył, że w targanej wówczas wewnętrznymi konfliktami komunistycznej Polsce kiedykolwiek będzie mógł normalnie żyć i pracować. Postanowił szukać szczęścia za granicą. Wyjechał z Polski w 1981 roku tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Najpierw spędził 8 miesięcy w Austrii w obozie przejściowym dla uchodźców z Polski, później poleciał do Perth w Australii...
- Wyjechałem w poszukiwaniu większej wolności. To był bilet w jedną stronę! - wspomina.
- Po przyjeździe do Australii miałem siedem lat przerwy w zawodzie. Żeby się utrzymać, sprzedawałem owoce na targach, pracowałem w barach i na budowach, przeganiałem bydło. Zapomniałem o marzeniach i skupiałem się na przetrwaniu - mówi i dodaje, że kiedy w końcu dostał propozycję występów w teatrze w Melbourne, poczuł, iż jego młodzieńcze marzenia związane z aktorstwem mają szansę się spełnić.
Przełomowym momentem w zawodowym życiu Jacka Komana było spotkanie z reżyserem Bazem Luhrmannem, którego poznał, grając u boku Cate Blanchett i Geoffreya Rusha w Belvoir Street Theatre w Sydney. Luhrmann nieoczekiwanie zaproponował Jackowi rolę w filmie "Moulin Rouge".
- I tak trafiłem do Hollywood - żartuje odtwórca roli ordynatora Leona Jasińskiego w "Lekarzach".
"Moulin Rouge" wszedł na ekrany kin na całym świecie 20 lat po wyjeździe aktora z Polski. Jacek Koman nieoczekiwanie pojawił się w Warszawie na polskiej premierze filmu i od tamtej pory regularnie odwiedza ojczyznę.
- Dzielę swój czas po równo między Warszawę i Melbourne. Ale mówiąc "dom", myślę o Australii. Tam mam wszystko... - twierdzi.
Jacek Koman od 28 lat związany jest z australijską aktorką Catherine McClemens, razem wychowują dwoje dzieci - córkę Coco i syna Quincy.
- Mój dom jest tam, gdzie są moja żona i dzieci. Rozkrok jest mi jednak potrzebny do życia, mam we krwi przenoszenie się... Jestem aktorem w podróży. Ale nie mogę i nie chcę wyrwać się z Australii - mówi, pytany, czy rozważa powrót do Polski na stałe.