"Absentia": Umocnienie Emily Byrne [wywiad z Kasią Adamik i Gregiem Zglińskim]
O pełnym akcji trzecim sezonie, współpracy z młodymi aktorami, pracy na planie w Sofii oraz kolejnych projektach rozmawiamy z reżyserami najnowszej odsłony "Absentii" - Kasią Adamik i Gregiem Zglińskim.
Katarzyna Ulman, Interia: Pierwsze pytanie nasunęło mi się po obejrzeniu pierwszych trzech odcinków najnowszego sezonu. Ile ta biedna Emily (Stana Katic) może jeszcze znieść?
Kasia Adamik: Nie może dziać się mniej, bo musimy na czymś oprzeć serial (śmiech). Kreacja Emily w tej odsłonie i to co się dzieje ma sens, ale to się okaże dopiero na końcu trzeciego sezonu. Dojdzie do ciekawej kulminacji, której szczegółów oczywiście nie mogę zdradzić.
Greg Zgliński: Ja mam wrażenie, że im więcej dzieje się w życiu Emily, im więcej jej się przydarza, tym silniejsza się staje.
Postać Emily to świetnie poprowadzona postać i moja ulubiona bohaterka, jeżeli chodzi o kreacje aktorskie Stany. Finał drugiej serii zbudował niesamowite wątki do rozwinięcia w najnowszym sezonie. Co mogą państwo zdradzić na temat tej najnowszej serii?
KA: Powiem tak bardziej generalnie, że rzeczywiście końcówka drugiego sezonu była mroczna oraz psychologiczna. Zanurzyliśmy się bardzo mocno w psychikę Emily i zaprezentowano to subiektywnie. Trzecia seria zaczyna się w momencie, kiedy Emily ma już nadzieję, że poradziła sobie ze swoimi demonami z przeszłości, próbuje zaczerpnąć powietrza i zacząć żyć normalnie. Jednak jej historia dogania ją w trakcie sezonu, te demony również.
Oczywiście musi sprostać nowym wyzwaniom i okazuje się, że będzie musiała znowu walczyć. Na początku trzeciej serii jest jednak duża wolta - zaczynamy opowiadanie od takiej bardziej sielskiej strony. Przez chwilę mamy wrażenie, że jej przeszłość na razie zostawiła ją w spokoju. Po czym trzeci sezon skręca w stronę, której się nie spodziewamy, prawda Greg?
GZ: Tak. Słowo kluczowe, jakie używaliśmy podczas kręcenia, to "umocnienie" Emily Byrne.
KA: Rzeczywiście, w tych trudnych momentach wszystko co się dzieje sprawia, że bohaterka staje się silniejsza.
GZ: Dodam, że w tym sezonie Emily musi iść naprzód; zbudować siebie na nowo, nie tylko odbudować się, po tym co jej się przydarzyło w poprzednich sezonach, ale w ogóle wykreować siebie na nowo. Ta metamorfoza głównej bohaterki była fascynująca.
KA: Ta transformacja jest ciekawa, ale również ważne jest to, że Emily stara się pogodzić sama ze sobą. Jest moment, w którym jest szczęśliwa, ale też świadoma tego, kim jest, co czyni ją silniejszą niż przedtem.
W pierwszym odcinku mamy świetnie nakręconą scenę rodzinną, pełną napięcia atmosferę. Mąci się bohaterom to życie prywatne.
KA: W pierwszym odcinku znajdujemy rodzinę w bardzo dla niej trudnym momencie. Po śmierci Alice (Cara Theobold) wszyscy bohaterowie musieli przejść przez czas żałoby, który pewnie dla każdego był inny. My widzimy ich w chwili, kiedy mamy wrażenie, że przepracowali tę stratę i bardzo się starają, żeby żyć normalnie. Oczywiście, to się nie do końca udaje. Jak się okaże (nie będę zdradzać co się dzieje), to się zmieni, ale jest taka chwila pozornego spokoju i jakiegoś spełnienia. Jednak wiadomo, że ten spokój jest bardzo kruchy i bardzo łatwo będzie go można złamać w dowolnym momencie.
Takie wytchnienie.
KA: Moment takiego prawie normalnego życia, który oczywiście nie będzie za długo trwał. Niestety.
GZ.: Bohaterowie muszą znaleźć sposób na siebie i na to, jak żyć dalej. Ten sezon jest także o tym, jak po przejściach ustawić sobie życie, żeby było normalne - cokolwiek to znaczy.
KA: Próbujemy przedstawić rekonstrukcję tej komórki rodzinnej, która w drugim sezonie kompletnie się rozsypała. Bohaterowie starają się to odbudować, żeby ta więź, ta rodzina, była znowu silną komórką, taką, która wspiera i chroni Flynna (Patrick McAuley). A i Nick (Patrick Heusinger), i Emliy, i Jack (Neil Jackson), i Warren (Paul Freeman) muszą poradzić sobie z własnymi skomplikowanymi emocjami. Najważniejszy dla nich jest Flynn. Oni wszyscy trochę robią dobrą minę do złej gry. Wszyscy starają się bardzo mocno, żeby tylko Flynn mógł żyć normalnie.
GZ: Tak. Stają się bardzo zgraną drużyną.
W jednym z wywiadów Stana porównała relację Emily z Flynnem do relacji Batmana i Robina, więc rzeczywiście są super drużyną. W tym sezonie poznamy kilka nowych twarzy jak np. bohatera granego przez Geoffa Bella.
GZ: Geoff Bell jest świetny. Uwielbiałem go jako aktora, i jako postać.
KA: To wspaniały aktor i wspaniały człowiek. Praca z nim to świetna zabawa. To miłośnik jazzu i wieczornych spacerów po Sofii. Było nam więc bardzo miło współpracować, prawda Greg? Ty masz zawsze jakieś fajne historie...
GZ: Geoff Bell był bardzo kreatywny. Zaproponował wiele rozwiązań w trakcie zdjęć, które były nieoczywiste. Nie trzymał się tylko tego, co jest w scenariuszu, ale jeszcze próbował do tej postaci dodać coś od siebie, co spowodowało, że ta postać była bardziej bogata. To dość złożona postać, ten nasz Dawkins.
KA: Myślę, że można zdradzić, że Dawkins to będzie bardzo silny i mocny antagonista dla naszych głównych bohaterów. Dadzą sobie nawzajem nieźle popalić - on i Emily. W niektórych odcinkach będzie pełno scen akcji.
GZ: Tak jest.
KA: Generalnie w tym sezonie jest więcej akcji niż w poprzednich. Greg coś wie na ten temat.
GZ: Oj tak, kręciłem cztery ostatnie odcinki. Im bliżej końca, tym więcej bitew, wybuchów, strzelanin.
Od drugiego sezonu pełni pani funkcję producenta wykonawczego. Jaki wpływ ma producent wykonawczy na scenariusz?
KA: To się troszeczkę zmieniało. Współpraca na planie "Absentii" była bardzo inclusive, jeśli chodzi o współpracę z reżyserami, nawet jeżeli nie byłam jeszcze producentem wykonawczym. I w drugim sezonie, pamiętam, że ta współpraca przebiegała bardzo tak naturalnie i mam wrażenie, że dostaliśmy więcej możliwości ingerencji w tekst. To daje takie poczucie, że producenci mają super partnera do rozmów i do zweryfikowania tekstu przed wejściem na plan i pracy nad tym tekstem. Oczywiście nie ingerowałam na ogół, ale to było wspaniałe mieć taką możliwość i taką otwartą współpracę.
Myślę, że dobrze się nam pracowało przy drugim sezonie i dlatego zostałam poproszona przez producentów o troszeczkę bardziej rozbudowane uczestnictwo w powstawaniu trzeciego sezonu. Dzięki temu miałam też jakiś mały wpływ na to, co się wydarzyło. Jak ostatnie cztery odcinki, które robił Greg, przyszły na warsztat, to już Greg przejął pracę nad tekstami razem z Williamem Pascoe, naszym showrunnerem. Jestem bardzo oczywiście szczęśliwa, że mogłam, jeśli chodzi o "Absentię", przyjrzeć się tej całej strukturze powstawania serialu.
GZ: Twoja funkcja nie skończyła się na twoich odcinkach, również przy moich byłaś obecna. Pomagałaś stworzyć i doszlifować teksty.
KA: Minimalnie, przyznaję. To była raczej taka pomoc, na zasadzie, pomogę, ale róbcie swoje.
GZ: Ale postawiłaś wysoko poprzeczkę.
Akcja serialu rozgrywa się w Bostonie, ale zdjęcia kręcone są w Bułgarii.
KA: Największym absurdem produkcji jest udawać, że jest się gdzieś indziej niż się naprawdę jest. Bardzo rzadko zdarzyło mi się w życiu kręcić tam, gdzie właściwie się akcja dzieje. Sofia jest oczywiście może zaskakującym wyborem, żeby udawać Boston, ale są tam świetne studia, gdzie można było kręcić te "ulice nowojorskie", gdzie są naprawdę duże możliwości, jeżeli chodzi o ekipy i o np. speców od efektów specjalnych, czy nagrań typu wybuchy, strzelaniny. Sofia to super miejsce, żeby tworzyć serial akcji.
GZ: Mają doświadczone ekipy w pracy w amerykańskim systemie. Ekipa, z którą pracowaliśmy była fantastyczna, szybka i profesjonalna.
KA: Nie wiem, czy to mogę zdradzić, ale gdzieś w trakcie tego sezonu Emily Byrne uda się w stronę Europy. Dla mnie najbardziej fascynujące było to, że można było jeździć po Bułgarii i pokazywać inne rzeczy niż studio.
GZ: Jest między innymi taki wątek na farmie, który w moich odcinkach się rozwija. Był tam kręcony ostatni "Rambo".
KA: Cały wiejski wątek rozwinięty jest w tym sezonie bardzo fajnie. Troszeczkę mieliśmy okazji poznać te bogactwa lokacji bułgarskich, nie tylko siedzieć z ekipą w studio. To jest najbardziej frustrujące, kiedy jeździło się podczas zdjęć i było wiele fajnych miejsc, i super ulic, i placów, i parków, które niestety nie wyglądają na Północną Amerykę i nie możemy brać ich pod uwagę.
Jaka jest największa różnica pomiędzy pracą nad filmem fabularnym a serialem?
GZ: W serialu zazwyczaj ma się co najmniej dwa razy mniej czasu na nakręcenie poszczególnych scen niż w filmie fabularnym, gdzie można dokładniej przygotować sceny. Przy serialu trzeba przede wszystkim myśleć, jak w tak krótkim czasie wyciągnąć optimum. Natomiast jeżeli chodzi o podejście do samej historii, mamy tu pewien komfort. Film fabularny jest zamkniętą całością na przestrzeni 1,5 godz. Przy naszym serialu mamy dziesięć 45-minutowych odcinków, czyli dużo więcej czasu do zagospodarowania.
Czyli też więcej czasu, żeby eksplorować postacie. W każdym odcinku każdemu bohaterowi można coś dodać, rozwinąć jakąś jego cechę. Można opowiadać z większym oddechem. Jest to trochę paradoks, że mimo że historia jest dłuższa, mamy mniej czasu na jej nakręcenie.
KA: Zgadzam się absolutnie z Gregiem. To jest wielki plus serialu, że ma się czas poznać i polubić tych bohaterów, że są z nami na dłuższy czas i przez to możemy sobie pozwolić na zmiany, że mogą mieć bardzo utrudnione podejście do życia, mogą mieć problemy, mogą nie zawsze być najważniejszymi uczestnikami. Mamy pięć albo osiem godzin, aby opowiedzieć o ich przygodach, a nie właśnie tylko 1,5 godz. czy góra dwie. Więc to jest super.
Ja lubię seriale i bardzo podoba mi się to, że właśnie przez to bycie z historią i jej bohaterami przez dłuższy czas, oni stają się jakby częścią naszego otoczenia. To jest bardzo immersyjne. Jednocześnie z produkcyjnego punktu widzenia ma się mniej czasu i często środków, żeby tą historie serialową opowiedzieć. Wracając do filmu... zawsze się odczuwa duże zaskoczenie kompletnie innym rytmem pracy. Ma się trzy sceny a nie -naście, ma się czas zatrzymać, porozmawiać, poszukać.
GZ: Były takie momenty, że mogliśmy nakręcić tylko jeden dubel który musiał "siedzieć". Nie było czasu na powtórki. Z tymi aktorami i tą ekipą było to możliwe.
KA: Przy "Absentii" było wszystko bardzo profesjonalne i wszystko szło zgrabnie, ale muszę powiedzieć, że mieliśmy mało spokojnych scen, a dużo akcji. Sceny akcji są bardziej czasochłonne, ponieważ ujęcia są bardziej skompilowane, a ten "tik tok" zegarka był przerażający.
Jakie było największe wyzwanie przy kręceniu trzeciej serii "Absentii"?
KA: Zdążyć.
GZ: Zdążyć. Dokładnie.
KA: Było trudno zdążyć dlatego, że nikt z nas przystępując do pracy nad serialem, się nie spodziewał takiego tempa i takiej ilości scen akcji. Trzeba było jakoś w tym danym nam czasie się zmieścić i sobie poradzić. Dla mnie czasami było trudno zrealizować w takim tempie pewne sceny. Nie chcę spoilerować tego, co się wydarzy, ale w odcinku trzecim jest bardzo emocjonalna i trudna scena.
Jaka jest państwa ulubiona scena z najnowszego sezonu? Wyróżniająca się np. ze względu na współpracę z aktorami?
GZ: Każda. Każda była inna i każda była ekscytująca, każda była wyzwaniem. Nawet te z pozoru łatwe. Sprawdza się powiedzenie, że łatwe sceny nie istnieją. A nakręcenie trudniej sceny dobrze i w wyznaczonym czasie sprawiało podwójną satysfakcję.
KA: Nasz szalony Will [showrunner - przyp. red.] dał nam naprawdę bardzo dużą swobodę z interpretacją jego scenariusza. Jest w tych tekstach ogromna różnorodność - sceny psychologiczne, akcyjne, dramatyczne, więc nie mieliśmy czasu się nudzić. Powiem tak - najbardziej wymagające były dla mnie dwa momenty - jeśli chodzi o ich skalę trudności - to była sekwencja w pociągu - duże wyzwanie inscenizacyjno-czasowe. Drugim była jedna duża sekwencja w trzecim odcinku.
Plusem było spotkanie z fantastycznymi aktorami. od tych doświadczonych po bardzo młodych, jak na przykład Kaja Chan, która dołączyła do naszej głównej grupy i odnalazła się świetnie w sytuacji trudnej, gdzie trzeba dorównać Stanie i móc jej odbić piłeczkę. Kręcenie ich wspólnych scen to była wielka przyjemność.
GZ: Finalna bitwa w ostatnim odcinku była dużym wyzwaniem.
KA: Tak, ależ to wyszło. To ci naprawdę wyszło.
GZ: Ta scena pierwotnie nie była przewidziana w scenariuszu, ale uznaliśmy że jest nam bardzo potrzebna, z racji tego, że ostatni odcinek trzeba było zakończyć spektakularnie. Kręciliśmy w ostatni dzień zdjęciowy. Ekipa była zmęczona, było zimno - był już grudzień - i ciemno, bo pracowaliśmy w nocy. Ale mimo to czuć był ekscytację. Akurat w moich odcinkach skumulowało się parę strzelanin i kilka bitew.
KA: Masz tak napisane te odcinki, że są one przepełnione akcją i bardzo ważnymi scenami. Ten ostatni odcinek jest piękny - naprawdę uważam, że to sedno "Absentii". To jest bardzo przejmujący epizod, mocny.
Czy zaczęły się już rozmowy o kolejnych sezonach? Istnieje szansa na rozwinięcie historii Emily, czy jednak finalna bitwa oznacza ostatni rozdział?
KA: Na razie naprawdę niewiele wiemy na temat ewentualnej kontynuacji.
GZ: Wszystko zależy od tego sezonu. Mamy nadzieję, że jeśli ta nasza 3. część przygód Emily zainteresuje i przyciągnie widzów to producenci będą myśleć o wznowieniu.
KA: To jest mieszanka tego, jak ten sezon się spodoba, czy będzie miał fajny odzew, ponieważ przedstawiamy trochę inną opowieść o Emily, wchodzimy w inny styl opowiadania. Mamy tylko nadzieję, że serial będzie kontynuowany.
GZ: W każdym razie są podwaliny pod kontynuację.
Jakie projekty planują państwo podjąć w przyszłości?
GZ: Pracuję nad dwoma bardzo ciekawymi scenariuszami filmów fabularnych, o których póki co nie mogę opowiedzieć. Jak wypalą, to będzie bardzo fajnie. Również współpracuję jako producent kreatywny przy powstawaniu przygodowego filmu dokumentalnego w reżyserii Rafała Skalskiego o pierwszym spływie po Amazonce dokonanego w 1985r. przez Polaka Piotra Chmielińskiego. A jeśli będzie kontynuacja "Absentii"? Ja byłbym na pewno zainteresowany ponowną współpracą. Bardzo polubiłem ten świat, bohaterów, wspaniałych aktorów.
KA: Trzymam kciuki. Ja mam jeden projekt fabularny, który teraz próbujemy właśnie finansować. To jest bardzo fajny scenariusz humorystyczno-szpiegowski, adaptacja nowelki Olgi Tokarczuk, w której akcja dzieje się podczas stanu wojennego. Jest taką egzystencjalno-oniryczną przygodą po Warszawie lat 80. To jest bardzo dziwny projekt, ale i bardzo fajny. Mam też projekt serialu, o którym nic nie mogę powiedzieć - na razie jest tajny.
Z kolei teraz kończymy projekt polski, który składa się z pięciu nowelek o erotyce kobiecej. Nazywa się "Erotica 2022" [premiera jesienią na Netflixie - przyp. red.]. To antologia krótkich historii o kobietach; projekt ciekawy, zrealizowany wspólnie z Olgą Chajdas, Anną Jadowską, Jagodą Szelc, Anną Kazejak i polskimi pisarkami. Jest takim nowym spojrzeniem na kino kobiece.
GZ: Brzmi bardzo ciekawie.
KA: Produkcja teraz dzieje się co prawda on-line, ale zbliżamy się do końca.
Premiera pierwszego odcinka trzeciego sezonu serialu "Absentia" zaplanowana jest na 7 lipca na AXN Polska (o godz. 22:00). Kolejne będą emitowane co wtorek.