Artyści
Ocena
serialu
6,1
Niezły
Ocen: 36
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Artyści": Witamy w piekiełku

5 września na antenie TVP zadebiutowali „Artyści”. Nie wiedzieliśmy na początku czego możemy się spodziewać po tej produkcji. Zdania są bardzo podzielone, a my postaraliśmy się opisać dla was nasze wrażenia.

Kasia: Zdecydowanym plusem serialu jest bardzo mocny drugi plan pełen żywych, ekscentrycznych postaci. Jednak pierwszy odcinek "Artystów" mnie, tak zwykle, po prostu nie zachwycił. Akcja rozpoczyna się, kiedy dyrektor Teatru Popularnego popełnia samobójstwo, a na jego miejsce zostaje przyjęty młody reżyser z prowincji, Marcin Konieczny (Marcin Czarnik). Od tego momentu widz obserwuje środowisko aktorskie i teatralne od kulis: problemy aktorów, próba połączenia pracy na planie filmowym z wymagającymi więcej zaangażowania i czasu próbami w teatrze, konflikty na linii twórcy-urzędnicy, układy i układziki, rządzących się zadufanych w sobie, aroganckich twórców, wszechobecną biurokrację czy zawodowe, fałszywe uprzejmości (nie można skrytykować sztuki kolegi).

Reklama

Marta: Ja ganić nie zamierzam, mnie się bardzo podobało i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek!

Kasia: Jest szaro, ponuro i brzydko, a kraj wygląda tak jakby nie mógł wyrwać się z poprzedniej epoki. Wydaje się więc, że twórcom zależało na ukazaniu w teatralnej sali współczesnej, przygnębiającej, skonfliktowanej Polski. Taka polska tragikomedia. Główny bohater to trochę taki współczesny Don Kichot, rzucający się z uporem maniaka na zastane schematy i postawiony przez twórców na pozycji bohatera, któremu musimy kibicować. Konieczny jest trochę naiwny, trochę zagubiony; cały czas próbuje odnaleźć się w innym świecie i stara się wszystkim coś udowodnić. W finałowym rozrachunku jednak nie różni się tak bardzo od innych postaci - sam stara się coś zyskać, ugrać.

Marta: Nie, nie nie. Jest mrocznie i klimatycznie. Teatr jest dziwnie sterylny i ma niekończące się puste korytarze. Tylko czekałam aż zza rogu wyskoczą bliźniaczki w niebieskich sukienkach albo chłopiec na trójkołowym rowerku. Do tego muzyka, niesamowita! Cały czas trzyma widza w napięciu. Podoba mi się, że Warszawa "Artystów" nie jest polskim Hollywood. A co do głównego bohatera, Marcina Czarnika znałam do tej pory z "Barw szczęścia" i kilku ról drugoplanowych. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. A jest całkiem dobrze, jestem w stanie uwierzyć, że tak właśnie wyglądałby nieco zagubiony, ale zdeterminowany dyrektor z prowincji.

Bartosz: Dla mnie "Artyści" byli nie lada zaskoczeniem. Poczynając od niesamowicie gęstej, klaustrofobicznej atmosfery wnętrza teatru, która jako żywo przywodzi na myśl duńskie "Królestwo", przez świetnie dialogi, aż po bohaterów z krwi i kości. Możliwe, że odrobinę przerysowanych - ale przecież to artyści, aktorzy, te postacie muszą być wyraziste. Dla mnie dodatkowym smaczkiem jest jeszcze pojawiający się na ułamek sekundy duch poprzedniego dyrektora teatru? Wszyscy widzieli kiedy?

Kasia:  Jeżeli przyszłoby mi znaleźć postać, która jest sympatyczna oraz której mogę kibicować to stróż (Edward Linde-Lubaszenko), barman Nasir (Marcin Pempuś) i sprzątaczka (Ewa Dałkowska) - postacie, tak jak bohaterowie "Domu", są bohaterami pełnymi ciepła. Strzępka i Demirski starają się również wprowadzić do serialu odrobinę humoru, jednak, muszę przyznać, nadal czekam na moment, w którym mogłabym się uśmiechnąć. Nie wiem, czy dowcipny miał być wkręt o glutenie, hipsterach czy najbardziej heteroseksualnym pokoju.

Marta: Mnie serial kilkukrotnie rozbawił. I to wcale nie w momentach, o których pisze Kasia. Dialogi są naprawdę dobrze napisane, lekko i mądrze, często sarkastycznie, zupełnie inaczej niż w oglądanej przez nas wczoraj "Komisji morderstw". Postaci drugoplanowe bardzo mocne. Tadeusz Huk, Edward Linde-Lubaszenko i cudna sprzątaczka-spirytystka Ewa Dałkowska.

Bartosz: Chciałbym tu jeszcze zaznaczyć, że nie samym drugim planem "Artyści" stoją - aktorzy grający pierwszoplanowe role wywiązują się świetnie ze swojego zadania. Marcin Czarnik tworzy postać dyrektora ze świetnym wyczuciem, a wielopoziomowa konstrukcja jego bohatera (napady paniki, zrezygnowanie, ale i ambicja, waleczność, zdecydowanie) pozwala aktorowi rozwinąć skrzydła. 

Kasia: Fabuła "Artystów" jest pełna odniesień do wydarzeń mających miejsce na prawdziwej scenie teatralnej i w tym środowisku. Twórcy nawiązują do sytuacji w jakiej znalazł się warszawski Teatr Studio, oberwało się uwspółcześnionym wersjom klasyków i niewyrobionej publiczności, która klaszcze i wstaje z miejsc po zakończeniu spektaklu. Dostaje się również dziennikarzom - stróż i Konieczny wyrzucają w pewnym momencie nieprzygotowaną redaktor (Ewa Skibińska) za drzwi. Czyżby nawiązanie do "kulturalnego" wywiadu, jakiego udzielili Strzępka i Demirski w radiu TOK FM? Bo zdecydowanie stoję tutaj po stronie Grzegorza Chlasty.

Marta: Wywiadu nie słyszałam, a prawo do odbioru sztuki po swojemu przyznaję każdemu. Chociaż myślę, że każdy, kto zobaczy fragmenty prezentowanej w "Artystach" sztuki, przyzna, że ciężko byłoby ją obronić...

Kasia: Trzeba przyznać, że "Artyści" zostali bardzo dobrze zrealizowani, zdjęcia są świetne, klimat "ponurowatości" też jest dobrze zachowany i przedstawiony - technicznie produkcji nie można nic zarzucić. Jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że dla osób spoza branży serial może okazać się... nudny. Warto jednak śledzić dalsze losy bohaterów - jeżeli miałabym wybrać jeden powód dla którego powrócę do "Artystów" to z pewnością będzie to drugi plan i te postacie, świetnie zagrane przez grono wybitnych aktorów - Edwarda Linde-Lubaszenko, Tadeusza Huka czy Ewę Dałkowską. Przydałoby się jednak, żeby twórcy popracowali nad rozwojem postaci kobiecych.

Marta: Tutaj przyłączę się do życzeń o mocniejszą postać kobiecą, ale wydaje mi się, że takie jeszcze się pojawią. W końcu Dorota Segda czy Anna Ilczuk są tu w obsadzie nie na darmo.

Bartosz: Ja osobiście stawiam na Antoninę Choroszy w roli "Diwy" jako bohaterkę, która mocno odciśnie swoje piętno na fabule dalszych odcinków. Egzaltowana wdowa po poprzednim dyrektorze ma niesamowity potencjał.

Marta Podczarska, 8,5/10

Bartosz Stoczkowski: 9/10

Katarzyna Ulman, 6/10

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy