Barry Barry
Ocena
serialu
10
Doskonały
Ocen: 2
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barry": Łysienie uczyniło go lepszym aktorem?

39-letni Anthony Carrigan, który w "Barrym" - hitowej produkcji, nadawanej przez HBO Max, wciela się w NoHo Hanka - wrażliwego, a przy tym naiwnego, homoseksualnego czeczeńskiego gangstera - stracił większą część włosów, a do tego brwi i rzęsy już w wieku 20 lat. Dekadę później miał poważne problemy ze zdobyciem roli w filmach, bo słyszał, że jest nieatrakcyjny. To spowodowało, że się zawziął i ostro popracował nad warsztatem aktorskim.

W wywiadzie dla "New York Post" Anthony Carrigan powiedział, że zanim skończył 30 lat, musiał już nosić sztuczne rzęsy i peruki, by móc zagrać w serialu "Bezimienni". To wówczas słyszał od wielu osób, że powinien sobie dać spokój z aktorstwem z powodu defektu urody. "Mówiono mi, że nie ma i nie będzie dla mnie ról" - wyznał.

Łysienie plackowate: Anthony Carrigan jak... Jada Pinkett Smith

Przeciwności te obudziły w nim bunt. "Postanowiłem za wszelką cenę udowodnić, że się mylą" - wyjaśnił. Zaakceptował swoją przypadłość, a przy tym zaczął ostro pracować nad warsztatem aktorskim. Przekuł kompleks w siłę i teraz oświadcza: "W dzisiejszych czasach wszyscy próbują dostosować się do obowiązujących wymogów. Ja postawiłem na wyjątkowość i wygrałem".

Reklama

W serialu "Barry" nie musiał już sobie niczego doklejać do głowy, by widzowie i krytycy docenili jego rolę. Carrigan jest nominowany do tegorocznej nagrody Emmy dla najlepszego aktora drugoplanowego w serialu komediowym wraz ze swoim kolegą z obsady, Henrym Winklerem. Może też przebierać w propozycjach kolejnych ról... Niestety, na razie jedynie gangsterów. A to mu nie wystarcza.

"Teraz chcą mnie zaszufladkować. Uwielbiam grać złoczyńców. To świetna zabawa. Ale oczywiście jest o wiele więcej ról, z którymi mogę się zmierzyć" - oświadcza.

Łysienie plackowate to przewlekła choroba skórna, w trakcie której uszkodzeniu ulegają mieszki włosowe. W efekcie traci się włosy, brwi i rzęsy. Cierpi na nie także żona Willa Smitha, Jada. O czym głośno zrobiło się po tegorocznym incydencie oscarowym, kiedy to Will spoliczkował Chrisa Rocka za żart z jej łysiny.

swiatseriali/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy