Koniec trwającej dwie dekady przygody. Ostatnia taka podróż
Wzruszenie, piasek w oczach i pożegnanie. To ostatnia wspólna wyprawa po ponad 22 latach współpracy. Jeremy Clarkson, James May i Richard Hammond po raz ostatni zabiorą swoje pojazdy na wymagającą wyprawę.
Do sieci trafił właśnie najnowszy teaser ostatniego odcinak "The Grand Tour" z niezastąpionym trio prowadzących. Jeremy Clarkson, James May i Richard Hammond są prawdziwymi legendami programów motoryzacyjnych, a ich wspólna przygoda trwała ponad 20 lat. Teraz nadszedł czas pożegnania.
Prime Video zaprezentowało trailer najnowszego i jednocześnie ostatniego odcinka "The Grand Tour", który otrzymał tytuł "One For The Road". Zapowiedź jest naprawdę wzruszająca, a emocje podkręca napis: "Po 22 latach, w końcu nadszedł koniec". Ostatnim celem podróży prezenterów będzie Zimbabwe. Premiera odcinka zapowiedziana została na 13 września 2024 roku.
Clarkson, May i Hammond byli związani z programem "The Grand Tour" przez 8 lat. Dzięki produkcji Amazon mogliśmy zobaczyć niezwykłe przygody z Kolumbii, RPA czy Maroko. W 2022 roku ekipa programu odwiedziła m.in. Polskę, w tym Gdańsk i Kraków.
O zakończeniu programu mówiło się już od jakiegoś czasu, a sam Jeremy Clarkson zapowiadał w "Daily Mail", że 5. sezon będzie ostatnim z udziałem legendarnego trio. Dziennikarz ze zwyczajną dla siebie szczerością przyznał wtedy, że trudno nagrywa się taki program jak "Grand Tour", gdy jest się "grubym i starym".
Koniec współpracy Clarksona, Maya i Hammonda nie oznacza zakończenia programu motoryzacyjnego Amazona. Według serwisu "Broadcast" formatem zainteresowane jest Studio Lambert, które podobno już jakiś czas temu podpisało kontrakt na show ze zmienionym formatem i nową obsadą. Ne ten moment nie ma więcej informacji.
Fani brytyjskich dziennikarzy zapewne pamiętają, że podobne zdarzenia miały miejsce w związku z programem "Top Gear", z którego 9 lat temu odeszli Clarkson i pozostali. Po ich odejściu program stracił "to coś" i oglądalność znacznie spadła. Zapewne w kolejnych miesiącach okaże się, czy podobny los spotka "The Grand Tour".