Zbigniew Ziobro atakuje Jerzego Stuhra. "To esencja polskich pseudoelit"

"Jerzy Stuhr to esencja polskich pseudoelit przekonanych o swojej wyjątkowości i stania ponad prawem; jechał pijany, potrącił człowieka, ale 'denerwują go pomówienia', bo przecież 'nic nie zrobił'" - napisał w środę minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. .

Jerzy Stuhr udzielił wywiadu dla serwisu Plejada, w którym odniósł się do wypadku, który spowodował w październiku 2022 roku. Aktor przyznał, że "czuje się niewinny, skończyło się na kolizji". 

"Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty. Oczywiście denerwują mnie pomówienia i stosunek prokuratury do mojej osoby, która proponowała coraz wyższe kary i chciała mnie zjeść. Pan Ziobro ścigał pół roku" - powiedział Stuhr.

W środę do wypowiedzi Stuhra odniósł się minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. "Jechał pijany, potrącił człowieka, ale 'denerwują go pomówienia', bo przecież 'nic nie zrobił' i 'jest wewnętrznie kompletnie czysty'. Stuhr to esencja polskich pseudoelit przekonanych o swojej wyjątkowości i stania ponad prawem" - napisał na Twitterze Ziobro.

Reklama

"Przez lata chronieni przez sądy i lewackie media uwierzyli, że są rasą nadludzi, którym wolno więcej. Pyta Pan, po co prokuratura Pana ściga?! Żeby wymierzyć sprawiedliwości, bo w wolnej Polsce nie macie większych praw" - dodał minister.

Jerzy Stuhr prowadził pod wpływem alkoholu

17 października 2022, prowadząc samochód marki Lexus, Stuhr miał doprowadzić do kolizji z 44-letnim motocyklistą. Jak się okazało, miał ok. 0,7 promila alkoholu w organizmie.

Wyjaśniając sprawę aktor wskazywał m.in., że 17 października 2022 r. wypił trzy, cztery lampki wina do obiadu. Zapomniał o umówionym na ten dzień wywiadzie z dziennikarzem. Czując się dobrze i w przekonaniu, że alkoholu nie ma w organizmie, wyjechał bocznymi drogami - z powodu remontu ul. Królowej Jadwigi - na spotkanie z dziennikarzem. Aktor tłumaczył, że najpierw odjechał z miejsca zdarzenia, ponieważ nie poczuł, aby spowodował kolizję i by zranił motocyklistę, który - jak wspominał - krzyczał i nie wyglądał na poszkodowanego. Jak podkreślił, miał wrażenie, że krzyczący obcy mężczyzna może go zaatakować.

Jerzy Stuhr zaznaczył tuż po wypadku, że żałuje tamtego zdarzenia i nigdy wcześniej nie prowadził pod wpływem alkoholu. Zauważył też, że miał rozładowany aparat słuchowy w prawym uchu, co dodatkowo sprawiło, że nie widział, o co dokładnie chodziło na początku po zdarzeniu 17 października. Także po kolizji aktor wydał publiczne oświadczenie, w którym przepraszał. 

Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Krakowie w procesie apelacyjnym utrzymał w mocy wyrok dla Jerzego S. za prowadzenie w stanie nietrzeźwości. Sąd pierwszej instancji orzekł wobec aktora karę zakazu prowadzenia pojazdów przez trzy lata, karę grzywny w wysokości 12 tys. zł oraz 6 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy