Wiele zawdzięcza mamie. Wybrała mu nawet... żonę

Robert Janowski, który przed laty wcielał się w Mikołaja Mellado w "Na dobre i na złe" i Malczewskiego w "Na Wspólnej", nie kryje, że w młodości bardzo brakowało mu ojca. "Nie interesował się mną" - stwierdził niedawno, dodając, że mama z kolei, choć całe dnie pracowała, zawsze miała dla niego czas i odegrała w jego życiu bardzo ważną rolę.

Robert Janowski, pytany o ojca, mówi, że mieli bardzo skomplikowaną relację.

"Pewnego dnia wyszedł z domu i zamknął za sobą drzwi, jak się okazało, na zawsze. Długie lata za nim tęskniłem, może bardziej za jego wyobrażeniem, za ojcem jako instytucją, wzorem mężczyzny" - wspominał w wywiadzie-rzece "Przypadki".

Miał niespełna 11 lat, gdy jego rodzice się rozwiedli, a tata całkowicie odciął się od rodziny, z którą i tak nie był zbyt mocno związany.

Reklama

"Nawet jak był z nami, to tak, jakby go nie było" - wyznał.

Robert Janowski: Ma tylko dwa miłe wspomnienia związane z ojcem

W dzieciństwie Robert podziwiał ojca - pilota, szanowanego oficera WP, mężczyznę, który gdyby tylko chciał, mógłby być idolem syna. Janowski junior marzył, żeby pójść w jego ślady i zostać żołnierzem.

"Naprawdę mi imponował" - potwierdził po latach w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".

Niestety, ojciec gospodarza teleturnieju "Jaka to melodia?" był człowiekiem zamkniętym w sobie, czasem wręcz apatycznym, zadowolonym tylko wtedy, gdy mógł być sam na sam ze sobą i nikt mu nie przeszkadzał.

"Miał swój pokój, zamontował zamek w drzwiach i siedział tam. Zamknięty... Nie było wspólnych posiłków, nie było rodziny" - opowiadał Robert Janowski o zmarłym kilka lat temu tacie, dodając, że tak naprawdę ma tylko dwa miłe wspomnienia z nim związane: wspólną wyprawę nad jezioro na kajaki i wizytę w kawiarni w Sochaczewie.

Po rozwodzie major Janowski zniknął z życia swoich dzieci. Syn i córka, choć mieszkał na tym samym osiedlu wojskowym w Sochaczewie, praktycznie nie mieli z nim kontaktu.

"Nie płacił nawet alimentów, w ogóle się nami nie interesował" - mówi gwiazdor TVP.

 

Robert Janowski: Zawsze był i wciąż jest "syneczkiem mamusi"

Mamę, która po odejściu męża sama zajmowała się dwójką nastoletnich dzieci, Robert Janowski nazywa "Aniołem". Urszula Janowska pracowała w domach kultury, reżyserowała amatorskie spektakle teatralne, organizowała wieczory poezji. Nie zarabiała na tyle dużo, by spełniać wszystkie zachcianki syna i córki, ale robiła wszystko, aby byli szczęśliwi. To ona odkryła, że Robert ma talent muzyczny i aktorski, pod jej okiem debiutował po przeprowadzce do stolicy na scenie słynnego Ursynowskiego Domu Sztuki, którego została pierwszą dyrektorką.

"Moja mama była non stop w pracy. Z siostrą stołowaliśmy się w kasynie wojskowym, rzadko razem, raczej osobno. Obraz mojego dzieciństwa to pobyty u babci, jednej i drugiej. A mimo to czuję, że byłem syneczkiem mamusi" - mówi dziś aktor, wokalista i prezenter.

"Jestem nim do teraz, jako siwy, dojrzały pan" - dodaje.

Robert Janowski: Mama "podsuwała" mu dziewczyny i wybrała... zawód

Robert Janowski nie kryje, że mama miała ogromny wpływ na to, z jakimi dziewczętami się spotykał.

"Próbowała mi podsuwać takie, które potrafiły zrobić czterodaniowy obiad z niczego, świetnie froterowały podłogę, piekły, prały, jednym słowem dbały o to, żeby jej synek mógł się rozwijać intelektualnie i artystycznie" - opowiadał w wywiadzie dla "Gali".

Urszula Janowska nie tylko wybrała ukochanemu synowi pierwszą żonę (to ona zeswatała go z Katarzyną Kalicińską), ale też... studia. Bardzo chciała, żeby miał "porządny" zawód, bo doskonale wiedziała, że z muzyki, która było jego wielką pasją, raczej się nie utrzyma.

"Sama zajmowała się kulturą i całe życie biedowała. Mało brakowało, a wybrałbym szkołę wojskową. Mama podsunęła mi pomysł, by iść na weterynarię" - wspominał w cytowanym wyżej wywiadzie.

"W wielu wyborach życiowych mi pomogła" - powiedział.

Robert Janowski: Stara się być - jako tata - przeciwieństwem własnego ojca

Prowadzący show "Jaka to melodia?", który nigdy nie mógł liczyć na wsparcie ojca, stara się, odkąd sam jest rodzicem, być dla swoich dzieci przyjacielem i opoką. Twierdzi, że rola taty jest najważniejsza w jego życiu. Co prawda ani z mamą Makarego, ani z mamą Anieli i Toli nie udało mu się stworzyć rodziny, o jakiej marzył, ale z synem i córkami zawsze miał świetny kontakt. Dziś cała trójka jest już dorosła i samodzielna, ale wie, że na ojca i jego obecną żonę Monikę może liczyć w każdej sytuacji. 

Zobacz też: Polacy pokochali ją za rolę Ewy Mostowiak. Co robi dziś Dominika Kluźniak?

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Robert Janowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy