Wraca na ekrany. Polska aktorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa

Gdy kilka lat temu Julia Pietrucha nieoczekiwanie zrezygnowała z aktorstwa i postanowiła wyjechać w długą podróż po świecie, tłumaczyła, że potrzebuje resetu. Dziś wraca do grania po 7-letniej przerwie, bo - jak mówi - w jej życiu pojawiła się "nowa przestrzeń do wyzwań". Lada moment zobaczymy ją w dwóch produkcjach Łukasza Palkowskiego - jako Ninę Pokorę w serialu "Langer" (premiera 22 maja na platformie SkyShowtime) oraz jako Janinę Lewandowską w filmie "Pojedynek".

Jeszcze dekadę temu Julia Pietrucha cieszyła się opinią wschodzącej gwiazdy kina i telewizji. Kiedy w 2018 roku ogłosiła, że rezygnuje z aktorstwa, fani jej talentu i urody byli w szoku. Uspokajała ich, że wcale nie ma zamiaru zniknąć, a jedynie zmienia "specjalizację". Wkrótce potem poleciała do Azji, a po powrocie do Polski nagrała płytę "Postcards from the Seaside" i wyruszyła w trasę koncertową po kraju. Dziś twierdzi, że poświęciła się tworzeniu muzyki, bo uznała, że komponowanie i śpiewanie to coś, co daje jej największą radość.

Reklama

"Myślę, że podążałam za tym, co mnie prowadziło, a widocznie prowadziła mnie taka ścieżka, na której musiałam doświadczyć wielu odsłon samej siebie" - mówi w najnowszym wywiadzie.

"Staram się płynąć z prądem, poddaję się temu, co mnie przyciąga, nieustannie szukam swojej tożsamości, na nowo się definiując i sprawdzając, gdzie mi dobrze" - tłumaczy na łamach "Zwierciadła".

Julia Pietrucha: Zawsze podąża za głosem serca

Julia Pietrucha - pierwsza odtwórczyni roli Sylwii Kubus w "Blondynce" i niezapomniana Ala Staniszewska z "M jak miłość" - ostatnie kilka lat spędziła w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Niedawno zamieszkała w domu w jednej z podwarszawskich miejscowości.

"Blisko lasu i natury" - potwierdza i dodaje, że chyba właśnie tu zapuści korzenie.

Pytana, dlaczego - będąc u szczytu popularności - postanowiła zrezygnować z aktorstwa, wyznaje, że granie po prostu przestało ją bawić.

"Poszłam za głosem serca (...). Mam to szczęście, że we wszystkich kolejnych życiach mogłam nie tylko dobrze funkcjonować, ale i doświadczyć pięknych rzeczy. To ogromna radość móc tak swobodnie wyrażać się w tylu dziedzinach" - wyznała "Zwierciadłu".

"Myślę, że powodowała mną też zwykła ludzka ciekawość, chęć, żeby coś się działo" - dodała.

Julia Pietrucha: Znów rozsmakowuje się w aktorstwie, ale nie rezygnuje ze śpiewania

Przerwę od grania Julia wykorzystała na urodzenie córki, sześciomiesięczną podróż po Azji i - jak twierdzi - reset głowy.

"Pragnęłam oddalić się od wszystkiego, co znam, i zanurzyć się w sobie. Znaleźć odpowiedzi na kilka ważnych pytań" - powiedziała w cytowanym już wywiadzie.

Julia Pietrucha nie kryje, że wcale nie tęskniła za aktorstwem, a powrót na plan filmowy uzależniała od tego, czy pojawi się propozycja roli, która ją... uwiedzie. Gdy Łukasz Palkowski zaprosił ją do udziału w filmie "Pojedynek", była akurat po trudnych przejściach prywatnych i potrzebowała kolejnego resetu.

"Zgodziłam się, jeszcze zanim przeczytałam scenariusz. Łukasz podobno wymarzył sobie mnie do roli Janiny Lewandowskiej" - mówi.

"Scenariusz okazał się naprawdę piękny. Okazało się dodatkowo, że będę miała możliwość zmierzyć się z przedwojennym repertuarem. W jednej ze scen śpiewam znany wyciskacz łez 'Miłość ci wszystko wybaczy'" - opowiada.

W "Pojedynku" Julii partneruje Jakub Gierszał. Łukasz Palkowski i ją, i jego obsadził też w serialu "Langer".

Julia Pietrucha zapewnia, że to, iż znowu gra, nie znaczy, że ma zamiar przestać śpiewać, ale na razie chce znów trochę porozkoszować się aktorstwem.

"Na nowo się w nim rozsmakowuję. Jestem ciekawa, jak publiczność zareaguje na mój powrót na ekrany i sama zobaczę, jak się w tym czuję" - powiedziała w rozmowie ze "Zwierciadłem".

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Julia Pietrucha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy