Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. "Bez ciebie moje życie nie ma sensu"

Lada moment (20 lutego) miną cztery lata od dnia, gdy Mateusz Mosiewicz - jak sam twierdzi - kompletnie zwariował na punkcie pewnej uroczej małej damy. "Moje serce jest zajęte. Panna W. Krew z krwi" - napisał pod zdjęciem, do którego zapozował z córeczką. "Bez ciebie moje życie nie ma sensu" - dodał.

Lada moment (20 lutego) miną cztery lata od dnia, gdy Mateusz Mosiewicz - jak sam twierdzi - kompletnie zwariował na punkcie pewnej uroczej małej damy. "Moje serce jest zajęte. Panna W. Krew z krwi" - napisał pod zdjęciem, do którego zapozował z córeczką. "Bez ciebie moje życie nie ma sensu" - dodał.


Mateusz Mosiewicz 10 lat temu ukończył łódzką filmówkę i od tamtej pory praktycznie nie miał ani chwili wytchnienia - zdarza mu się grać jednocześnie w kilku produkcjach i skakać z planu na plan. Popularność przyniosła mu rola rycerza Guncel Reibnitza w "Koronie królów", świetnie wypadł też w "Papierach na szczęście" i polsatowskim hicie "Mecenas Porada", stworzył znakomitą kreację w "Matyldzie", a ostatnio pojawia się w "M jak miłość".

Reklama

"Chciałbym być aktorem przez duże A, ale muszę jeszcze sporo doświadczyć, by móc tak o sobie powiedzieć. Uważam, że być aktorem można dopiero po wielu rolach, wielu wyjściach na scenę" - powiedział "Kulturalnym rozmowom", gdy stawiał dopiero pierwsze kroki w zawodzie.

Mateusz Mosiewicz: Wandzia to owoc jego związku ze znaną aktorką i tancerką

Mateusz, pytany, z której roli jest najbardziej dumny, bez wahania mówi, że z roli ojca. 4-letnia córka jest jego oczkiem w głowie. Twierdzi, że gdy po raz pierwszy przytulił ją, poczuł wszechogarniającą miłość.

"Zwariowałem. To, co się wydarzyło, wymyka się wszelkim pojęciom ludzkim. Nie ma w żadnym języku słów na opisanie tego. Z niczego, z nicości... powstał człowiek. Włosy, dwie rączki, dwie nóżki, oczy, usta, nos... To wszystko pochodzi ode mnie. Jest moje i jednocześnie nie jest" - napisał tuż po tym, jak Wanda pojawiła się na świecie.

"Wariateczka", bo tak aktor nazywa córeczkę, jest owocem jego związku z aktorką i tancerką - znaną z serialu "Bodo" i 11. edycji show "Twoja twarz brzmi znajomo" Martą Wiejak.

Zanim los skrzyżował jego ścieżki ze ścieżkami Marty, Mateusz był przez kilka lat związany z Anną Marią Jarosik. Niestety, ukochana zostawiła go i wyszła za mąż za Michała Tomalę, z którym - jak wiadomo - rozwiodła się po czterech latach. W tym czasie jej eks ułożył sobie życie u boku Marty.

Mateusz Mosiewicz: Chciałby zawsze być obecny w życiu córki

Dziś Mateusz Mosiewicz w niemal każdym wywiadzie podkreśla, że dla córki gotowy jest na wszystko.

"Dla mnie ojcostwo jest związane mocno z pojęciem troski. Po przyjściu na świat dziecka nagle zdajesz sobie sprawę, ile rzeczy może stanąć na przeszkodzie i jak kruche jest poczucie szczęścia" - powiedział ostatnio "Rewii".

Aktor nie kryje, że odkąd jest tatą, w jego życiu zmieniło się wszystko.

"Stałem się drapieżnikiem" - żartuje i dodaje, że gdyby ktoś chciał zrobić krzywdę Wandzi, rzuciłby mu się do szyi.

"Wyrosły mi kły, a instynkt podpowiada, jak przegryźć aortę i jak skręcić jednym ruchem kark" - napisał w sieci.

Mateusz marzy, by pokazać córce cały świat. Chciałby wychować ją na silną kobietę, która będzie wiedziała, czego chce, i nie zawaha się sięgać po swoje marzenia.

"Na razie staram się być przede wszystkim obecny w jej życiu, towarzyszyć w doświadczeniach i przeżywaniu" - wyznał w najnowszym wywiadzie.

"Czy jestem dobrym i spełnionym tatą? Będę to wiedział za ładnych kilka lat" - stwierdził w rozmowie z "Rewią".


Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy