Belle Epoque
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 1296
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

„Belle Epoque”: Prawda historyczna jest najważniejsza

Serial, którego akcja rozgrywa się ponad 100 lat temu, rządzi się własnymi prawami. Prawda historyczna jest najważniejsza. Aktorzy muszą liczyć się z tym, że przyjdzie im spędzić wiele godzin w garderobie.

To jedna z najbardziej oczekiwanych premier przyszłego roku. O rozmachu nowej produkcji TVN świadczy choćby liczba kostiumów niezbędnych do jej realizacji. - W "Belle Époque" występuje 160 postaci nazwanych. Każda z nich ma przeważnie kilka kompletów ubrań. Główni bohaterowie nawet kilkanaście. Razem daje to kilkaset kostiumów pierwszoplanowych. A na ekranie pojawi się jeszcze około 1500 statystów! - opowiada nam kostiumograf Małgorzata Zacharska.

Wokół kuli ziemskiej

Większość rzeczy, które trafiły do serialowej garderoby, została sprowadzona z wypożyczalni kostiumów filmowych, telewizyjnych i teatralnych z całego świata, ponieważ zdobycie oryginalnej odzieży z tak odległych czasów to trudne zadanie. Twórcy odwiedzili m.in. Londyn i skorzystali z zasobów istniejącego od 175 lat magazynu Angels. Część strojów uszyto i wykonano na zamówienie, wśród nich męskie koszule czy buty.

Reklama

Na bezdechu

W kobiecych kreacjach z epoki ważną rolę odgrywa bielizna. - Aktorki noszą gorsety. Bez nich nie udałoby się uzyskać wciętej talii. A tym samym charakterystycznej delikatnej linii "s", zgodnej z obowiązującymi wówczas kanonami urody - tłumaczy nasza rozmówczyni. Odpowiedni kształt sukniom nadają także halki i... poduszki - delikatnie odstające "pupki" zastępujące tiurniury, których wtedy już nie używano. Czy aktorki nie narzekają na te uniedogodnienia?

- Jestem zaskoczona, ale nie. Myślę że pomaga im to lepiej wczuć się w rolę. Dzięki nim inaczej się poruszają, mają inną sylwetkę - mówi Małgorzata Zacharska. Co prawda, zapinanie haftek, zatrzasków i zapięć plus wkładanie wielu warstw pod suknię wydłuża czas spędzony w garderobie nawet do 30 minut. Znaczenie ma także kolejność zakładania ubrań. Ważna jest logistyka - najpierw aktorki wciągają pończochy i sznurowane pantofelki, bo w ściśniętym gorsecie trudno się schylać.

Równouprawnienie?

 Wbrew pozorom panowie łatwego życia na planie też nie mają. - Na początku XX w. mężczyźni nosili koszule z dopinanymi na specjalne spinki kołnierzykami, które były sztywne, krochmalone i sporo wyższe niż te współczesne. Ponadto spodnie z wyższym stanem, a tym samym szelki, żeby nie spadały. Dopasowane kamizelki, marynarki czy surduty, mocno ograniczające ruchy - wylicza kostiumograf.

Krew z mlekiem

Eryk Lubos na potrzeby serialu zapuścił wąsy i baki. Paweł Małaszyński również gra ze swoim zarostem.

- Korzystamy też z zarostów utkanych. Są one dobierane i fryzowane indywidualnie. Często inne zawodowe zobowiązania aktorów nie pozwalają na utrzymywanie tak charakterystycznego wizerunku przez okres kilku miesięcy - wyjaśnia charakteryzatorka Alina Janerka.

Jednocześnie przyznaje, że serialowy makijaż jest oszczędny i delikatny, gdyż kobiety wówczas go nie stosowały (oprócz kokot, czyli pań lekkich obyczajów, i aktorek). Dbały za to o koloryt skóry, która miała być jasna, oblana lekkim rumieńcem - tzw. krew z mlekiem. Obowiązywały natomiast obfite fryzury. Ich przygotowanie zajmuje więc około 50 minut! Najpierw włosy trzeba nakręcić na wałki termiczne, poczekać chwilę a następnie za pomocą upięcia nadać odpowiedni kształt fryzurze. Alina Janerka odpowiada też za tzw. charakteryzację efektową, tzn. siniaki, rany i blizny. W każdym odcinku "Belle Époque" poznamy bowiem inną zagadkę kryminalną. W scenariuszu pojawiają się różne ofiary, np. kobieta, która spadła ze skały albo topielec.

- Wykorzystujemy wtedy fantomy, które odpowiednio przygotowujemy przy współpracy z technikiem kryminalistyki - zdradza.

M. Pokrycka

Kurier TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama