Wykonała siedem zabiegów in vitro. Za każdym razem był to chłopiec

Na początku tego roku Paris Hilton pochwaliła się dobrą nowiną - gwiazda wraz z mężem Carterem Reumem powitali na świecie syna. Hilton otwarcie mówiła o tym, że spełnienie marzenia o macierzyństwie mogło się ziścić dzięki surogatce. Choć gwiazda sama nie urodziła dziecka, musiała oczywiście poddać się wymagającej procedurze in vitro. W najnowszym odcinku swojego podcastu "I am Paris" wyznała, że aż siedem razy poddawała się zabiegowi.

Paris Hilton od dawna marzyła o macierzyństwie. W ostatniej rozmowie z magazynem "Glamour" zapewniła, że nawet gdyby nie znalazła idealnego wybranka, zdecydowałaby się samotnie wychowywać dziecko. Wyjaśniła również, że już dawno podjęła decyzję o tym, że w realizacji tego planu skorzysta z pomocy surogatki. Celebrytka w związku z bolesnym doświadczeniem, które wyniosła z centrum leczenia dla nastolatków z problemami emocjonalnymi Provo Canyon School w Utah, od dawna zmaga się z panicznym lękiem przed lekarzami i gabinetami lekarskimi.

Reklama

Paris Hilton: Wykonałam siedem zabiegów in vitro

Swoimi doświadczeniami gwiazda podzieliła się również w najnowszym odcinku autorskiego podcastu, do udziału w którym zaprosiła kanadyjską gwiazdę YouTube’a, Gigi Gorgeous. Rozmówczynie połączyły doświadczenia związane z procedurą in vitro i jak zgodnie przyznały, nikt nie mówi otwarcie i uczciwie o trudach i doświadczeniach związanymi z nią.

"Decyzję o tym podjęliśmy w pandemii, kiedy świat się zatrzymał i nie mogłam tyle podróżować. Mimo że nadal pracowałam, uznałam, że to będzie najlepszy moment. To bardzo trudne i intensywne doświadczenie. Dla mnie było o tyle bolesne, że nienawidzę zastrzyków i panicznie się ich boję, zatem to było najtrudniejsze w całej procedurze. Na domiar złego musiałam przyjmować kilka zastrzyków dziennie" - przyznała Hilton. "W sumie wykonałam siedem zabiegów in vitro. Za każdym razem okazywało się, że są to chłopcy. A nie ukrywam, że zależało mi na tym, aby Phoenix miał młodszą siostrę. Sama nigdy nie miałam starszego brata, to ja byłam najstarsza z rodzeństwa, dlatego czułam, że on będzie potrzebował kogoś, kim mógłby się opiekować" - dodała.

Zapytana o to, czy zamierza jeszcze poddawać się procedurze, zapewniła, że siódmy zabieg był ostatnim. I choć nie ukrywa, że było to bolesne doświadczenie, to podkreśla, że jest niezwykle wdzięczna za to, że nowoczesna medycyna umożliwiła jej doświadczyć macierzyństwa. 

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Paris Hilton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy