"19+": "Melanii nie da się nie lubić"
Małgorzata Heretyk, czyli serialowa Melania, zdradziła nam, jak wygląda praca na planie serialu i czy przyjaźni się z bohaterami "19+", kiedy gasną światła kamer...
Lubisz swoją bohaterkę Melanię? Czy również marzysz o karierze aktorskiej?
- Mojej bohaterki Melanii nie da się nie lubić. To najbardziej pozytywna postać w serialu. Jest zabawna, zwariowana, oddana swoim przyjaciołom. Myślę, że pod pewnymi względami jesteśmy do siebie podobne.
- Od zawsze chciałam być aktorką i to właśnie łączy mnie z Melanią. Różnica jest taka, że nie marzyłam o Hollywood, chciałam po prostu grać. Dlatego tez uczęszczałam na kółka teatralne, brałam udział w amatorskich przedstawieniach, jeździłam ze spektaklami po całej Polsce. Ukończyłam wydział aktorski Krakowskich Szkół Artystycznych. Natomiast praca na planie serialu "19+" utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że chcę być aktorką i trochę się już nią czuję...
Przyjaźnisz się z aktorami serialu? Spotykacie się poza planem zdjęciowym?
- Dzięki temu, że gram w serialu główną bohaterkę, mam możliwość pracy z każdym z aktorów naszej serialowej paczki.
- Na planie spędzamy bardzo dużo czasu, jesteśmy na siebie "skazani", bardzo szybko, więc nasze relacje stały się przyjacielskie. Poza tym moje koleżanki i koledzy to po prostu fajni ludzie, można z nimi konie kraść. Często spotykamy się poza planem. Bardzo się lubimy, a to niezwykle pomaga nam w pracy i ułatwia granie trudnych scen.
Możesz podzielić się zabawną historią z planu zdjęciowego?
- Na planie "19+" zawsze jest wesoło. Jedna z zabawnych i niezwykle miłych sytuacji wydarzyła się w dniu moich urodzin. Myślałam, że nikt o nich nie pamięta, a ekipa zrobiła mi wtedy fantastyczną niespodziankę. Moje święto zgrało się z serialowymi urodzinami Seby. Właśnie przygotowywaliśmy się do zagrania sceny, w której wszyscy mieliśmy zaśpiewać mu "Sto lat!". Aktorzy byli skupieni, padł klaps, gromkim głosem zaczęliśmy przyśpiewkę, a wtedy okazało się, że cała ekipa patrzy na mnie i śpiewa by uczcić moje, a nie Seby urodziny. To było bardzo miłe!
- Pamiętam też, jak dostałam napadu śmiechu podczas kręcenia poważnej sceny. Grałam wtedy z serialowym Oskarem, który miał znaleźć mnie nieprzytomną. Kolega tak wczuł się w rolę, że zaczął płakać. Bardzo mnie to rozbawiło, niemal dusiłam się ze śmiechu. Szczęśliwie w ujęciu nie było widać mojej twarzy, za to obserwowałam zmagania Oskara by trzymać się roli i odegrać scenę do końca. Udało się, ale do tej pory mi to wypomina.