Prime Video: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 46
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Dobry omen": Anioł i demon ratują świat. Po raz drugi!

W pierwszym sezonie światu groziła Apokalipsa. W drugim nie do końca nazwana katastrofa. I znowu w środku całej akcji znajdują się dwaj przyjaciele - anioł i demon, którzy chcą zwyczajnie cieszyć się życiem na ziemi czytając książki i popijając wino. I kolejny raz nie będzie im to dane. Tylko czy warto było powracać do tego świata?

Już na wstępie zaznaczę, że jeśli chodzi o twórczość Terry'ego Pratchetta i Neila Gaimana, to jestem osobą zupełnie nieobiektywną. Od dzieciństwa zaczytywałam się ich książkami. Wręcz hurtowo czytałam serię Świata Dysku. Przez charakterystyczną oprawę w polskim wydaniu moi rodzice byli przekonani, że czytam w kółko jedną książkę. Prawdą jest, że do wielu z nich wracałam i za każdym razem bawiłam się przy nich znakomicie. 

"Dobry omen": Spełnić obietnicę

Mimo mojego uwielbienia całej twórczości obu panów, wcale nie ucieszyłam się na wieść o planowanej ekranizacji ich wspólnej powieści. Wszak każdy doskonale wie, że gdy filmowcy biorą się za popularne książki, to nie zawsze kończy się to dobrze. Jednak tym razem pieczę nad pracami sprawował sam Gaiman. Artysta miał szczególną motywację do tego, żeby otoczyć ekranizację książki szczególną opieką. 

Reklama

Razem z Pratchettem starali się przez wiele lat znaleźć twórców filmowych, w których ręce mogliby oddać swoje dzieło. Ekranizacja tej powieści była marzeniem autora "Świata Dysku". Niestety, nie dame mu było jej zobaczyć. Chory na alzheimera pisarz zmarł w 2015 roku. Gaiman pośmiertnie spełnił życzenie przyjaciela. Chociaż serialowy "Dobry omen" miał swoje wady, to bardzo dobrze poradził sobie z przeniesieniem książkowej historii. 

W pierwszym sezonie poznajemy nietypowych przyjaciół - anioła Azirafala i demona Crowley'a (fantastycznie odegranych przez Michaela Sheena oraz Davida Tennanta). Teoretycznie są swoimi przeciwieństwami, ale przez stulecia nieśmiertelnego życia na Ziemi odkryli, że więcej ich łączy niż dzieli. Doskonale odnajdują się we współczesnym świecie. Jeden wśród książek, drugi w stylowym Bentley'u, z którego głośników płynie Queen. Splot pewnych niedopatrzeń sprawił, że już za kilka dni nadejdzie Apokalipsa, co nieszczególnie cieszy zarówno dobrodusznego Azirafala, jak i demonicznego Crowley'a. Postanawiają więc za wszelką cenę zapobiec katastrofie i uśmiercić Antychrysta.

"Dobry omen": Nic dwa razy się nie zdarza?

Niespodziewanie "Dobry omen" stał się jednym z moich ulubionych seriali roku 2019. Jednak po ogłoszeniu informacji o pracach nad drugim sezonem, znowu zadałam sobie pytania: "A komu to potrzebne? A dlaczego?". Mając w pamięci moje pozytywne odczucia po pierwszym, postanowiłam dać szansę i drugiemu. Nowe odcinki wykraczają poza fabułę z oryginału, a akcja dzieje się kilka lat po powstrzymaniu Apokalipsy. Azirafal i Crowley w piekle, jak i w niebie uznani są za zdrajców. Nie są tym jednak zbytnio przejęci. Mogą wreszcie w zająć się swoimi rzeczami i cieszyć ziemskimi rozrywkami.  

Spokój zaburza im niespodziewana wizyta Gabriela, o którym w książce była jedynie wzmianka, a w serialu jego wątek został rozwinięty. W archanioła wcielił się Jon Hamm, który kolejny raz udowodnił, że w komediowym wydaniu prezentuje się równie dobrze, co w idealnie skrojonym garniturze, papierosem i szklanką whisky w ręku. Tym razem to jego postać jest osią napędową fabuły. Gabriel pojawia się u progu anielskiego antykwariatu bez pamięci oraz... ubrań. Nie wie kim jest ani jak się nazywa, ale czuje, że musi odnaleźć Azirafala, bo inaczej wydarzy się coś bardzo złego. 

