Wiedziała, że jest żonaty, ale i tak pozwoliła się uwieść. Traktował ją jak wyzwanie
Był uwielbianą gwiazdą i notorycznym uwodzicielem, który miał żonę i właśnie doczekał się syna. Iwona Bielska wpadła mu w oko i zdobycie jej serca potraktował jak wyzwanie. Gdy w końcu osiągnął swój cel, zafundował młodej aktorce prawdziwą emocjonalną huśtawkę.
Iwona Bielska, czyli Karwasiowa ze "Stulecia Winnych", miała zaledwie 21 lat, gdy któregoś dnia w stołówce Wytwórni Filmów Oświatowych, gdzie po zdaniu egzaminów do szkoły teatralnej dorabiała jako sekretarka na planie filmu "Jej powrót", spotkała Romana Wilhelmiego. Aktor był już wtedy wielką gwiazdą i cieszył się opinią... uwodziciela. Grał już w takich hitach jak "Czterej pancerni i pies", "Alternatywy 4", czy "Kariera Nikodema Dyzmy".
"Romek był wielkim romansowiczem i całe życie miał z tego powodu kłopoty" - wspominał Kazimierz Kutz.
To, że miał żonę, nie przeszkadzało mu we flirtowaniu z każdą dziewczyną, która wpadła mu w oko. Podobno, gdy śliczna Iwona weszła do stołówki i rzuciła mu zalotne spojrzenie, aż zaniemówił z wrażenia!
"Zobaczył mnie, wstał i... tak został" - wspominała aktorka na łamach "Wysokich obcasów".
Iwona Bielska doskonale pamięta, że już podczas pierwszej rozmowy Roman Wilhelmi wyznał jej miłość. Ona jednak wcale nie chciała wdawać się w romans z żonatym gwiazdorem (był wówczas mężem węgierskiej tłumaczki Mariki Kollar, która dla niego porzuciła wszystko i przeniosła się do Polski), któremu w dodatku właśnie urodził się syn.
"Gdy rozpoczęłam studia, wydzwaniał do mnie do Krakowa i błagał o spotkanie" - opowiadała.
Roman Wilhelmi - co Iwona Bielska potwierdziła po latach - zafundował jej, młodziutkiej wówczas studentce krakowskiej PWST, prawdziwą huśtawkę emocjonalną.
"Uwiedzenie mnie potraktował jak wyzwanie. Udało mu się" - opowiadała Iwona Bielska.
Kilka razy, gdy nie chciała się z nim spotkać, groził, że się zabije, jeśli natychmiast do niego nie przyjedzie.
"Chciał skakać z balkonu... Wsiadałam więc do taksówki i jechałam z Krakowa do Warszawy. Bałam się, że naprawdę zrobi sobie krzywdę" - mówi Iwona Bielska. "Naprawdę się bałam, że może coś sobie zrobić. A on następnego dnia udawał, że nic się nie stało, po prostu cieszył się z mojej obecności. Byłam za młoda, by to wszystko unieść".
"Byłam za młoda, żeby to wytrzymać. Rozstaliśmy się po dwóch czy trzech latach" - stwierdziła. Wilhelmi, mimo swojej charyzmy, nie potrafił dać jej spokoju i stabilizacji.
Aktorka dodawała także później, że zapamiętała Romana jako mężczyznę cudownego pod wieloma względami, ale też... zakompleksionego (miał obsesję na puncie łysienia) i bardzo łasego na pochwały oraz komplementy. Jednak nie stracili kontaktu. W 1980 roku spotkali się na planie filmu "Ćma", w którym zagrali małżeństwo.
Po burzliwym rozstaniu Iwona długo nie potrafiła ułożyć sobie życia uczuciowego. Przełom nastąpił w 1983 roku, gdy ponownie spotkała dawnego kolegę ze studiów. Mikołaj Grabowski od lat darzył ją uczuciem, lecz wcześniej brakowało mu odwagi, by to okazać.
Gdy znów się spotkali, wszystko potoczyło się naturalnie. Grabowski wspominał, że od razu poczuł, iż to właśnie ten moment i ta kobieta. Nie miał już wątpliwości.
Ich miłość okazała się trwała. Doczekali się syna Michała, który również związał się z kinem. Dziś tworzą jedną z najbardziej zgodnych par w polskim świecie kultury.
Roman Wilhelmi zmarł 3 listopada 1991 roku na raka wątroby. Roman Wilhelmi natomiast rozwiódł się z Mariką Kollar, która nie była w stanie dłużej tolerować jego kolejnych romansów. Aktor nigdy nie wybaczył byłej żonie, że w 1981 roku zabrała ich 11-letniego wówczas syna i uciekła z nim do Austrii. Gdy Rafał Wilhelmi dorósł, kontakt z ojcem utrzymywał tylko listowny. Dziś jest tłumaczem języków: polskiego, niemieckiego i angielskiego oraz lektorem na uczelni, którą ukończył.
"Ze względu na młody wiek, w którym kontakt z ojcem się urwał, moje wspomnienia o nim są dość mgliste. Kiedy mieszkaliśmy z mamą w Poznaniu, czasem mnie odwiedzał, czasem zabierał na wakacje" - wspominał mężczyzna.
Jednak Iwona Bielska inaczej zapamiętała byłego partnera:
"Dla mnie zawsze już zostanie nieprawdopodobnie kolorowym człowiekiem, nietuzinkowym artystą" - cytuje artystkę Onet.
