Zaręczyny mogły skończyć się fiaskiem. Tej jednej rzeczy nie przewidział
Borys Szyc i Justyna Szyc-Nagłowska od lat tworzą szczęśliwe i wspierające małżeństwo. Zakochani stanęli na ślubnym kobiercu dwukrotnie, jednak niewielu wie, że nim do tego doszło, musieli stawić czoła wielu komplikacjom i wyzwaniom. Choć dziś nietypowy moment zaręczyn wspominają z uśmiechem na ustach i wzruszeniem, wtedy niekoniecznie było im do śmiechu...
Borys Szyc i Justyna Szyc-Nagłowska poznali się podczas pracy nad spektaklem "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" w Teatrze Telewizji. 21-letnia Justyna pracowała wtedy jako asystentka Krystyny Jandy, a dwa lata starszy Borys wcielał się w syna aktorki. Relacja pomiędzy młodymi szybko zakiełkowała. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, jednak finalnie coś nie wyszło. Szyc wspomina, że to ukochana zdecydowała się nie wchodzić w głębszą relację, gdyż był on za bardzo skupiony na sobie.
Po dziesięciu latach relacja pomiędzy Szycem, a Szyc-Nagłowską odnowiła się w dość ciekawy sposób. Aktor postanowił napisać do Justyny po zobaczeniu jej zdjęcia w sieci.
"Siedziała sama na wydmie [...]. Od razu poczułem, że jest coś nie tak. Smutna? Samotna? Zdjęcie mnie na tyle poruszyło, że zaproponowałem wspólny obiad" - wyznał w 2019 roku Vivie.
Jak się później okazało, był to bardzo trudny czas dla nich obojga.
"Tamto spotkanie przewróciło nasze życie do góry nogami. Zakochałem się na nowo. Justyna to piękna, mądra i dojrzała kobieta. Poznałem ją w trudnym momencie życia. Rozwodziła się, oboje mamy dzieci. Do tego doszła moja choroba [...], z którą się zmagałem. Poszliśmy na terapię, bo bardzo zależało nam na związku. Nie znam wielu par, które przeszły tak dużo w takim krótkim czasie, tak diametralnie zmieniając swoje życie i sprawdzając się w ekstremalnych sytuacjach. A my przetrwaliśmy! Co stanowi naszą wielką siłę" - zwierzał się aktor.
Trudne chwile i wspólne zmagania jedynie umocniły uczucie pary. Szybko nabrali przekonania, że chcą ze sobą spędzić resztę życia. Borys Szyc postanowił oświadczyć się ukochanej w wyjątkowym miejscu. Do romantycznego momentu miało dojść podczas kuligu. Niestety, nie wszystko poszło po myśli aktora...
"Pierścionek zamarzł w pudełku, nie mogłem go otworzyć. Próbując zębami, rozwaliłem sobie usta" - opowiadał Szyc w wywiadzie dla viva.pl.
Po nieudanej próbie wyciągnięcia pierścionka aktor zaczął improwizować i zaśpiewał dla ukochanej góralską piosenkę. W międzyczasie towarzyszące im osoby pomagały w rozprawieniu się z niesfornym pudełkiem.
"Górale zaczęli rozwalać pudełko [...]. To był cykl porażek jedna za drugą, ale teraz możemy się z tego śmiać" - dodał.
Po czasie para wzięła dwa śluby - jeden skromny na Ibizie, wyłącznie w obecności świadków, a drugi tradycyjny i w towarzystwie rodziny.
Zobacz też: Co dalej z "Jeden z dziesięciu"? Tadeusz Sznuk mówi wprost