Zniknięcie najwyższego z aniołów wywołuje zamieszanie wśród aniołów i demonów, a każda ze stron stara się wykorzystać jego nieobecność dla swoich celów. Douglas Mackinnon, reżyser i showrunner produkcji, powiedział, że o ile pierwszy sezon był komedią o końcu świata, to drugi jest o początku wszystkiego. Twórcy przyznali, że w nowych odcinkach wykraczają poza oryginał, by jeszcze bardziej zgłębić braterską relację Azirafala i demona Crowley'a.

"Dobry omen" sezon drugi. Czy warto?

Jak wypada drugi sezon na tle poprzedniego? Według mnie słabiej. Z planowanych sześciu odcinków widziałam większość, bowiem Amazon Prime udostępnił do recenzji aż pięć z nich. Znowu zostałam wciągnięta w świat wykreowany przez mój ulubiony pisarski duet (fabuła częściowo opiera się na szkicach kontynuacji książki), ale niestety nie jest to już ten sam poziom. Główna intryga nie wciąga aż tak bardzo, jak próba powstrzymania końca świata. Akcja przeskakuje między różnymi osiami czasowymi i czasami można się w nich pogubić. 

We współczesnej części główni bohaterowie próbują odkryć tajemnicę Gabriela, a dodatkowo starają się wyswatać ze sobą właścicielkę kawiarni z zakochaną w niej uroczą sprzedawczynią płyt winylowych. W pierwszym sezonie również śledziliśmy rodzącą się miłość między drugoplanowymi bohaterami, ale w tym wydaje się być on wprowadzony nieco na siłę. W jednym z odcinków czułam wręcz, że zaczyna dominować nad resztą fabuły. Zdecydowanie ciekawszy jest wątek demonów, które próbują porwać zagubionego archanioła.

W nowych odcinkach powraca większość oryginalnej obsady (niektórzy w nowych rolach). Ale moja uwaga, i zapewne większości widzów, skierowana jest na anioła i demona. Michael Sheen i David Tennant są fenomenalni w swoich rolach. Przy nich cała reszta schodzi na drugi plan. Podobnie jak w pierwszym sezonie nie brakuje tu scenek z przeszłości serialowych przyjaciół. O ile w pierwszym sezonie były interesującym uzupełnieniem głównej akcji, to w drugim są jego ciekawszą częścią. Nie miałabym nic przeciwko powstaniu serialu, który skupiłby się właśnie na przedstawieniu historii tej anielsko-demonicznej przyjaźni. Bez widma końca świata lub wojny między piekłem a niebem.

Nie można jednak zaprzeczyć, że duet Sheen-Tennant znowu jest na najwyższym poziomie. Aktorów łączy wieloletnia przyjaźń również poza planem, co doskonale widać na ekranie. To właśnie oni oraz doskonały, często absurdalny humor Terry'ego Pratchetta i Neila Gaimana, są siłą napędową zarówno pierwszego, jak i drugiego sezonu. Sheen i Tennant kradną każdą scenę. Mogliby nawet siedzieć gdzieś na drugim planie popijając herbatę i wino, a i tak byłabym zachwycona. Chociażby dla nich warto dać temu serialowy szansę, bo mimo niedociągnięć "Dobry omen" jest produkcją, w której nadal obecny jest duch oryginału.

Do tego ma się wrażenie, że aktorzy oraz cała ekipa filmowa po prostu doskonale się bawili podczas kręcenia serialu. A sama kontynuacja nie wydaje się być zwykłym "skokiem na kasę". Duża w tym zasługa Gaimana, który aktywnie bierze udział w pracach nad ekranizacjami swoich dzieł i nie pozwala scenarzystom na zbytnią ingerencję w fabułę (dobrym przykładem jest netflixowy "Sandman). Osobiście cieszę się, że mogłam znowu wejść w ten świat i niecierpliwie czekam na premierę finałowego odcinka, a żeby umilić sobie oczekiwanie kolejny raz sięgnę po książkowy oryginał.

Ocena: 7/10

"Dobry omen": Kiedy premiera drugiego sezonu?

Drugi sezon serialu "Dobry omen" będzie miał swoją premierę 28 lipca na Amazon Prime Video.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy