Zaczęła nowe życie. Rozstała się z ukochanym po... 34 latach. "Jestem sama"

Ewa Skibińska - aktorka, która ogromną sympatię telewidzów zawdzięcza rolom w serialach "Na dobre i na złe" oraz "Pierwsza miłość" - w niemal każdym wywiadzie zapewnia, że nie potrzebuje mężczyzny do szczęścia, a żyć chce na własnych warunkach. "Od dziewięciu lat jestem sama. Dziś sztuka jest moim mężem" - powiedziała ostatnio.

Ewa Skibińska ma na swoim koncie tylko dwie poważne, wieloletnie relacje, ale żadnej z nich nie zdecydowała się sformalizować.

"Nigdy nie byliśmy małżeństwem. To kwestia spojrzenia: skoro się kochamy, papiery są niepotrzebne" - tłumaczyła przed laty w rozmowie z "Wysokimi Obcasami", pytana o status swego związku z Krzysztofem Mieszkowskim, z którym doczekała się córki.

Ewa Skibińska: Po raz pierwszy zakochała się, będąc 16-latką

"Rzymskie małżeństwo" aktorki z byłym dyrektorem wrocławskiego Teatru Polskiego zasiadającym obecnie w sejmowych ławach rozpadło się już niemal dekadę temu. Od tamtej pory Ewa Skibińska jest - jak sama mówi - singielką z wyboru.

Reklama

"Pierwsze dziewięć lat w moim życiu, kiedy jestem sama" - potwierdziła w najnowszym wywiadzie.

"Ani w związku, ani w relacji bez zobowiązań, ani w niczym, co można by nazwać choćby cieniem miłości" - wyznała na łamach "Pani".

Krzysztof Mieszkowski był drugim mężczyzną w życiu Ewy. Pojawił się w nim w momencie, kiedy planowała swą przyszłość ze swym poprzednim partnerem, pierwszą wielką miłością.

Miała 16 lat, gdy straciła głowę dla uroczego chłopaka, który roztoczył przez nią wizję wspólnej przyszłości. Zakochali się w sobie bez pamięci i wydawało się im, że spędzą razem całe życie.

"To było piękne. Takie, jakie powinno być. Czułość, bliskość, intymność. Wtedy myślałam, że to na zawsze" - powiedziała w cytowanym już wyżej wywiadzie.

Nie zależało jej, żeby walczyć o żaden ze swoich związków

Pierwszy związek aktorki przetrwał siedem lat. Zakończył się, gdy Ewa poznała Krzysztofa Mieszkowskiego.

"Wystarczyło jedno spojrzenie. Siedem lat starszy, idealny. Smukły, z długimi palcami, z oczami, które były niebieskie jak jeziora i tak samo pełne tajemnic" - opowiadała "Pani".

"Tamten pierwszy chłopak odszedł w przeszłość. Po prostu. I zaczęła się inna historia, urodziła się Helena" - wspominała.

Ewa Skibińska przyznaje, że uczucie, którym darzyła ojca swej córki, po prostu w pewnym momencie się wypaliło. Ani jej, ani Krzysztofowi nie zależało na tym, że walczyć o związek, każde z nich zdecydowało się pójść w swoją stronę. Ale oboje mówią o latach spędzonych razem z ogromnym sentymentem.

"Nasz związek miał w sobie wszystko: miłość, szaleństwo, oddanie" - twierdzi aktorka.

Od dekady koncentruje się na sobie

Po rozstaniu z Mieszkowskim Ewa przeprowadziła się z Wrocławia do Warszawy i tu, jak deklaruje, zaczęła nowe życie. Nie jest tajemnicą, że gwiazda "Pierwszej miłości" miała poważne problemy i przez wiele lat walczyła z chorobą, która przejęła nad nią kontrolę. Dziś z dumą opowiada, że od jedenastu lat jest trzeźwa i że bez niczyjej pomocy pokonała własne demony.

Ewa Skibińska już dawno pogodziła się z tym, że jest sama, a wręcz chwali sobie ten stan.

"Żyję swoim życiem, jestem skoncentrowana na sobie, pogodzona ze światem. Jestem w dobrym związku sama ze sobą i ten związek pielęgnuję co sił" - wyznała "Wysokim Obcasom".

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Skibińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama