Aktorka, która hipnotyzuje mnie na ekranie. Zawsze patrzę tylko na nią

Renate Reinsve, Kate Winslet, Zofia Jastrzębska, Kajol i Rosamund Pike. Te aktorki każdą rolą zachwycają naszą redakcję. Dlaczego akurat one i za jakie role tak bardzo je podziwiamy?

Justyna Miś: Kate Winslet

Justyna Miś: Kate Winslet to nie tylko aktorka, która za każdym razem hipnotyzuje mnie na ekranie, ale przede wszystkim mój osobisty kobiecy autorytet. "Titanic", "Zakochany bez pamięci", "Droga do szczęścia", "Lektor", "Amonit" - każdy z tych filmów towarzyszył mi na różnych etapach życia, a bohaterki kreowane przez Winslet uczyły odmiennych spojrzeń na relacje. Doceniam Winslet za wszechstronny talent oraz odwagę. To jedna z niewielu aktorek w Hollywood, która starzeje się z godnością. Ponadto wielokrotnie pokazywała profesjonalizm, na przykład w stosunku do dziennikarzy. Jedno jest pewne - jeśli widzę, że w obsadzie danego filmu lub serialu widnieje nazwisko Winslet, włączam go w ciemno.

Reklama

Patrycja Otfinowska: Zofia Jastrzębska

Patrycja OtfinowskaZofia Jastrzębska dała się poznać publiczności w "Dziewczynie i kosmonaucie" Netfliksa, jednak rola Karoliny Borowskiej w tym serialu nie była pierwszą w jej karierze. Urodzona w 1998 r. Jastrzębska na ekranie zadebiutowała w 2019 roku w jednym z odcinków "Zameldowanych". Później wystąpiła m.in. w "Na dobre i na złe". 

Ogromną popularność przyniósł jej kolejny serial Netfliksa. W "Infamii" wcieliła się w postać głównej bohaterki, Gity. Serial podbił serca widzów, nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Od tego występu kompletnie przepadłam. Kreacja Jastrzębskiej w tym serialu wbiła mnie w fotel, wierzyłam w tę bohaterkę i chciałam by wiodło się jej jak najlepiej - od dawna żadna produkcja nie wzbudziła we mnie aż tylu emocji. 

Młoda aktorka była w tej produkcji tak autentyczna, że zaczęłam wypatrywać jej w kolejnych produkcjach - w 2024 roku mogłam nacieszyć oczy jej występem w roli Moniki Boguckiej w filmie Adriana Panka “Kolory zła: Czerwień" i była to kolejna satysfakcjonująca kreacja. Dzięki Jastrzębskiej ani na chwilę nie oderwałam wzorku od ekranu i w napięciu oczekiwałam rozwiązania zagadki. 

A już w 2025 roku będziemy mogli zobaczyć Zofię Jastrzębską w kontynuacji hitu sprzed lat - w komedii kryminalnej Juliusza Machulskiego "Vinci 2". I ponownie zasiądę w fotelu licząc, że aktorka otrzyma mnóstwo czasu na ekranie.

Joanna Krygier: Renate Reinsve

Joanna Krygier: Do świadomości światowej publiki wdarła się przebojem za sprawą nominowanego do dwóch Oscarów "Najgorszego człowieka na świecie" Joachima Triera. Jako poszukująca sensu i starająca się poukładać sobie życie, skomplikowana i buzująca od życiowej, nie zawsze pozytywnej energii 30-latka była niezwykle przekonująca i przejmująca. Stała się twarzą pokolenia, które - jak w najbardziej efektownej scenie filmu - najchętniej zatrzymałoby czas, aby w bezpiecznych warunkach przekonać się, jaki wybór życiowy będzie dla nich słuszny i satysfakcjonujący.

Od tej pory uhonorowana Złotą Palmą w Cannes za wybitną rolę Julie Renate Reinsve stała się dla mnie (i pewnie dla wielu innych kinomanów) aktorką, której poczynania uważnie śledzę. Zwłaszcza że tylko w tym roku jej portfolio wzbogaciło się aż o cztery tytuły.

Z niecierpliwością czekam na nagrodzonego Złotą Kamerą "Armanda" Halfdana Ullmanna Tøndela i nominowanego do Złotego Niedźwiedzia "Another End" Piero Messiny, które niebawem trafią do polskich kin. Kameralna rzecz o norweskim systemie edukacji rozpisana na kilkoro aktorów czy opowieść science fiction o przyszłości, w której przywrócenie zmarłych do życia jest możliwe - czego chcieć więcej?

Swoją drogą mroczni "Nieumarli" Thei Hvistendahl, w której to produkcji 36-latka wcieliła się w wycofaną, niepotrafiącą przepracować żałoby matkę, również podejmowali podobny temat. Już po kilku międzynarodowych projektach w karierze Reinsve widać, że nie boi się ona ryzykownych wyzwań (choć na swoim koncie ma także udział w niedawnym hicie streamingu, serialu "Uznany za niewinnego").

Jednym z nich był angaż do "A Different Man" Aarona Schimberga. Choć tytuł jest przede wszystkim popisem aktorskim Sebastiana Stana, to właśnie m.in. postać Reinsve staje się motorem napędowym jego działania. Jej Ingrid jest zmysłowa i hipnotyzująca, ale przede wszystkim bezkompromisowa. Ma w sobie jakieś zimno i dystans, które ostatecznie nie pozwalają bohaterowi się do niej zbliżyć. A i tak kiedy pojawia się w kadrze, po prostu nie da się patrzeć na nikogo innego.

Paulina Gandor: Kajol

Paulina Gandor: Wybór aktorki, która jakkolwiek by mnie hipnotyzowała, nie był prosty. Do głowy przychodziło mi wiele zdolnych kobiet, które zachwycają kreacjami, jednak często dotyczyło to wyłącznie jednego czy dwóch filmów z ich kariery. Z Kajol Devgan (często zwaną po prostu Kajol) jest nieco inaczej. Warto zaznaczyć, że to jedna z najbardziej znanych i lubianych artystek w całych Indiach. W swojej karierze zdobyła aż sześć nagród Filmfare dla najlepszej aktorki.

Większość bollywoodzkich produkcji (czyli filmów realizowanych w języku hindi) z jej udziałem należy do moich ulubionych. "Żona dla zuchwałych", "Coś się dzieje", "Nazywam się Khan" to tylko kilka z tytułów, w których potrafi skraść serce swoją wrażliwością, wachlarzem emocji, dopracowanymi choreografiami i urzekającym humorem. Nawet gdy pojawia się na ekranie przez zaledwie kilka sekund, jak to miało miejsce w "Sobowtórze" czy "Gdyby nie było jutra", swoją obecnością wywołuje uśmiech na twarzy. 

Kajol wystąpiła w aż 12 produkcjach z Shah Rukhiem Khanem - słynnym królem Bollywoodu. W wielu z tych filmów tworzyli niezapomniane duety miłosne, które zachwycały widzów na całym świecie. To właśnie niezwykłość w przedstawieniu uczuć na ekranie wyniosła ich na wyżyny sławy i przyczyniła się do sukcesu dzieł z ich udziałem. Wspomniana już "Żona dla zuchwałych" (1995) okazała się tak wielkim hitem, że wyświetlano ją w indyjskich kinach nieprzerwanie przez aż... 27 lat. Rekord ten został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa.

Kinga Szarlej: Rosamund Pike

Istnieje kilka aktorek, które za każdym razem przykuwają moją uwagę, gdy pojawiają się na ekranie. Na liście znajdują się m.in. Magdalena Popławska czy Cate Blanchett. Jeśli jednak mam wybrać jedną, którą określiłabym mianem "hipnotyzującej", zdecydowanie wskazałabym Rosamund Pike. Niezmiennie zachwyca mnie w każdej kolejnej produkcji, w której występuje. 

Rozpoznawalność zapewniły jej występy w filmach "Śmierć nadejdzie jutro" (2002), "Duma i uprzedzenie" (2005) czy "Była sobie dziewczyna" (2009). Moją pierwszą produkcją, w której spotkałam się z Pike była niedawna realizacja Netfliksa o tytule "O wszystko zadbam" z 2020 roku. Brytyjska aktorka wcieliła się tam w opiekunkę prawną, która bez skrupułów nagina przepisy, by się wzbogacić. Za swój występ została nagrodzona Złotym Globem. 

Mimo, że Rosamund ma na swoim koncie wiele różnych angaży, to właśnie w rolach niestabilnych, przebiegłych kobiet uwielbiam ją najbardziej. Godnym polecenia jest głośny swego czasu film "Zaginiona dziewczyna" z 2014 roku, w którym bohaterka grana przez 45-latkę znika bez śladu i wrabia swojego męża. W tej postaci jest coś tak pociągającego, że nawet sama Akademia zdecydowała się nominować Pike do Oscara. 

Jednym z jej niedawnych projektów jest kontrowersyjny film "Saltburn", w którym odegrała matkę jednego z głównych bohaterów. Ma na swoim koncie również polski akcent. W 2019 na ekranach debiutował film "Skłodowska", gdzie Rosamund wcieliła się w słynną fizyczkę. 

Uwielbiam patrzeć na Rosamund Pike na ekranie. Mój wzrok przyciąga nie tylko jej gra aktorska, lecz również intrygująca uroda. Nie jestem w stanie wytłumaczyć, dlaczego za każdym razem tak bardzo podobają mi się jej kreacje. Brytyjka po prostu zachwyca, dlatego dopóki będzie wcielać się w nowe role, ja będę je śledzić z przyjemnością. 

Zobacz też: Jeden z najlepszych medycznych seriali. Nie tylko ten tytuł pożegnamy w tym roku

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Kate Winslet | Zofia Jastrzębska | Rosamund Pike
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy