Wyrzucili go z "M jak miłość" za karę? Filip Gurłacz przeżył szok
Filip Gurłacz to aktor, który mimo początkowych sukcesów, musiał stawić czoło wielu zawodowym wyzwaniom. Zaskakujące odejście z "M jak miłość" nie pozbawiło go jednak determinacji. Co dziś robi lubiany aktor?
Filip Gurłacz to obecnie jeden z najbardziej lubianych polskich aktorów młodego pokolenia. Minęło ponad dziesięć lat od chwili, gdy — będąc jeszcze studentem... lalkarstwa w białostockiej filii Akademii Teatralnej — zagrał "Rogala" w słynnym "Mieście 44".
Choć wydawać by się mogło, że film Komasy otworzy przed nim drzwi do wielkiej kariery, nic takiego się nie zdarzyło, nie długo po premierze tego filmu, zagrał jeszcze wyprowadzacza psów w serialu "2XL", a potem złodzieja w "Komisarzu Alexie". Potem telefon zamilkł i przez pół roku nie otrzymał żadnej propozycji. Światełkiem w tunelu okazała się rola w "Powidokach" Andrzeja Wajdy.
"Powidoki" Andrzeja Wajdy miały okazać się impulsem do ogromnej kariery. Wszyscy wieszczyli Gurłaczowi ogromny sukces, ale nic się nie stało. Nadeszły kolejne miesiące bez pracy. Jednak dzięki tej roli zyskał coś bardzo cennego — możliwość spotkania z legendą polskiego kina. Andrzej Wajda przekazał wtedy młodemu aktorowi bardzo cenną radę.
"Życzę ci, żebyś wraz z rozwojem kariery, pielęgnował w sobie pokorę, bo świat idzie w pychę" - aktor przyznał, że wtedy jeszcze nie rozumiał tych słów. Z czasem wszystko jednak okazało się jasne: "Pokora sprawia, że nie pozbywamy się człowieczeństwa, że w każdej sytuacji umiemy dostrzec drugiego człowieka".
Początkowo Filip Gurłacz pojawiał się w "M jak miłość" epizodycznie, ale później został na dłużej — oglądaliśmy go jako policjanta Roberta Wrońskiego.
Niestety, nagle zniknął z ekranu - widzowie nie wiedzieli, co się stało i jak się okazuje, sam aktor nie wiedział nic o końcu swojej historii.
"Nie wiem. Do tej pory nikt ze mną szczerze na ten temat nie pogadał. O tym, że znikam z ‘M jak miłość’, dowiedziałem się z mediów" - wyznał w rozmowie z "Plejadą".
Filip Gurłacz był zdziwiony, że oczekuje się od niego konsultowania wszelkich zawodowych kroków.
"Koleżanka z obsady podesłała mi artykuł, z którego wynikało, że ktoś z produkcji doniósł, że zdradziłem serial i za karę nie będę już w nim grał. Pytała mnie, co się dzieje i co nawywijałem. A ja nie wiedziałem, o co chodzi. (...)
Czułem się zagubiony. Nie rozumiałem, dlaczego ktoś, zamiast ze mną porozmawiać, donosi na mnie do prasy. To już wolałbym, żeby wezwano mnie na dywanik".
Gdy w atmosferze skandalu stracił posadę w "M jak miłość - którą bardzo lubił, Filip przyznał w rozmowie z "Dobrym Tygodniem", że pogubił się kompletnie. Podkreślił jednak, że do nikogo nie czuje urazy.
Obecnie Filipa Gurłacza możemy oglądać w "Pierwszej miłości" i "Dzielnicy strachu", a także w duecie z Agnieszką Kaczorowską w "Tańcu z Gwiazdami".
Jak sam przyznaje, granie w serialach jest dla niego prawie jak praca na etat - zapewnia bezpieczeństwo finansowe.
"Bardzo dobrze czuję się zarówno na planie 'Pierwszej miłości’, jak i 'Dzielnicy strachu’. Gdyby było inaczej, pewnie bym zrezygnował" - wyznał w dalszej części rozmowy z "Plejadą".
W 2022 roku Filip Gurłacz miał kilka ważnych premier, m.in. filmy "Orlęta. Grodno", "Orzeł. Ostatni patrol" oraz seriale "Stulecie Winnych" czy "Korona królów. Jagiellonowie" i nie wygląda, by obecnie chciał zwalniać tempo. Ogromne wsparcie ma w swojej żonie — także aktorce.
Małgorzata Patryn-Gurłacz aktora nie ma ambicji być wielką gwiazdą, żartuje, że "parcie na szkło" nie jest dla niej, że woli robić swoje z dala od fleszy i czerwonych dywanów. Stoi w cieniu męża, ale nie ma z tym problemu. Pojęcia "rywalizacja" czy "zazdrość" są jej zupełnie obce.
"W naszym małżeństwie zazdrość nie jest pożądanym uczuciem, więc ją zwalczamy, wspierając się" - powiedział Filip "Rewii".